Rozdział 13
- Mój przyjaciel umarł. Rozumiesz!!!?? Wypierdalaj stąd, bo cie zabije..'
- Am...
- Wypierdalaj
- Nie
#########===###=###==#==#=======
- Hemmings!!-warknęłam
- Nie- rzuciłam się na niego i wyrzuciłam z pokoju.
- Dupek
******
Ostatnie dwa dni strasznie mi się dłużyły. Wczoraj była impreza u tego gościa z drużyny koszykarskiej na której mnie nie było, nie chciałam spotkać Luke'a. Za wszelką cene chciałam go unikać. Dzisiaj jest pogrzeb mojego przyjaciela z LA na którym też nie moge być bo zabronili mi.
Pierwszy raz wyszłam z pokoju od tych dwóch dni i czułam się obco. Weszłam do kuchni i wyciągnęłam mrożony szpinak z makaronem. Odgrzałam to i nałożyłam na talerz. Usiadłam przy stole obserwując chłopaków, którzy byli w ogrodzie i rzucali się do basenu jak walenie. Uśmiechnęłam się i odłożyłam talerz do zmywarki.
Poszłam się przebrać z pidżamy w jakieś normalne ciuchy. Postawiłam na czarne rurki i czarną za dużą bluze Jake'a. Popryskałam się perfumami i pomalowałam. Rozczochrałam lekko włosy by dodać im objętości i wyszłam z pokoju zabierając telefon, kluczyki i portfel.
Wsiadłam do auta i pojechałam do galerii. W końcu nie długo szkoła. Wzięłam koszyk i zastanawiałam się co kupić skoro wszystko mam. Postawiłam na buty, ich mam najmniej. Weszłam w alejke z trampkami. Wybrałam trzy pary, poerwsze były złote z białą podeszwą, drugie były całe czarne a trzecie były na koturnach. Kupiłam jeszcze Vansy i Converse.
Wstąpiłam do Starbucksa i kupiłam moją ukochną latte. Wyszłam z galerii i ruszyłam do domu. Po drodze zauważyłam stoisko z okularami. Kupiłam dwie pary zwykłych i w sklepie obok bransoletke i łańcuszek ze znakiem nieskończoności.
Przyjechałam do domu po kilku godzinach i od razu zostałam otoczona trójką dzieci. Spojrzałam na nie z uśmiechem po czym spojrzałam na chłopaków. Każdy z nich odwracał wzrok i wydawał się być zakłopotany oprócz Luke'a. On swobodnie leżał na kanpie z uśmiechem.
Odłożyłam torby na ziemie i kucnęłam przy maluchach
- Hej- uśmiechnęłam się
- Bobawis se z nammi??- spytała mała blondyneczka
- Jasne. Jak masz na imię??
- Maila, to Drake a to Nicole- przesstawiła wszystkich skacząc jak zając.
- Ja jestem..- mała mnie wyprzedziła
- Ambell- zaśmiałam się i wsięłam ją na ręce
- Ashton??- powiedziałam pytająco i odstawiłam małą na ziemie
- Luke'uś możemy już iść!!- z góry zeszła jakaś ździra z toną tapety na mordzie i chwila....
- To moja sukienka??
- A ty to co?? Kolejna dziwka która zostawia tu ciuchy??- podeszłam do niej i prychnęłam nienawiścią
- To mój dom a jedyną dziwką jesteś ty kochanie- powiedziałam ze słodkim uśmiechem. Dziewczyna nic nie zrobiła sobie z moich słów i wyjrzała przez okno
- Kochanie, ktoś już podstawił moje nowe auto na podjazd!!- pisnęła podekscytowana i wybiegła na dwór a ja zaraz za nią. Podbiegła do mojego Astona i chciała go dotknąć tymi szponami ale złapałam jej ręke i odeszłam kilka kroków od auta
- Wara od mojego samochodu. Tymi szponami to sobie tapete z mordy zdrapuj suko- syknęłam
- To nie twoje auto!! Luke powiedział że zaraz ktoś mi go podstawi tutaj a po za tym to ja mam kluczyki do niego- wygrzebała je z torebki i pomachała mi przed twarzą. Wyrwałam je przy okazji niszcząc jej przyczepiane paznokcie- Co ty zrobiłaś!!!!!- zaczęła wrzeszczeć o swoich paznokciach
- Zamknij się- krzyknęłam i oparłam się o bok samochodu ze spokojem namalowanym na twarzy
- Suka
- Papa- pomachałam jej gdy odchodziła kręcąc dupą jakby osy omijała
Zadowolona i wściekła jednocześnie weszłam do domu. Nie okazując żadnych emocji usiadłam na kanapie i z uśmiechem patrzyłam na Hemmingsa, który przyglądał mi się pytającym wzrokiem
- Coś ty kurwa myślał Hommo??- spytałam ze stoickim spokojem gdy on buzował ze złości
- Miałem ją dzisiaj pieprzyć- oburzył się
- Oj, chyba została ci dziura na klucz w drzwiach, bo masz tak małego że nigdzie indziej nie pasuje- zaśmiałam się a blondyn zerwał się i boleśnie pociągnął za nadgarstki- Zdenerwowany??- chłopak wyprowadził mnie z domu podchodząc do mojego auta, puścił jeden nadgarstek a w drugi wziął kamień i wybił mi szybę, potem rozwalił lusterko a ja stałam z łzami w oczach. Obrócił się do mnie i zrozumiał co zrobił
- Nienawidzę ciebie Luke, nienawidzę- szepnęłam i usiadłam przy aucie. Luke poszedł a po chwili obok mnie był Ashton- Wyprowadze się, nie wiem kiedy. Najpierw musze znaleźć jakieś mieszkanie albo dom
- Nie, nie rób tego!!! Nie możesz!!-krzyknął
- Postanowiłam. Być może wyprowadze się spowrotem do Los Angeles
- Nie! Prosze! Luke naprawi twoje auto proszę
- Naprawą sama się zajme i zamienie jego życie w istne piekło. Prawdziwe piekło- szepnęłam
- Hemmings!!!!- Ash w wielkim krzykiem pobiegł do domu. Już z podjazdu było słychać jak Ashton się drze na blondyna
Wzięłam głębi wdech i wsiadłam do auta. Podjechałam do garażu i wsiadłam w inne auto.
********
Załatwiłam wszystko i wymieniłam szybe razem z lusterkiem. Wypolerowałam moje cudo i zdjęłam kombinezon. Przemyłam ręce i twarz w kuchni po czym poszłam do salonu i włączyłam jakiś film. Nie chce iść jutro do szkoły, ale takie życie. Gdy film się skończył poszłam do siebie i umyłam oraz przebrałam. Jeszcze z szafy wyciągnęłam sukienke i czarne Vansy na jutro.
Położyłam się spać w lepszym humorze choć bardzo się stresowałam że nie znajde przyjaciół
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro