Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 25

- Amber!!- usłyszałam krzyki Dereka- Amber, spójrz na mnie- uśmiechnął się gdy spojrzałam w jego oczy

- Masakra- skomentowano

- Dobrze że nic ci nie jest- pomógł mi wstać z podłogi a ja spojrzałam na Hemmingsa który chamsko się uśmiechnęł.

Podeszłam do drzwi i zatrzasnęłam przed nosem. Za pleców dochodził cichy chichot Dereka.

- Derek myśle że możesz już wracać do domu- przytaknął mi a ja zaproponowałam mu odprowadzenie do drzwi

- Później wpadnę po ciuchy

- O niee!! Teraz te ciuchy należą do mnie- uśmiechnęłam się

- Dobrze, księżniczko- Derek zaczął zbliżać się do mnie bardzo blisko. Niebezpiecznie blisko. Złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Uśmiechnęłam się gdy chłopak wbił się w moje usta. Całował z delikatnością i uczuciem. Mogłam poczuć zapach mięty zmieszanej z papierosami co bardzo mi odpowiadało.

Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp, który dałam mu niemal od razu. Nasze języki toczyły walke o dominacje i żadno z nas nie miało ochoty przegrać. W końcu to jemu się udało wygrać a ja sie poddałam. Całowaliśmy się dopóki ktoś nam nie przerwał chrząknięciem.

Razem oderwaliśmy się od siebie zaskoczeni, a gdy zobaczyłam chamskie uśmiechy Amandy i Luke'a, wściekłam się

- Tak??- powiedziałam

- Chcemy wyjść!?-powiedziała pusta blondynka

- Jasne- warknęłam i wypchnęłam ją z domu- To kiedy mnie zabierasz??

- Jutro po szkole, zobaczysz spodoba ci sie- mruknął z uśmiechem po czym wyszedł ówcześnie odbierając kluczyki ode mnie

Minęłam blondyna ale złapał mnie za ramie i cofnął kilka kroków

- Hemmings daj mi spokój

- Nie zadawaj się z nim

- Chyba śmieszny jesteś. Puszczaj!- warknęłam ale blondyn tylko umocnił uścisk - Hemmings puść mnie- powiedziałam dobitnie

- Suka

- Dupek

- Dziwka

- Męska prostytutka- kopnęłam go w noge i poszłam do góry.

Na telefonie widziało pelno powiadomień od Sophie. Sprawdziłam je i zadzwoniłam

- Zgoda! Mam nadzieję że jest miły
- Zobaczysz!! Jest przystojniejszy od Hemmingsa
- Ten dupek jest tak przystojny jak gówno- warknełam
- Jasne, jasne wmawiał sobie
- To kiedy chcesz mnie z nim poznać
- Za tydzień lub dwa. Musze go lepiej poznać. Tak dogłębnie- uśmiechnęłam się i pożegnałam

- Amber!! Zajdź na dół- krzyk Ashtona rozniósł się po całym domu. Zbiegłam szczęśliwa a gdy zobaczyłam kto stoi obok niego zamarłam w pół kroku

- Co ona tutaj robi?!

- Kochanie! Chodź się przytulić

- Zadzwoń jak ona stąd zniknie

- No bo właśnie chodzi o to że mama nie ma gdzie mieszkać i pomyślałem że mogą się tu wprowadzić!?

- Mogą!?!?

- No wiesz, bo ja wróciłam do taty- powiedziała niewinnie

- Jasne, dajcie mi dwa dni i się wyprowadze

- Ale, skarbiee

- Nie skarbuj mi tu!! Całe życie miałaś mnie gdzieś!! Dałaś poniżać ojcu, patrzyłaś na to jak mnie bije.!!!- wykrzyczałam, po czym przeniosłam wzrok na Ashton'a- Tak Ashton, tak właśnie wyglądało moje życie gdy ty się wyprowadziłeś a my wyjechaliśmy. Tak właśnie kurwa wyglądało!!!- krzyknęłam, ruszyłam w kierunku matki i dałam z ,, liścia‘‘

- Amber!!!- krzyknęła- Tak mi sie odwdzięczasz po tych wszystkich latach, miałaś gdzie mieszkać, miałaś co jeść

- Tak?! A potem zostałam wyrzucona na zbity pysk, prawie zgwałcona a na koniec przygarnięta przez przyjaciela który uratował mnie przed gwałtem!!!

- Jak prawie zgwałcona?!?

- Nie interesuje cie to, uwierz znam takie suki jak ty!!- spojrzałam jej prosto w oczy po czym dostałam w policzek- Nienawidzę cię i nie ma mowy byście zamieszkali tutaj- wysyczałam

- To nie tylko twój dom, prawda Ashton??

- To tylko jej dom- powiedział z uśmiechem- Po tym co jej zrobiłaś nie chce cie w tym domu!! Wynoś się

- Pożałujesz tego!- powiedziała do mnie

- Pamietaj, ja wiem o tobie wszystko. Nawet to że dawałaś dupe w burdelu co noc- powiedziałam z obrzydzeniem i wyrzuciłam jej z domu

- Serio!?

- Serio, dla mnie ta dwójka nie istnieje- wtuliłam się w jego tors i zamknełam oczy- Kocham cie Ash

- Ja ciebie też- szepnął

************

- Amber! Dlaczego jesteś taka cicha co??- zagaił Calum

- Przeszkadza Ci to?!

- Nie, ale no wiesz,.... nigdy nie byłaś tak cicho

- Przepraszam, ale dzisiaj mam zły dzień

- Okres??- spytał Mike

- Nie Mike- fuknęłam

- Kto chce pizze?!?- do salonu wszedł Ashton, każdy z nich wydał okrzyk zadowolenia oprócz mnie.

- A ty?!- uwage na mnie zwrócił nie kto inny jak blondyn o pięknych niebie....chwila, stop to nie ja pomyślałam....

- Zamknij się- w tym momencie sięgnęłam po telefon ale blondyn mnie wyprzedził i odczytał. Zmarszczył brwi i podał telefon Ashton'owi. I tak każdy z nich podał sobie telefon nie oddając go mi- Oddajcie mi telefon

- Pisał do ciebie ktoś no wiesz... dziwny??!- spytał Ashton

- Nie,  oddaj telefon- chłopak wydawał się zawiedziony

- Dlaczego kłamiesz?!? Przecież zobaczyłem wiadomości

- Dobra no!! Ktoś porwał mi psa. Teraz oddaj

- Twój pies jest..... już no wiesz... w innym świecie- powiedział smutno, rzuciłam się na niego i wyrwałam telefon. Zobaczyłam zdjęcie powieszonego Cookie'go- Amber nap...

- Zamknij się- usiadłam na kanapie i rzuciłam telefonem w ściane. Wytrzymały nie rozbił się

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro