Rozdział 19
Stałam na lini startu czekając na reszte zawodników. Z tego co wiem to dzisiaj jest czwarty wyścig ale po mieście, więc na niego też się zapisałam. Wsiadłam do auta gdy obok mnie zaczęły ustawiać się samochody. W dwóch zobaczyłam dobrze znane mi osoby. Hommo i mojego brata. Wygram to!!! Odegram się na Hemmingsie.
Na środek weszła skapo ubrana dziewczyna która nie czuła się zbyt pewnie. Puściła huste na ziemie, wszyscy ruszyliśmy równym tępie lecz po chwili zostałam w tyle. Uśmiechnęłam się szeroko, widziałam jak Luke także się uśmiecha bo jest pierwszy. Powoli wyprzedzałam każdego aż doszłam do Ashton'a. Jechaliśmy równo dopóki chłopak nie zaczął zwalniać. Dodałam gazu i próbowałam wyprzedzić blondyna, ale on skutecznie zajeżdżał mi droge, pod koniec trasy wyprzedziłam go i pierwsza przekroczyłam mete.
- Hemmings!!! Godnie przegrywać nie umiesz!?!?- krzyknęłam i spojrzałam zawiedziona na Ashton'a- Wygram kazdy wyścig nieważne w jakim aucie. Nie liczy siilość koni pod maską a kierowca- syknęłam- Ty!!- wskazałam na chłopaka przy gorszym aucie od mojego- Dawaj kluczyki, jade twoim autem!!!- chłopak rzucił mi je z niepewnością w oczach- Będzie cały
- Co ty kombinujesz??
- Pokarze ci Hemmings jakim jesteś kierowcą. Ustawiaj sie- warknęłam i wsiadłam do tamtego auta. Ustawiłam się i nie uraczyłam żadnego z przeciwników moim spojrzeniem. Gdy na linie znowu weszła dziewczyna znowu dała znak i husta spadła ruszyłam na pełnym gazie przeganiajac tym samym Luke'a i innych
Podczas gdy każdy z nich zwalniał bo był zakręt ja przyspieszyłam i zaciągnęłam ręczny. Pięknie skręciłam a ludzie zaczęli wyrażać podziw. A co było gdy wygrałam? Rzucili sie na mnie!! Jak małpy na banana!! Oddałam kluczyki chłopakowi i poszłam do Asa.
- Co ty kurwa odpierdalasz!??!
- Wygrywam!! Ale nie bój się Hemmings! Teraz nie startuje dalej. Mam dość, jade do domu- westchnęłam i wsiadłam do auta. Odjechałam z miejsca wyścigów prosto do domu.
Wsunęłam się pod ciepłą kordłe i poszłam spać.
***********
- Amber!!! Śniadanie!!!- z dołu usłyszałam krzyk Ashton'a. Zeszłam ubrana w dużą szarą bluze i czarne legginsy. Weszłam do kuchni gdzie przy wyspie był Luke i Cal
Wzięłam śniadanie od Asha i zaczęłam jeść. Luke patrzył na mnie z obrzydzeniem, a Calum z uśmiechem.
- Amber!!!!!- usłyszałam piskliwy głos, obróciłam głowe i prawie sie udusiłam.- Kuzyneczko!!!! Jak ja cię długo nie widziałam!!- Molly to typowy plastik i pustak. Zawsze mi wytykała najmniejszy błąd nawet jak go nie było!! Nagle zawiesiła się wzrokiem na Luke'u.
- Tak, to jest Luke i jest wolny- szepnęłam jej na ucho a ona podbiegła do niego na tych piedziesięcio centymetrowych szpilkach. Luke spojrzał na nią z lekkim przerażeniam i nie niewyobrażalną wściekłością na mnie
- To masz na imie Luke tak?!?- chłopak odszedł od niej do mnie i objął ramienie. Zaśmiałam się i poszłam do siebie po plecak i przebrałam sie w bardziej cywilizowane ciuchy. W tej chwili cieszyłam się że mam do szkoły na 11.
Ubrałam kolorową bluzke i czarne rybaczki z szelkami. Ruszyłam do szkoły i uśmiechnięta weszłam do budynku.
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to szafka Amandy. Cała w graffiti. Uśmiechnęłam się szeroko i ruszyłam do swojej szafki. Wymieniłam książki i zostałam naskoczona od tyłu i szarpnieta za włosy. Zobaczyłam przed sobą Amande
- Czego??
- Po co kurwa kurwa zniszczyłaś mi szafke!?!
- Po pierwsze to ja ci nic nie zniszczyłam, po drugie puszczaj mnie a po trzecie twój chłopak zmierzaw naszą strone- powiedziałam spokojnie- Puść mnie- warknęłam, dziewczyna lekko przestraszona przytuliła Hemmo
- Luke patrz co ona mi zrobiła z szafką!!- wskazała na żelazne dźwiczki obok mnie- Kochanie no powiedz jej coś
- Zamknij sie Amanda!- warknął- Dobrze wiem że ty święta nie jesteś. A teraz pójdziesz ze mną do schowka na - i tu przerwał i szepnął jej do ucha. Dziewczyna zachichotała a ja wykrzywiłam się w obrzydzeniu
- Nara suko- mruknęła
- Pa dziwko
Ruszyłam do klasy ale jak zwykle musiałam ma kogoś wpaść. Uniosłam wzrok na tego kogo wpadłam i zaczęłam zbierać książki. Chłopak pomógł mi i wręczył do moich rąk
- Derek!- wyciągnął ręke
- Amber- uścisnęłam jego ręke i chciałam wyminąć
- Może pójdziemy razem na kawe?!
- Na koktail!- uśmiechnęłam sie i napisałam na karteczce mój numer telefonu- Zadzwoń jak będziesz miał czas na ten koktajl
- Jasne!- uśmiechnął się czarująco i poszedł sobie.Po chwili zobaczyłam jak Luke posyła mu wściekłe spojrzenie
Odwróciłam się w stronę klasy i skierowałam się tam. Ku mojemu zaskoczeniu nauczycielki jeszcze nie było. Usiadłam w ławce i rzuciłam na nią plecak razem z moją głową.
- Hej! Amber!!- pogodny głos Soph udzielił mi trochę humoru. Uśmiechnęłam się chociaż trochę
- Hej- chciałam jej jeszcze coś powiedzieć ale do klasy weszła nauczycielka
- Dzień dobry!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro