Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

- Am wstawaj!!!!- usłyszałam krzyk Ashton'a

- Już- zwlekłam się z łóżka pod prysznic i umyłam truskawkowym żelem.

Ubrałam moją sukienkę i pomałowałam, na nogi wcisnęłam czarne Vansy i zbiegłam na dół

- Hej- dałam Ashton'owi buziaka w policzek i tak samo zrobiłam z Mike'iem i Calumem, ominęłam kogoś?? Nie wydaje mi się

- Pojedziesz z Luke'iem- ogłosił Ashton

- Nieee!!!- krzyknęłam

- Tak

- Dlaczego nie moge sama??

- Bo nie

- Ruszaj dupe!-mruknęłam do blondyna

- Jedziemy moim autem- oznajmił

- Pierwszy i ostatni raz- wyszłam z domu. Blondyn po chwili odblokował auto tak że mogliśmy wsiąść i tak też zrobiliśmy.- Dupek- szepnęłam

- Suka

Zobaczyłam że jesteśy przed ogromnym budynkiem. Przed szkołą stało pełno uczniów i już na pierwszy rzut oka widać że jest i szkolna elita. Wyszłam z samochodu blondyna, wyciągnęłam telefon i sprawdziłam czy nie mam jakiś wiadomości. A na serio to chciałam uniknąć wzroku tych wszystkich napuszonych lasek które mają tapety jakby betoniarka je potrąciła. Weszłam do szkoły a Luke dołączył się do elity. Od razu poszłam do sekretariatu gdzie pod drzwiami siedziała jeszcze jedna dziewczyna

- Hej!- uśmiechnęłam sie

- Hej! To ty jesteś tą co przyjechała z Hemmings'em, prawda??

- Niestety- burknęłam i usiadłam obok

- Jakie niestety, kobieto ty wiesz ile tych pustych lasek przeleciał!?- wybuchnęłam śmiechem

- Luke też jest pusty więc leci tylko na pustaki- obie wybuchłyśmy śmiechem

- Sophie- podała mi ręke

- Amber ale wole Am- uścisnęłam jej ręke i lekko potrząsłam

- Do której będziesz chodzić??

- 2b a ty?

- Też, świetnie będziemy w tej samej klasie- przytuliła mnie co odwzajemniłam

- Uważaj ona może mieć jakąś chorobe- ochh ten paskudny głos

- Och Hemmings, wiesz mi choroby nie grożą ale ty to już wenere złapałeś nie??- spytałam z jadem, chłopak kopnął mnie w łydke. O nieee!!, gdy chciał nas minąć podstawiłam mu noge i poleciał do przodu

- Oj, Lukey!!!!!- o bosz! Znowu ta tleniona blondynka... w mojej sukience!!!- Ty chora suko!!!!

- Ej, ej, ej to ty masz na sobie moją sukienkę którą zajebałaś z mojej szafy!!- krzyknęłam, blondi zrobiła się czerwona i uciekła do łazienki gdy inni się śmiali

- Oj, Lukeyyy!!- Soph zaczęła ją przedrzeźniać a ja się śmiałam

Razem zapukałyśmy do sekretariatu i odebrałyśmy kluczyki do szafek i książki, plany lekcji i takie tam. Okazało się że mamy szafki dość blisko siebie, bo dzielą nas tylko cztery szafki. Poszłam do swojej i otworzyłam, po chwili ktoś zamknął mi się z hukiem. Spojrzałam na wściekłą blondynke i jakiegoś bruneta obok

- Słucham??- zaśmiałam się wrednie

- To ty mnie posłuchaj- chciała złapać mnie za włosy ale nie udało jej sie- Nie będziesz mnie poniżać ty głupia suko. Mnie się tak nie traktuje, prawda??- zwróciła się do napakowanego bruneta, on jej przytaknął- Pokaż tej suce jak się skończy jej każde poniżenie mnie- prychnęła i odeszła

- To co słonko??- podszedł bliżej i uberzył mnie z pięści w twarz, poczułam metaliczny posmak krwi i od razu mu oddałam

- Słońce jest na niebie- konęłam go w krocze a on jeszcze raz mnie oderzył, ostatni raz go kopnęłam a potem jeszcze pchnęłam i uciekłam

Zapłakana dobiegłam do domu i jak torpeda wbiegłam do pokoju.

- Amber jesteś tu?!!?- z dołu usłyszałam krzyk blondyna, wytarłam łzy i poszłam do łazienki

Pisnęłam cicho, miałam rozcięty łuk brwiowy z którego sączyła się krew, podbite oko i rozwaloną warge która piekielnie piekła. Nie zauważona czmychnęłam do kuchni po apteczke. Gdy miałam w rękach czerwoną torebke z góry spadł jakiś drewniany przedmiot, przeklnęłam i jak najszybciej chciałam opuścić to pomieszczenie. Spuściłam głowę i pokierowałam się do pokoju. Po drodze wpadłam na coś twardego i zakryłam twarz. Chciałam go minąć ale złapał mnie za ramiona

- Weź te ręce- pokręciłam głową- Weź te kurwa ręce

- Nie, nie ma co oglądać- powiedziałam, chłopak puścił moje ramiona i złapał dłonie. Rozsunął je a ja od razu spuściłam glowe w dół- Spójrz na mnie- gdy tego nie zrobiłam wziął mój podbródek w palce i podniósł. Zszokowany tym co zobaczył wściekł się i siłą zaprowadził do swojego pokoju.

- Kto??

- Uderzyłam się- powiedziałam siadając na jego łóżku

- Nie pierdol mi tu, tylko powiedz kto!!

- Nie wiem kto to był. Wypuść mnie, sam doskonale sobie dam rade

- Właśnie widze

- Nie moja wina że był silniejszy i wyższy- krzyknęłam

- Czyli go widziałaś- uśmiechnął się

- Nie, nie widziałam go

- Gadaj jak wyglądał!!!

- Spytaj swojej dziwki!!!- krzyknęłam- To twoja wina, twoja i tej szmaty. To ty ją tu kurwa przyprowadziłeś!!!!- chłopak bez ostrzeżenia wyszedł z pokoju a na dole było słychać trzask drzwi

Ile chcielibyście dzisiaj rozdziałów?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro