29
- Bartek -
Wybudziłem się wcześnie nad raniem, była godzina trzecia nad ranem a ja nie mogłem już spać, za to Faustyna spała jak zabita delikatnie
cmoknąłem ją w czoło lecz ona na to zareagowała
i momentalnie się wybudziła a nie chciałem tego zrobić, uśmiechnęła się i przetarła oczy, spojrzała
na mnie a potem na zegar który stał na nocnej szafce a potem znów zajrzała na mnie zdziwiona
- Czemu ty nie śpisz? - spytała rozespana blondynka
- Przebudziłem się, i nie mogę już spać
- Ojej, to spróbuj się jeszcze raz
- Okej spróbuje ale chyba nie zasnę
Znów położyliśmy się przytuleni do siebie ale nic z tego nadal nie umiałem zasnąć i Faustyna chyba też, po co ja ją budziłem mogła spać jaki ja głupi jestem
- Ja chyba też nie mogę spać
- To co robimy?
- Nie wiem, ale napewno nie będę próbować zasnąć
- Masz ochotę na coś przyjemnego?
- Ty tylko o jednym myślisz, idź spać
- Na pewno nie chcesz?
- Bartek uspokój się bo zaczynasz robić mi właśnie ochotę na to
- Właśnie o to chodzi
Guzik od koszuli od piżamy Faustyny się odpiął
odruchowo tam spojrzałem i się zaśmiałem
- Przypadek, nie sądzę
- Przestań - odparła zapinając guzik
- Nie zapinaj, nie będzie to potrzebne
Rozpiąłem każdy guzik od koszuli od piżamy Faustyny a moje dłonie błądziły po jej ciele
moje usta wylądowały na jej piersiach Faustyna
głośno jękła przez co zatkała sobie dłonią usta
ale przypomniała sobie że nas nikt tu nie usłyszały
Wszedłem pod kołdrę gdzie ściągłem jej majtki
a ona jest rozchyliła trochę, już wiedziała co
będę chciał zrobić czyli to co lubi najbardziej
włożyłem język do jej kobiecości a z jej ust wydobył się głośny jęk i wygięła się
Później zamieniliśmy się i teraz to Faustyna
miała w buzi moje przyrodzenie, cicho jęknąłem
z przyjemności i położyłem dłoń na głowie Faustyny i docisnąłem mocniej
Potem Faustyna się położyła a ja zwisałem nad nią, włożyłem swoje przyrodzenie do jej macicy
i powoli się w niej przesuwałem ale później robiłem to coraz szybciej, zrobiliśmy jeszcze kilka pozycji i Faustyna była już zmęczona więc skończyliśmy i poszliśmy na chwilę jeszcze spać
Kiedy się obudziliśmy to Faustyna poszła się ubierać tak samo jak ja, potem poszliśmy zrobić
sobie śniadanie czyli tosty
Po śniadaniu wybraliśmy się na narty, lecz Faustyna nie umiała jeździć dlatego cały czas przy niej byłem aby nic się jej nie stało i też próbowałem ją nauczyć jeździć
- No już lepiej jeździsz, ale jeszcze kilka lekcji i będzie o wiele lepiej
- Mam nadzieję
Wieczorem szykowaliśmy się na sylwestra który odbywał się już dziś a jutro nowy rok, aż nie dowierzam jak to szybko zleciało, cudowny rok mam zajebistych przyjaciół i cudowną dziewczynę, ubrałem się elegancko tak samo jak Faustyna, ona miała na sobie czerwoną sukienkę
do ud i czarne szpilki, lekki makijaż i kolczyki które dostała ode mnie
- Wyglądasz przepięknie Faustynka - odparłem
obejmując ją w talii
- Dziękuję i również wyglądasz ślicznie
Ucałowałem jej usta złapaliśmy się za ręce i wyszliśmy z domku, na zewnątrz czekali na nas nasi przyjaciele i wybraliśmy się do wynajętej przez nas sale
Jak weszliśmy do budynku to ujrzeliśmy ogromną salę z dużym stołem dla nas, usiedliśmy
do stołu ponieważ teraz podawali nam pierwszy posiłek, był to rosół który był nawet dobry ale wolę taki jak mam zrobi, po rosole wziąłem szarlotkę na spróbowanie ale nie jadłem jej sam tylko z Faustyną
Kiedy wybiła godzina dwudziesta - czwarta to wyszliśmy na zewnątrz i wypiliśmy szampana
podeszłem bliżej Faustyny i ją pocałowałem
reszta par też się całowała, chce spędzić z nią kolejny rok i tak już przez całe życie
- Kocham cię - odparłem odrywając się od jej ust
- Też cię kocham
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro