3
- Faustyna -
Dziś do naszej klasy na dołączyć pewien chłopak ale nie wiemy kto to może być, Julita
mówi że to może być ten Bartek co uczy mnie matematyki chociaż ja w to nie wierze lecz kto wie może Julita ma racje a o tym dowiemy się dopiero na lekcji wychowawczej która się zaraz odbędzie, odrazu po dzwonku weszliśmy do sali pani Weronika mówiła o czymś na początku ale nie słuchałam aż w końcu usłyszeliśmy pukanie do drzwi, wszyscy spojrzeli na drzwi a do klasy wszedł wysoki brunet, tak to jest właśnie Bartek, Julita miała racje a Bartek mnie rozpoznał i uśmiechnął się w moją stronę
pani Weronika kazała usiąść Bartkowi z Patrykiem który akurat siedział za mną i Julitą
Wyrwałam kartkę z zeszytu i napisałam
wiadomość do Bartka o treści
,, czemu nic nie mówiłeś o tym że będziesz chodzić ze mną do klasy''
dałam mu kartkę aż po chwili dostałam
od niego wiadomość na tej samej kartce
,, Sam nie wiedziałem że będę chodzić z tobą''
Przewróciłam oczami i jednocześnie się zaśmiałam, Julita to zauważyła i wzięła tą karteczkę i zaczęła czytać a jednocześnie uśmiechać a po chwili spojrzała na mnie
- Oho
- O co ci chodzi Julita?
- Spotykacie się już?
- Tak spotykamy, u mnie w domu na korepetycjach z matmy
- Już myślałam że powiesz co innego
- Czepne cię
Na przerwie siedziałam sobie z Julitą na ławce i rozmawialiśmy o różnych rzeczach ale podszedł
do nas Bartek
- Cześć Faustyna, dziś korepetycje z matmy potrzebne?
- Tak, jutro mamy sprawdzian
- Jasne, będę
- Jeśli masz czas to możemy odrazu po lekcjach iść do mnie
- Oczywiście
Uśmiechnęliśmy się do siebie i Bartek odszedł
zaraz, szkoda że nie znaliśmy się wcześniej
naprawdę go lubię
- Robi się ciekawie
- Julitka to tylko przyjaciel, nic więcej
- Jeszcze zobaczymy - przewróciłam oczami a brunetka się zaśmiała - będę ci to wypominać
Po lekcjach poszłam z Bartkiem do mnie do domu aby ogarnąć na jutro matematykę
na szczęście skumałam to i wydaje mi się że ten sprawdzian pójdzie mi dobrze
- Ej a może zrobimy sobie coś do jedzenia? - spytałam
- No w sumie, czemu nie
Poszliśmy na dół do kuchni i stwierdziliśmy
że ugotujemy makaron z krewetkami, nieźle
się przy tym bawiliśmy nawet jedząc, Bartek
się prawie udusił krewetką a ja zamiast mu pomóc to się śmiałam z niego ale niestety
Bartek musiał wracać
- Szkoda że musisz już iść
- Możesz jutro wpaść do mnie - odparł rozśmieszony brunet
- Serio? Mogę?
- Pewnie
- Przyjdę!
- Innej odpowiedzi nie oczekiwałem
- Bardzo fajnie mi się spędza z tobą czas
- Mi z tobą też
Bartek przytulił mnie a po chwili zniknął z pomieszczenia, cieszyłam się że mogę jutro przyjść do niego i że tak samo mnie polubił
szybko pobiegłam na górę do swojego pokoju
i rzuciłam się na łóżku, zadzwoniłam do Julity
aby powiedzieć jej o wszystkim
- Halo? - odezwał się głos po drugiej stronie
- Julita, nie uwierzysz
- Co się stało?
- Bartek zaprosił mnie do siebie na jutro - odparłam szczęśliwa
- Ooo, chyba ktoś tu się zakochał
- Że niby ja? No co ty napewno nie
- Proszę cię, to słychać nawet po głosie
- A przestań
- No weź się przyznaj
- No dobra trochę mi się podoba ale on mnie tylko lubi
- Czy ty widziałaś jak on dziś na ciebie patrzył
- Normalnie
- On cię kocha
- Nie wierze w to
- Ale musisz uwierzyć
Porozmawiałam jeszcze chwile z Julitą a później popisałam trochę z Bartkiem
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro