Rozdział 12
W szoku obudził się i odruchowo wyjął nóż przystawiając mi go do twarzy. Zaśmiałam się gorzko i kopnęłam jego ręke i w powietrzu złapałam nóż, teraz to ja miałam go przy jego szyi stojąc za jego plecami
- Jeszcze chcesz coś mi oddać??- szepnęłam mu do ucha
- Jeszcze ci nic nie dalem i oddawaj nóż
- Co jest w moich rękach jest moje- odeszłam od niego kręcąc nożem. Chłopak oparł się o ścianę a ja rzuciłam nożem idealnie obok jego glowy, nóz wbił się w ściane a chłopak spojrzał na mnie lekko zdezorientowany. Uśmiechnęłam się i otworzyłam lodówke
- A ty się z wojska urwałaś??- spytał
- Oj żebyś ty tylko wiedział kim ja jestem- mruknęłam i usiadłam popijając mój sok pomidorowy
- To skąd ty się wzięłaś
- Powiedzmy że każda grupa ma prawą ręke- zaśmiałam się bez cienia śmiechu i obserwowałam ich miny
- Irwin gadaj wprost- szarpnęłam się w góre i z prędkością światła podeszłam do chłopaka. Walnęłam go z liścia i usiadłam spowrotem
- Po nazwisku jak po pysku- prychnęłam i wrzuciłam butelkę do kosza
- Ash złamiesz te zabezpieczonia??-spytał mojego brata
- Spróbuje ale nic nie obiecuje, mają nadzwyczajne środki ochrony- nie wiem po co rozmawiają przyciszonym głosem skoro i tak wszystko słysze.
- Wiecie że wszystko słysze!- prychnęłam
- Ash- posłał mu znaczące spojrzenie a mój brat kiwnął głową- Dobra, tylko się nie wygadaj
- Dobra, dobra gadaj
- Próbujemy się włamać do systemu wrogiego gangu i wydobyć cenne informacje. Ashton próbuje złamać ich zabezpieczenia ale nie udaje mu się- kiwnęłam głową i podeszłam do brata
- Jaki to gang?
- Kości- powiedział patrząc na mnie, wybuchnęłam śmiechem i prawie tarzałam się na podłodze-Co cie tak bawi??
- Napisz imie ich szefa od tyłu- prychnął ale wpisał i wstrzymał oddech- Weszło??, weszło- nawet nie patrzyłam na monitor a wiedziałam że wejdzie.
-Skąd ty to wiedziałaś??
- Mówiłam, prawa reka- oparłam się o Caluma i westchnęłam
- Zimno ci??- spytał
- Zanieś mnie do pokoju
- Daj mi ją, musze z nią jeszcze pogadać- nie chciałam sprawiać im więcej problemów więc bez sprzeciwu pozwoliłam by blondyn zaniósł mnie do pokoju.- Kim ty jesteś??- spytał gdy położył mnie na łóżku
-Człowiekiem- prychnęłam
- Gadaj
- Dziewczyną która odebrała i oddała ci tytuł
- Niczego mi nie oddałaś, sam zasłużyłem na niego. Oswój się z myślą że przegrałaś
- Myślisz że ja tak na poważnie zwolniłam??- wybuchnęłam śmiechem
- No a nie?
- Pokonałabym cie za każdym razem i niewiadomo jakim autem byś jechał to ja bym wygrała
- To chodź na mały wyścig
- Okej jak chcesz się upokorzyć kolejny raz- wstałam i poszłam za nim na dół- Kto chce zobaczyć jak odbieram Luke'owi tutył Króla??- krzyknęłam do nich
- Będziecie się ścigać??
- Yup, to jak? Idziecie?
- Spoko- wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do aut- Ona przegra
- Jak przegram to obije ci ryj. Księżniczka gotowa?!?!- krzyknęłam do Luke'a- To tak: Ashton daje znak startu a my ścigamy się do tego starego płotu trzeba zawrócić i wrócić. Zrozumiałeś??- w odpowiedzi kiwnął głową. Ashton stanął na środku i zamachał swoją bandamką. Kiedy spadła na ziemie ruszyłam równo z blondynką. Zobaczyłam jak Luke się uśmiecha. On coś kombinuje.
Zauważyłam przed sobą auto które zjechało mi droge a blondyn się zaśmiał. Nie wiem jak to zobiłam ale pojechałam na dwóch oponach tym samym mijając sportowe BMW. Uśmiech z twarzy blondyna zszedł. Popatrzyłam na niego wściekła i zwróciłam przy płocie. Blondyn był przede mną co dawało mu jakąś przewagę ale nie na długo. Rozpędziłam się na prostej i minęłam blondynke. Docisnęłam pedał gazu i mój magiczny guziczek. Pierwsza dojechałam do domu a chłopaki zaczęli się śmiać z Luke'a. Wysiadłam wściekła mocno trzaskając drzwiami.
Od razu ucichli i spojrzeli na mnie zdezorientowani
- Siostra wygrałaś!!- krzyknął Ashton
- I prawie zginęłam!!!- krzyknęłam- Gdzie on jest!!???
- Jak prawie zginęłaś??-spytał Calum
- Luke wynajął sobie kogoś by zagrodził mi droge. Ja umierałam ze strachu a on się śmiał, zabije go rozumiesz zabije!!!- uderzyłam w jego auto- Albo nie!! Które auto to jego ulubione??
- To szare
- Świetnie- wzięłam kamień i rzuciłam tak że przebił dwie szyby na raz- Małe poprawki mu nie zaszkodzą!! A teraz świętujemy!!!Calum zapraszaj ludzi
**********
- Amber!!!!!!- Luke wparował z krzykiem do mojego pokoju. Czy on zawsze musi dobrać nieodpowiedni moment.
- Pa Tom- powiedziałam szybko i otarłam łzy, zamknęłam laptopa i spojrzałam na Hemmingsa- Tak??
- Coś ty zrobiła z moim autem?!?!
- Nie wiem czy pamiętasz ale dzisiaj prawie zgnęłam a to nie jest niczym do tego co ty mi zrobiłeś. Wyjdź mi stąd. Widzisz że nie mam ochoty na pogadanki
- A co jak nie wyjde?!?- spytał z perfidnim uśmiechem
- Będziesz zmuszony patrzeć jak płacze- powiedziałam obojętnie
- O co ci znowu chodzi??
- Mój przyjaciel umarł. Rozumiesz!!!?? Wypierdalaj stąd, bo cie zabije..'
- Am...
- Wypierdalaj
- Nie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro