Rozdział 16
Jakimś magicznym cudem udało mi unikać blondyna, ale wiem że i tak go spotkam.
Do końca zostały dwie lekcje a tak to siedziałam w łazience i czasem podsłuchiwałam jak te tlenione laski gadają o Calumie albo Panu Dupku, ale najbardziej zaciekawiła mnie jedna rozmowa.
- Myślisz że to sprawi że ona się od niego odwali??
- Kobieto przecież ona nawet nie chce tego blondyna
- Jak nie chce?? Dzisiaj prawie gi zeżarła wzrokiem, a na dodatek wczoraj z nim przyjechała do szkoły. Ta suka pożałuje że się urodziła. Chodź, niedługo zobaczymy efekty pracy Dannie'go
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł by zniszczyć jej auto!- teraz kurwa jestem pewna że mówią o mnie
- Chodź na lekcje- gdy wyszły poszłam za nimi. Rozejrzałam się na korytarzu i niezauważona chciałam wyjść ze szkoły
- Panno Irwin!!! Na lekcje
- Ale..
- Bez wymówek!!! Na lekcje!!!- krzyknął dużyrny nauczyciel.
Westchnęłam i poszłam za nim do klasy. Weszłam i zatrzymałam się przy tej blondynce z domu, bo to ona chce zniszczyć mi życie. Usiadłam miejsce przed nią i obróciłam przyciągając wzrok Luke'a
- Co chcesz suko??!- prychnęła
- Jak coś się stanie z moim autem zabije ciebie, twoją przyjaciółeczkę i tego pojebanego Dannie'go- nagle jeden chłopak odwrócił się w moją stronę gdy tylko usłyszał imie i uśmiechnął się chytrze- Uważaj na siebie!- szepnęłam jej do ucha i poszukałam wolnego miejsca, oprócz tego przy blondi. Usiadłam obok Niego i wyciągnęłam książki, chłopak patrzył cały czas na mnie
- Co jej mówiłaś??
-Sam zobaczysz jeśli coś sie stanie z moim autem- po chwili ktoś wyszedł z klasy, przeleciałam wszystkich wzrokiem i mi go brakowało- Kurwa
- Proszę pani moge wyjść do łazienki- walnęłam głową w ławke gdy blondynka wyszła
- Nie, nie.. z jakiego okna widać parking szkolny??
- Na drugim końcu szkoły- przełknęłam głośno śline i już zaczęłam się wściekać. Po piętnastu minutach nie wrócił Dann a tleniona już siedziała na miejscu z chytrym uśmiechem
- Zabije ich- nagle rozbrział się dzwonek a ja wyszłam z klasy. Poszłam od razu na parking i wściekłość mnie ogarnęła. Moje autko, całe w graffiti. Podeszłam bliżej i zobaczyłam pobrzebijane opony. Z tyłu była wybita szyba a rejestracja zerwana. Zobaczyłam jak wokoło było pełno ludzi którzy gapili się na moje auto. Wzrokiem wyszukałam Ashton'a i podbiegłam do niego
- Jak ta suka sie nazywa!!!- krzyknęłam
- Amanda Gross- uśmiechnęłam sie i wyciągnęłam telefon
Wybrałam numer Jake'a i poczekałam chwile
- Amanda Gross
- Co zrobiła??
- Wyśle ci zdjęcie, chce mieć wszystko o niej na jutro kurwa. A i jeszcze jakiś Dannie, jego też bo on to zrobił
- Jasne, wyslij mi to zdjęcie i najlepiej jakbyś podesłała mi ich zdjęcia
- Jasne, pa
- Pa słońce
Rozłączyłam sie i zrobiłam zdjęcie auta. Odwróciłam się do Ashton'a i pozostałej trojki
- No co sie gapicie?? Mam zamiar ją załatwić. Który ma zdjęcia oby dwóch??- Mike wyciągnął mi zdjęcie tej suki a Cal tego całego Dannie'go- Dziękuje- podeszłam do tleniaka i szarpnęłam za włosy na ziemie
- Załatwie cie, kochanie. Bedziesz mnie błagać o to bym przestała.
- Akurat
- Będę twoim koszmarem w dzień i w nocy, uważaj Gross- dziewczyna otworzyła szeroko oczy i cofnęła się na ziemi
- Skad znasz moje nazwisko
- Spokojnie Amando jeszcze wiele o tobie wiem.
Poszłam spowrotem do Ashton'a i oddałam kluczyki od auta
***********
Jake spisał się na medal. Wiem wszystko o tej lasce, wiem wszystko o nim. Wsiadłam do mojego AudiR8 i pojechałam pod dom blondynki. Rzuciłam kamieniem w drzwi i odjechałam. Widziałam jeszcze jej przestraszoną twarz i to jak zamyka drzwi. Potem pojechałam do niego i wybiłam okno na górze
Z prędkością światła wróciłam do domu i weszłam do środka. Ashton patrzył na mnie z współczuciem czego nienawidzę
- Musimy pogadać!- odezwał się Ash
- Jasne- usiadłam na przeciwko nich i oparłam sie wygodnie
- Jak ty pracujesz?!
- Dobra, zarabiam z wyścigów i tak jakby z bycia hakerem- uśmiechnęłam sie słabo- Nie oceniaj mnie, po za tym jestem prawą reką Jake'a i mam naprawdę sporo zabawek
- Dobra, a teraz gdzie byłaś??- nie no spoko ja im mówie że jestem hakerem i prawą ręka kogoś do tego mam sporo broni a oni mnie pytają o to gdzie byłam
- Wy mówicie że w domu, gdyby ktoś pytał- uśmiechnęłam sie i w tym pieknym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć drzwi. Bez jakiegoś specjalnego zaskoczenia wpuściłam policjantów
- Dzień dobry państwu
- Dzień dobry, co panów sprowadza do nas?- udałam głupia
- Mamy podejrzenia że jest pani sprawcą wybitego okna w domu pana Cortney i nękania pod adresem pani Gross- wybuchłam śmiechem
- Przepraszam ale naprawdę nie mam pojęcia o czym wy mi mówicie, ja byłam w domu. Prawda chłopaki??- zwróciłam sie do nich
- Tak, oglądaliśmy filmy,- zapewnił Cal
- No dobrze przepraszamy za najście- podrapał się zażenowany- Do widzenia
- Do widzenia- zamknęłam za nimi drzwi i odetchnęłam głeboko- Ani słowa!?
- Co ty zrobiłaś??
- To co kurwa słyszałeś i zobaczysz że ta twoja blondynka pożałuje Hemmings- warknęłam i poszłam spać
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro