Rozdział 48
- A jakbym się nie.zgodziła??
- Musisz ale jest jeszcze jedno wyjście
- Jakie??
- Musisz...
#################
- Musisz go zabić.
- Pistolet- wskazałam na broń w kieszeni
- Gołymi rękoma- dodał
- Będe żałować jak tam nie pojade, więc nie ma mowy że zostane w domu- prychnęłam
Wyszłam z domu po czym wsiadłam do Astona którego ostatnio zaniedbałam. Ruszyłam na wyścigi zakładając po drodze bandamke na twarz by zakryła ten nieszczęsny plaster.
Od razu pojechałam do organizatora, zapisałam się i wpłaciłam hajs.
Miałam startować jako pierwsza z szefem gangu...jakiegoś tam...
Na środek wyszła skąpo ubrana dziewczyna i zaczęła machać stanikiem przed autami. Gdy tylko dotknął ziemi wystartowałam rurą przed siebie a mój przeciwnik chyba za długo gapił się na jej cycki.
Z tego co wiem mamy dojechać starej bramy i zawrócić. Więc powinno szybko pójść.
Szkoda tylko że nie wiem kto jest tym z którym zaraz wygram.
Spojrzałam w bok i zorientowałam się że mój przeciwnik jest już przy bramie i właśnie zakreca.
Docisnęłam gaz i szybko dojechałam do bramy zakręciłam szybciej niż on i już go dogoniałam gdy nagle.
Z rury wydechowej faceta wyleciał niebieski ogień i z prędkością szybszą niż światło. Rozszerzyłam oczy i zatrzymałam się.
Patrzyłam jak wygrywa, po czym obraca auto w moją stronę i wychodzi z niego HEMMINGS!!?!??!!????
Szybko wysiadłam z Astona i podbiegłam do niego.
- Jesteś moją wygraną- uśmiechnął się szyderczo
- Nie- powiedziałam spokojnie a on zmarszczył brwi- Nie jestem bo zaraz cie zabije- zaśmiałam jak dabieł
- Nie zrobisz tego- powiedział cofając się
- Pomyłka?!- zaśmiałam się- Na pewno chciałeś mnie jako wygranej?!?- podeszłam bliżej
- Nie- uśmiechnął się- Chcę twojego Astona- powiedział a mnie zamurowało
- Chcesz mnie zniszczyć??- spytałam ze sztucznym uśmiechem- To tym ci się to nie uda- oddałam mu kluczyki i wybiegłam.
Biegłam tak długo aż nie znalazłam się w parku. Usiadłam na ławce i poprostu rozryczałam się jak dziecko
- Hej to ty?!?- usłyszałam głos jakiejś dziewczyny
- Odwal się!!- warknęłam
- Nie moge... Hemmings kazał mi cie znaleźć
- Powiedziałam odwal się!!!- krzyknęłam i pchnęłam ją na ziemie.
Szybko wbiegłam do mojego domu gdzie zastałam wszystkich. Dosłownie.
Hemmings, Soph, Ash, Mike, Cal, Harry, Nail,Zayn, Lou i Liam siedzieli na moich i Soph kanapach gapiąc się na mnie
- Ty płakałaś?!?- Sophie podbiegła do mnie
- Jak powiem że tak to się zamkniesz??- dziewczyna pokiwała głową- To tak. Płakałam.
Przez niego
- Dlaczego??- teraz to Ashton będzie nie wypytywał
- Ktoś zabrał mi najważniejszą rzecz w moim życiu- mruknęłam niechętnie
- Kto?!? Co?!?! Zabije gnoja!!?- krzyknął Calum
- Przegrałam wyścig i straciłam Astona.- zamknęłam oczy- Bo nie chciałam być jego- spojrzałam na zaklopotanego i zgenerwowanego Hemmingsa
- Kto ci go zabrał??
- Może on sam wam to powie- spojrzałam na Hemmo
- No kurwa dobra!! To byłem ja!! Tak to ja mam jej zajebanego Astona!!- krzyknął na cały dom
- Pojebało cie!??!-krzyknęli wszyscy razem
- Miała być tylko moja!!- mruknął spokojniej
- Co?!?!?!?
- Nic nie rozumiecie!! Ja poprostu chce jej- podszedł do mnie- Bo ją kocham- wpił się w moje usta
Nie próbowałam do odpychać bo spodobało mi się to. Nawet bardzo.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na każdego kątem oka. Siedzieli z szeroko otwartymi buziami a Ashton aż gotował się ze złości
-Przecież wy Kurwa jesteście razem!!!!
- Przecież ty wiesz że to było wszystko ustawione- mruknął Luke dalej mnie całując
- Ja też wiedziałam- odezwała się Soph
- Ja tu kurwa jebne- westchnął Ash opadajac plecami na oparcie kanapy
Oderwałam się od Hemmo i poszłam do kuchni. Nagle ktoś mnie złapał za ręke i przyciągnął do siebie
- Bądź moja- mruknął Hemmo
- Nie.-powiedziałam a on się oddalił-Nie jestem rzeczą by być czyjąś. Postaraj się najpierw, oddaj auto, poproś i może się zgodze- powiedziałam z uśmiechem
Luke pokiwał głową z rozbawieniem i lekko cmoknął mnie w usta oddając w tym czasie kluczyki
- Nigdy więcej nie płacz- szepnął- Wyglądasz wtedy jak zombie
- Dupek-odsunęłam się i poszłam do siebie.
Umyłam się, przebrałam po czym położyłam spać do mojego łóżka.
Zaczęłam myśleć czy czuje coś do Hemmingsa i po części stwierdziłam że tak...
CZUJE COŚ DO LUKE'A ROBERTA HEMMINGS'A
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro