Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 52


Miesiąc później



- Idź do domu! Musisz spać- Ashton prawie na mnie krzyknął

- Nie- mruknęłam cicho

- Przecież ty od miesiąca nic nie.jesz!! Musisz w końcu zacząć żyć. Hemmings się wybudzi a ty wtedy będziesz tutaj z Anoreksja!!!-krzyknął

- To mi przynieś coś do jedzenia. Bo ja z tąd nigdzie nie pójde. On jest mój i nie zostawie go bo ty tego chcesz.

Chłopak westchnął a do sali wparowała dwójka debili

- Trzymaj młoda!- Calum wręczył mi siatke ze słodyczami o które go prosiłam

- Dzięki- od razu wzięłam się za jedzenie czekolady jak batona.

- Musisz jechać.do domu- powiedział Mikey który wyraźnie był zmartwiony

- Nie- mruknęłam

- Minął miesiąc a ty dalej w szpitalu. Ani razu nie wróciłaś do domu! Musisz się przespać. Myślisz że Luke będzie chciał patrzeć na ciebie w takim stanie??- spytał Ashton

- A żebyś wiedział- warknęłam

Nagle na mojej dłoni zawiazał się leciutki, ledwo wyczuwalny uścisk.

W szoku spojrzałam na bladego blondyna który powoli się wybudzał

- Zawołaj lekarza- krzyknęłam szczęśliwa do Ashton'a

- Budzi sie??

- Nie gadaj tylko leć po lekarza- krzyknęłam drugi raz tylko że trochę bardziej zdenerwowana niż szczęśliwa

Po tym jak Ash wybiegł z sali w poszukiwaniu lekarza , Luke otworzył lekko oczy. Spojrzał na mnie a potem zeskanował Cal'a i Mikeya

- Luke- szepnęłam i przytuliłam uważając przy tym by nie zrobić mu niczego

- Amber?-spytał zachrypniętym głosem

- Tak, spokojnie.- tylko tyle wydusiłam a potem do sali wparował lekarz z czwórką pielęgniarek które miały pełno przyrządów i leków.

Luke spojrzał na mnie troche zdezorientowany i przestraszony

Pogłaskałam jego polik i odeszłam za grono pielęgniarek.

Lekarz zaczął mówić coś do chłopaka, po czym kazał pielęgniarką podać leki Luke'owi.

Siedziałam fotelu i patrzyłam jak każda z kobiet wykonuje swoją prace.

Luke wyglądał jak małe dziecko, które nie wie co się dzieje.

Spojrzał na mnie a ja się uśmiechnęłam, odwzajemił to po czym puścił mi oczko

Strzeliłam na żywo face palma a chłopak lekko się roześmiał

Widać było że nawet to mu sprawia ból.

Chciałam tam podejść i uścisnąć jego ręke ale lekarz za każdym razem darł się na mnie że mam się odsunąć.

Gdy wyszli powolutku podeszłam do bardzi bladego blondyna leżącego na szpitalnym łóżku podłączonego do mnóstwa tych szpitalnych ustroistw.

- Jak się czujesz?- spytałam

- Jak na kogoś kto przed chwilą wybudził się ze śpiączki to moge śmiało stwierdzić że zajebiście- zaczął się śmiać

Brakowało mi jego śmiechu

Brakowało mi jego

Całego

Jego głupich tekstów

Pomysły też ma zjebane

Brakowało mi jego uśmiechu

Tych błękitnych oczu

Poprostu tęskniłam za Hemmingsem i przyznaje się do tego

Przyznaje bez bicia...

- Jak zawsze śmieszny- prychnęłam

- A jak?!?

- Luke czy ty??!...noo wiesz? Słyszałeś?

- Słyszałem, słuchaj Am...może teraz jest ci wstyd albo jesteś zawstydzona że przyznałaś że zakochałaś się we mnie. W bogu seksu tego świata, ale to co mówiłaś to że..- nie dałam mu dokończyć bo gwałtownie wpiłam się w jego usta

Chłopak po chwili szoku, odzyskał przytomność i już wiedział co się dzieje.  Złapał moje biodra i podsunął je razem z krzesłem przez co nieprzyjemnie zaskrzeczało ale żadno z nas się tym nie przejmuje.

Luke przegrał walke dominację ale gdy zaczął zasysać moją dolną warge oddałam się i byłam jak bezwładny przedmiot który kocha być teraz w jego rękach...

Zaczął delikatnie badać moje podniebienie i dalej kontynuował walke naszych języków.

Oderwaliśmy się od siebie gdy zabrakło nam tlenu i ciężko dysząc opadłam na krzesło a chłopak na poduszke swojego szpitalnego łóżka.

- Kiedy ostatni raz byłaś w domu??- spytał

- W.ten sam dzień gdy cie postrzelili

- Byłaś tu tak długo jak ja byłem w śpiączce??- spojrzał na mnie zszokowany.

- Tak- powiedziałam i do sali wpadli przyjaciele Luke'a

Kazdy zaczął się z nim witać a po chwili gadali na luzie.

Pożegnałam się z blondynem i pędem pobiegłam do domu. Szybko wzięłam przysznic, ubrałam się, wysuszyłam moje włosy. Które od tych szpitalnych szamponów były jak patyki.

Zeszłam do kuchni i wyciągnęłam coś do jedzenia. Zrobiłam sobie naleśniki i kilka spakowałam do pojemnika dla Hemmingsa.

Do torebki wpakowałam nutelle i sos.

Wsiadłam do pierwszego lepszego auta. Bo każde jest zajebiste .. i pojechałam spowrotem do szpitala

Gdy byłam na miejscu weszłam do sali Luke'a gdzie jeszcze byli Harry,Louis,Zayn i Horan, troche mnie zdziwiło że nie ma z nimi Liama ale nie obchodziło mnie to za bardzo

- Amber- krzyknął Nail i mnie mocno przytulił

- Horan zostaw moją dziewczyne!!- krzyknął rozbawiony Luke

Horan odsunął się od mnie z uśmiechem po,czym znowu przytulił

- Będe wujkiem. Hemmings szykuj fabrykę bo je chce mieć kilkinastu chrześniaków

Stałam jak słup po słowach Hemmings

Jestem jego??

On jest mój??

Tak on jest mój!

Kocham go!??

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro