Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 29

- A teraz mi odpowiesz!?!?- spytałam gdy weszliśmy do hotelu

- Nie było kurwa tematu!- warknął wsiadając do windy.

Zignorowałam to i poszłam schodami. Weszłam do pokoju po dziesięciu minutach po czym od razu się umyłam i przebrałam

- Hemmings, odpowiedz!!!

- To nie twoja sprawa

- Jasne, bo przecież na każdego chłopaka, na ulicy rzuca się jakaś dziewczyna - powiedziałam sarkastycznie.

To było tak; idziemy przez centrum i nagle na Hemmingsa wskakuje jakaś dziewczyna i mocno przytula. Po czym szczela mu w policzek a Luke stoi zauroczony.

No cyrk na kółkach....

- Zazdrosna?!?

- Nie mam o co! A teraz przepraszam ale muszę zadzwonić!!

Wyszłam na balkon. Zadzwoniłam do Soph i oświadczyłam jej że jestem w Hiszpanii i nie będe mogła poznać się z jej nowym chłopakiem. Przyjaciółka stwierdziła że to nawet dobrze bo nie chciała go zmuszać.

Potem wybrałam numer Dereka i wcisnęłam zieloną słuchawke.
Po kilku sygnałach usłyszałam jego głos

- Halo?!
- Hej Derek
- Masz nowy numer?!
- Taa, zmieniłam telefon.
- Właśnie, gdzie ty jesteś!?
- W Hiszpanii z Hemmingsem
- ŻE KURWA Z KIM?!!?- wydarł się
- Sama nie wiem dlaczego ale Ash kazał i nie chciałam robić problemów
- I jak ja mam tu nie umrzeć!?!
- Skarbie ty mój!?! Wara ci umierać
- Na ile tam pojechałaś?!?
- Miesiąc- powiedziałam lekko przestraszonym głosem
- Jak wrócisz masz mi to wynagrodzić!!
- Jasne- fuknęłam- Niech Ashton ci to wynagrodzi to jego wina że musze przebywać z tym idiotą i to jeszcze w jednym pokoju!!- krzyknęłam na koniec
- Ja pierdole! W jednym pokoju!?!?
- Recepcja coś pojebała
- Nie przeklinaj tak często
- A ty co?! Wyjątek!?
- Nie ważne, pamietaj! Nie daj się zgwałcić- zaśmiałam się smutno kończąc naszą rozmowe

Wróciłam do pokoju i wzrokiem chciałam odszukać Hemmingsa ale go nie było. Weszłam pod kordłe na mojej połowie łóżka i zamknęłam oczy. Po chwili zasnęłam

W nocy obudziłam się przez dobijanie się kogo do drzwi. Podeszłam bliżej i otworzyłam. Spojrzałam zdenerwowana na osobe która mnie obudziła i ciężko westchnęłam.

Pijany Hemmings leżał pod drzwiami. Śmierdziało od niego piwem i papierosami. Wzięłam go za ręce i wciągnęłam do pokoju.

Ściągnełam jego buty razem ze skarpetkami. Podniosłam go po czym wrzuciłam na łóżko. Pewnie zastanawiacie się jak go uniosłam co?! Położyłam go na krześle a wtedy złapałam pod pachami po czym rzuciłam.

Wnerwiona tym że uchlał się do nieprzytomności kopnęłam go w krocze by obudził się z wielkim bólem.

Przykryłam go kocem a sobie wzięłam poduszke a z walizki wyciągnęłam cienki koc. Tak, spakowałam koc.

Wyszłam na balkon z paczką papierosów. Po chwili odpaliłam jednego i zaciągnęłam się. Wydmuchałam szary dym oglądając miasto.

Z tego balkonu jest naprawdę piękny widok. Zaczęłam trochę rozmyślać aż mi się przypomniało że studia nie powiadomiłam o tym.

Szybko napisałam wiadomość od Miley. Odpowiedź dostałam niemal natychmiast. Napisała że jeszcze nie naprawili awarii i nie muszę się martwić bo jeszcze im zejdzie.

Odłożyłam telefon po sprawdzeniu godziny. 4:45, nie opłacało mi się już isć spać więc ubrałam dużą bluze i czarne dresy. Wyszłam z hotelu na małe zakupy. Dla mnie! Czyli same słodycze.

Wpakowałam je do mojego plecaczka po czym poszłam do jakiegoś baru gdzie zamówiłam sobie jednego drinka i wypiłam dość szybko.

Wyszłam na zewnątrz gdzie ulice zaczynały powoli tętnić życiem. Coraz więcej ludzi przewijało się przez siebie, samochody zaczęły stanowić korki a w sklepach zapalać światła i kolorowe szyldy. Weszłam do hotelu o 7:43. W zdziwieniu skierowałam się do pokoju.

Skorzystałam z prysznica i zrobiłam wszyskie podstawowe czynności. Z walizki wyjęłam czarny cropp top oraz czerwone dresy. Uzupełnieniem były białe buty na naprawdę wysokiej podeszwie. Przebrałam się w naszykowane ubrania po czym związałam włosy w wysoki koński ogon, makijaż sobie darowałam, maznęłam tylko usta pomadką i rzęsy tuszem.

Postałam na balkonie do 8:30 po czym weszłam spowrotem do pokoju i walnęłam blondyna w policzek z dość dużą siłą, ale osobiście i tak uważałam że to za mało za schlanie się pierwszej nocy.

Zaskoczona tym że nie obudził się kopnęłam go w krocze. Wtedy z prędkością światła złapał się za swoje przyrodzenie i zmierzył mnie wrogim spojrzeniem, co odwzajemniłam w najmniejszym calu.

- Pojebana jesteś!?!?- wrzasnął

Zignorowałam go i po prostu wyciągnęłam z plecaka świeżą bułke cynamonową, którą szybko zjadłam a mu rzuciłam drugą.

- Co?! Teraz nie bedziesz się odzywać?!- prychnął. No brawo Ameryke odkryłeś?!

Wstałam z miejsca i walnęłam go w policzek. No co? Moja ręka sama poleciała. Nie moha wina!!

- Ty serio jesteś wariatką!!- krzyknął

- Ubieraj sie!- syknęłam

- Bo co?!

- Dobra! Ja sobie ide a ty tu siedź i nic nie rób przez cały dzień- fuknęłam a gdy byłam przy drzwiach krzyknął

- To nie bedzie moja wina jak się zgubisz!!

- Super- bąkłam i wyszłam z budynku

- Czekaj!!!!- usłyszałam go ale zignorowałam jak rano! Tylko teraz zamiast bułką rzuciłam jakąś butelką. Słyszałam jak się rozbiła a po chwili pociągnął mnie za ramie do tyłu- O co ci chodzi!?!?

- O nic!! - rzuciłam z niechęcią

Czy ja właśnie zwariowałam??
Zmienili mnie....oni mnie zmienili....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro