Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 39

Gdy Ash i Soph wyszli poszłam się przebrać oraz umyć.

Odkręciłam kurek na ciepłą wodę po czym wsypałam sole kąpielową a włosy umyłam szamponem o zapachu ciastek. Potem umyłam zęby i ubrałam legginsy oraz bluzke Jake'a.

Troche szkoda tak szybko wyjechał. Wiem tylko że był przy mnie jak byłam nie przytomna i prawie co nie zabił Hemmingsa.

Wróciłam do pokoju i położyłam się obok blondyna. On pod kordłą a ja na niej.

Po chwili zasnęłam w towarzystwie ręki Hemmo którą mocno mnie przytulił.

**************

- Aaaaaa!!!- usłyszałam pisk Sophie.

Szybko się zerwałam ma równe nogi . Zbiegłam po schodach do kuchni gdzie na szczęście zobaczyłam jak Soph bije Ashton'a po głowie.

-Hej!- krzyknęłam by mnie zauważyli

- Hej- odpowiedzieli równo.

Soph przestała bić mojego brata na co on zareagował głupim uśmiechem pokazując tym samym swoje głupie dołeczki.

- Kiedy wyjeżdżacie?!?- spytał blondyn który akurat wszedł do pomieszczenia. Zmarszyłam brwi i pytającym wzrokiem gapiłam się na te dwójke.

- WTF??- spytałam

- No bo Ashton wykupił nam romantyczny miesiąc w Paryżu-powiedziała Soph

- Świetnie!!- powiedziałam sarkastycznie- Bawcie się dobrze!! Gdy ja będe kuła w szkole- burknęłam

- od 1 do 10 ile??- Soph od razu przeszła do rzeczy

- 3, ale przejdzie mi. Jedźcie byle szybko bo szybciej wrócicie- nakazałam

- Wyjeżdżamy dzisiaj- oznajmił mój brat

- I ty chory pojebie nic mi nie powiedziałeś?!?- nawrzeszczałam na Asha- Ty też mogłaś mi szybciej powiedzieć!- powiedziałam oskarżycielsko

**********

Ash i Soph jakieś pół godziny temu zostali odstawieni przez Hemmo na lotnisko a ten jeszcze nie wrócił.

Zaczęłam ciężko oddychać na samą myśl że muszę ciągnąć te szopkę z udawaną parą. Nawet nie chce jej ciągnąć. Chce znaleźć kogoś kto naprawdę bedzie mnie kochać a nie udawać przed innymi.

Ale chwila....momencik....

Nagle dostałam olśnienia i w tym samym czasie do mojego domu wszedł Hemmings. Szybko pociągnęłam go za rękaw bluzy na krzesło w kuchni.

- Koniec z tym- oznajmiłam mu

- Z czym?!- spytał zdezorientowany

- Z naszym udawaniem!! Z tym wszystkim!- powiedziałam- To nie ma sensu

- Co ci odwaliło?!?

- Poprostu słyszałam was wtedy w parku i wiem że Derekowi  na  mnie nie zależało więc nie musze się mścić w taki sposób. Znam lepsze- powiedziałam

- Nie możesz tego  zrobić!!- krzyknął

- Moge Hemmo, moge- uśmiechnęłam się- A ty co ? Nie cieszysz się?!?

- Nie!? Nasz plan jeszcze się nie zaczął a ty już chcesz to skończyć!!- powiedział oskarżycielsko

- Znajdź sobie inną

- Pożałujesz tego- zagroził- Jesteś już zerem. A to że nie ma Ashton'a pomoże mi- odszedł wkurzony trzaskając mocno drzwiami.

Lekko zdezorientowana wsiadłam do mojego auta i pojechałam do sklepu na zakupy.

Zaczęłam kupować wszystko co było na półkach sklepowych bez patrzenia na cene. Przy pieczywie zobaczyłam Briana i Dereka. Ten drugi uśmiechnął się do mnie miło a pierwszy napiął. Podeszłam bliżej i zaczęłam pakować bułki

- Hej! Amber!- powiedział Derek

- Czego?!- spytałam oschle

- No wiesz pomyślałem tak sobie że może chciałabyś

- Zapytaj Amande przecież ja jestem nikim, nic nie wartym śmieciem prawda?!?- spytałam z kpiną

- O czym ty mówisz?!?- spytał zdezorientowany

- Oj nie udawaj. Słyszałam wszystko w tym głupim parku- rząchnęłam

- To nie tak ja słyszałaś

- Już drugi raz tłumaczysz mi się tak samo. Ale po co?? I tak ci nie uwierze.- ogłosiłam

- Amber, daj mi szanse

- Moge dać ci szanse na ucieczkę- fuknęłam po czym poszłam  do kasy.

Obok kasy zgarnęłam jeszcze papierosy i zapalniczke. Zapłaciłam za wszystko a ekspedientka nie mogła nie zostawić mnie bez złośliwego komentarza że będę gruba jak zjem to wszystko. Odpowiedzi dostała  środkowego palca i od razu się zamknęła.

Wyszłam ze sklepu, obładowana torbami weszłam skierowałam się w strone domu. Odkluczyłam go po czym położyłam zakupy na wyspe w kuchni.

Gdy wszystko rozpakowałam ubrałam się w czerwoną sukienke, zrobiłam makijaż i wymodelowałam włosy.

Przed wyjściem wzięłam jeszcze torebke do której wpakowałam telefon i hajs. Wsiadłam do auta a następnie pojechałam do najlepszego klubu.

Zaparkowałam kawałek dalej a potem poszłam do klubu. Weszłam do środka z drobnymi komplikacjami.

Facet sam się o to prosił.

Usiadłam przy barze i wzięłam pierwszego lepszego drinka z tych które barman mi zaczął wymieniać. Pierwszego lepszego znaczy tego którego nazwe zapamiętałam.

Czyli ostatniego....

- Kolejnego Bill- krzyknęłam do barmana z którym już się zaprzyjaźniłam

- Am napewno?!?- spytał mierząc mnie wzrokiem- Chyba ci już starczy

- Pójde potańczyć a potem tu wróce, a wtedy dasz mi drinka- powiedziałam śmiertelnie poważnym tonem na co barman się zaśmiał.

Poszłam na parkiet i zaczęłam kołysać się w rytm muzyki. Nagle na biodrach poczułam czyjeś ręce. Otworzyłam oczy i szybko się cofnęłam.

Ominęłam go i szybko napisałam wiadomość do Caluma żeby po mnie przyjechał.

Luke..POV.

- Mamy problem- powiedział pijany Cal

- Co znowu!?- spytałem znudzony. Jalo jedyny tutaj byłem trzeźwy bo potem muszę odwieźć tych pacanów

- Amber jest w klubie a obok niej Derek. Napisała że nie może wrócić samochodem bo zgubiła kluczyki- oznajmił pijackim tonem

- A co mnie ona obchodzi?!?- spytałem

- Czekaj- zatrzymał ręką, po czym mocno otworzył buzie i wytrzeszczył oczy- Napisała że jest zamknieta z nim w łazience. On chce ją zgwałcić!!- krzyknął

- Czy ona zawsze musi się w coś wpakować?!- spytałem w biegu

Szybko wsiadłem do auta po czym pojechałem do klubu w którym była.

Szybko wysiadłem i wbiegłem do środka. Od razu poszłem do łazienki. Sprawdziłem wszystkie kabiny w damskim ale w żadnej nie było jej.

Potem otworzyłam kopniakiem drzwi od męskiego i wtedy musiałem szybko zareagować

I jak.wam się podoba rozdział trochę z czyjąś perspektywą?!

Mam nadzieję że nie spieprzyłam go.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro