4
- Bartek -
Odrazu ja i Faustyna po szkole poszliśmy do
mnie do domu, uwielbiam spędzać z nią czas
więc robiliśmy bardzo dużo rzeczy, wieczorem
stwierdziliśmy Faustyna zostanie u mnie na noc aby nie iść sama ponieważ jest już bardzo ciemno i zimno, a nie chce aby szła ona sama
na kolacje zrobiliśmy makaron z krewetkami
lecz musieliśmy poczekać aż krewetki się odmrożą to chwile sobie porozmawialiśmy
ale wpadłem na pewien pomysł
- Jeśli chcesz to możesz iść się umyć
- No mogę, tylko dasz mi coś do ubrania?
- Jasne, chodź
Kierowałem się na górę a Faustyna szła za mną
weszliśmy do mojego pokoju, Faustyna usiadła
na łóżku a ja grzebałem w szafie aby dać jej jakąś koszulkę aż w końcu znalazłem białą koszulkę, dałem jej koszulkę i wyszedłem
z pokoju za to ona poszła do łazienki
Po 20 minutach Faustyna zeszła na dół ubrana w moją koszulkę która sięgała jej do kolan
nie mogłem się powstrzymać i zacząłem się śmiać z niej
- I co się śmiejesz? - spytała zirytowana
- Wyglądasz jakbyś dostała koszulkę po starszym bracie
- Róbmy tą kolacje
- Skończyłem, wystarczy nałożyć na talerze
- Czemu nie zaczekałeś?
- Bo chciałem ci zrobić niespodziankę
Faustyna zabrała się za nakładanie makaronu z krewetkami na talerze a ja wzięłam widelce i usiadłem do stołu, podała mi talerz i usiadła
obok mnie
Po skończonym posiłku poszedłem się umyć oraz umyć zęby, zszedłem na dół i zastałem tam Faustynę leżąca na kanapie a w dłoni trzymała
telefon
- Czemu ty jeszcze nie śpisz, jest już późno?
- No bo nie jestem jeszcze zmęczona
- Chodź na górę, raz dwa, szybciutko
- Ale ja śpię tutaj
- Nie, śpisz na górze, ta kanapa jest nie wygodna
- Daj mi 5 minut, pisze z jakimś chłopakiem na instagramie
- Jakim? Ile ma lat? Jak ma na imię? Kim są jego rodzice? I gdzie chodzi do szkoły?
- Bartek uspokój się, jest starszy o rok
chodzi do nas do szkoły, ma na imię Kacper
i nie wiem kim są jego rodzice
- Faustyna on nie jest odpowiedni dla ciebie
- Niby dlaczego?
- A jeśli coś ci zrobi?
- No nie wiem
- Wiesz że on się tylko bawi czyimś uczuciami?
- Może się zmienił
- Tak, napewno się zmienił przez jeden dzień
- Może uda mi się go zmienić
- Jesteś dla mnie jak siostra i nie chce aby ci się coś stało - delikatnie ją objąłem
- Idziemy spać braciszku?
- Tak, chodźmy - odpowiedziałem śmiejąc się
poszliśmy na górę do mojego pokoju, Faustyna położyła się na łóżko tak samo jak ja po chwili
a potem zasnęliśmy
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro