Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 50

- Amber!!!!!!!!- obudził mnie krzyk Ashton'a

Chwila !? Co on tu robi?!?

Zbiegłam ze schodów gdzie zobaczyłam te same osoby co wczoraj

- Ja pierdole! Co wy tu wszyscy robicje?- spytałam

Hemmings podszedł do mnie i objął ramieniem

- Razem nie jesteśmy, więc kopytka po tyłu ogierze- uśmiechnęłam się co zawtórował mi blondyn

- Jedziemy na plaże- oznajmił mi mocniej dociskając do swojego boku

- Zbok- syknęłam rozbawiona

- Twój zbok

- Dobra koniec tego!!!- pomiędzy nasz wszedł Ashton i wyłonił mnie do pokoju

Ubrałam strój kąpiowy, robiąc na złość Hemmingsowi ubrałam czarny jednoczęściowy z dużym dekoltem prawie do pępka. Na to narzuciłam czarne shorty i niebieską bluzkę oraz kardigan.

wyszłam z pokoju po piętnastu minutach i zeszłam prosto na podjazd gdzie stały już auta.

- Amber jedziesz z Hemmo

- Jasne.- warknęłam na słowa brata który szczerzył się jak głupi

- Nie cieszysz się?!?- blondynek stanął obok mnie

- Nie, ja się potwornie nie moge doczekać- powiedziałam z jadem- Aż wysiąde- pisnęłam uradowana i w podskokach pobiegłam do auta

Usłyszałam śmiech blondyna ale zignorowałam go bo nie chciało mi się z nim kłócić.

Po kilku minutach wsiadł do samochodu i łaskawie wyjechał z podjazdu. Chciałam włączyć radio ale strzepnął moją dłoń i sam je włączył.

- Idiota- mruknęłam

- Coś mówiłaś kochanie??

- Nic nic- szybko zaprzeczyłam- I bez kochanie sukinkocie bo zaczne zarywać do innych- powiedziałam z perfidnym uśmiechem

- Nie zrobisz tego!- spojrzał na mnie odrywając wzrok od drogi

- Chcesz się założyć??

- Lepiej nie. Nie mam zamiaru pilnować cię cały czas.

- A chuja mnie zobaczysz na tej plaży- zaśmiałam się i wyjrzałam przez okno

Po chwili chłopak zaparkował niedaleko plaży gdzie czekali na nas inni. Wszyscy razem ruszyliśmy na plaże a po chwili pod moimi stopami czułam gorący piasek. Ściągnęłam kardigan i rzuciłam go na Hemmingsa który zwinnie go złapał i zawiązał w pasie

Gdy znaleźliśmy sobie miejsce ja z Soph rozłożyliśmy koce i położyłyśmy się ściągając uwcześnie ciuchy.

Chłopcy pobiegli do wody w bokserkach i nie powiem. Widoki były zajebiste.

Dziewieciu chłopaków bez koszulek i spodni z odsłonietymi torsami to coś co każda dziewczyna chciałaby zobaczyć. A w dodatku każdy miał jakieś mięśnie.

-Kochasz Luke'a??- spytała Soph

- Nie-odparłam obojętnie

- Widze że tak. Zachowujecie się jak para. Całuje Cię- zachichotała

- To co zrobił nigdy ni powinno mieć miejsca

- On cie kocha

- Mało prawdopodobne- chociaż coś wspominał-pomyślałam

- O kurwa- dziewczyna szybko podniosła się z koca a ja spojrzałam w miejsce gdzie ona

Chłopaki biegli w naszą stronę z wiaderkami wody.

Jakim dziecią to zajebali ja się pytam??

Jak najszybciej mogłam zaczęłam biec w stronę baru. Gdy siedziałam na stołku zobaczyłam że oni wcale nie blefowali, bo Sophie była cała mokre

- Co dla ciebie??- spytał chłopak za ladą. Przystojny chłopak

- Twój numer telefonu i sex on the Beach- kreatywnie!!

- Już się robi- puścił mi oczko i zaczął robić drinka

Gdy był gotowy dał mi go razem z karteczką pomiędzy palcami.

Zaśmiałam się i zaczęłam zapisywać numer. Niestety nie było mi to dane gdyż ktoś wyrwał mi kartkę

Obejrzałam się do tyłu i strzeliłam face palma. Wyrwałam blondynowi  kartke i zapisałam ostatnie cyfry.

- Jakiś problem??- spytał Marko, bo tak miał na imie brunet za barem

- Zaraz ty go będziesz mieć- warknął Luke

- Hemmings czy ty musisz wszystko niszczyć?!?- uniosłam ręce do góry i odeszłam od nich

- Przecież on ewidentnie gapił się na twoje piersi!!!- krzyknął za mną

- Bo kurwa o to chodzi!!- warknęłam

- Zakładaj- rzucił we mnie swoim tank topem

- Nie, to jest plaża a ja nie będe chodziła w koszulce

- Będziesz- podbiegł do mnie i wyszarpał ubranie

Chciał założyć je na mnie ale się szamotałam więc zniewolił mnie i zalożył ją przez głowe

Poddałam się i przełożyłam ręce przez rękawy.

Zaczęłam się niepochamowanie śmiać a blondyn do mnie dołączył

Jednak te piękną chwilę przerwał strzał...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro