28
- Faustyna -
Dziś o czwartej nad ranem musimy jechać już do Zakopanego a mi się to bardzo nie podoba ponieważ ja kocham spać i jestem zła że musiałam wstać o tak wczesnej porze ale cieszę się że jedziemy, ubrałam na siebie grantowe spodnie, różowy top a na to czarną bluzę
umyłam zęby, pomalowałam się a jaką fryzurę sobie zrobiłam to warkoczyka, popsikałam się perfumami i założyłam kolczyki i zeszłam na dół
byłam zmuszona do wypicia kawy mimo że jej
nienawidzę, podczas picia tej obrzydliwej kawy
ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi, mogłam się domyślić że to ktoś z moich przyjaciół albo mój chłopak, tak jak myśliłam to tak było w drzwiach stał Bartek, wpuściłam go do środka i usiadł na krześle w kuchni
- Chcesz dopić do kawę bo ja już nie mogę?
- Daj
Bartek przejął ode mnie kubek z kawą i wypił do końca, nie rozumiem jak on może to lubić przecież to jest obrzydliwe, na wymioty mnie bierze kiedy poczuje zapach a co dopiero smak
potem zaczęliśmy się zbierać z Bartkiem, wzięłam walizkę i zeszłam na dół ale Bartek przejął ode mnie walizkę i wyszedł z domu ja też poszłam za nim i usiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy
prosto Zakopanego, w sumie to ta kawa nic mi nie pomogła i zasnęłam
Obudziłam się ponieważ czułam na swoim udzie dłoń mojego chłopaka oraz mówił do mnie lecz
nie wiem co, chyba wymawiał moje imię ale ciężko było mi się obudzić, ale udało mi się to po chwili i wyszłam z samochodu, Bartek wyciągnął moją walizkę z bagażnika oraz swoją i poszliśmy do swojego domku aby odłożyć walizki i wyjść
na dwór bo przed domkami było dużo śniegu i
już mi się podobało, odrazu do niego wskoczyłam i robiłam aniołki
- Faustynka będziesz chora
- No i co, ja przyjechałam się tu bawić a nie siedzieć i nic nie robić
- Wiem, ja też, ale od tego masz specjalny strój
- A no tak - wstałam i uderzyłam się w czoło
Bartek był na tarasie dlatego usiadł sobie na krześle przy stoliku a z kieszeni wyciągnął papierosy, byłam zdziwiona że pali ponieważ zawsze mówił że się tylko tym trujemy
podeszłam do niego usiadłam mu na kolanach
i wtuliłam się w niego
- Czemu palisz? - spytałam wtulona w niego
- Bo lubię
- Zawsze mówiłeś że nigdy tego nie będziesz robić ponieważ się tylko tym trujemy
- Tak truje się, ale raz spróbowałem i teraz palę nałogowo
- Że co?!
- Tak wyszło - odparł odwracając głowę i wydmuchał dym - ale ty tego nie rób
- Bo?
- Bo sie uzależniasz jak ja
- No i co?
- Nie będziesz się tym truła
- Aha?! Ale ty możesz?!
- Tak
- Siema! - usłyszeliśmy głos za moimi plecami
- O Hej! - odparłam i zeszłam z kolan Bartka
- Pierwsi jesteście? - spytała niska brunetka
- Tak, wy jesteście drudzy Julitka
- Patryk chodzimy do domku bo zimno
- Już idę! - odparł jasnowłosy odchodząc
My też poszliśmy do swojego domku, Bartek usiadł na łóżku zmęczony a ja weszłam na łóżku
i usiadłam za nim wtulając się w jego plecy
przewróciłam go na plecy aby położył się ze mną
po chwili stwierdziliśmy że coś obejrzymy, znaczy ja stwierdziłam a Bartek się zgodził, on wybrał film w sumie to zawsze to on wybiera bo ja nigdy nie mam pomysłu co obejrzeć, wzięłam żelki
bo ja zawsze jem jak coś oglądam, za to Bartek wyciągnął chipsy oraz energetyka mi też dał jednego
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro