Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Z dedykacją dla Gosi. 

Za to, że jesteś moją przyjaciółką od dwudziestu pięciu lat... i nadal nią jesteś ;-) <3




Czas i miejsce?

Nie wiem, kiedy... naprawdę nie wiem, gdzie...

Podjąłem męską decyzję. Być może pierwszą taką w moim życiu. Uciekam stąd. Wiem, że ona mi tego nie wybaczy, ale przecież nie spotkamy się nigdy więcej. Ani w tym życiu, ani w przyszłym. Bo ona jest z innego świata. Ba, nawet z innego wymiaru... To, co nam się przydarzyło, wydawałoby się zupełnie nierealne, gdyby nie fakt, że było prawdziwe i namacalne. Przeżyłem to. Zakochałem się. I teraz będę cierpiał. Ona zresztą pewnie też, chociaż nie wiem, jak podobni jej przeżywają miłosne zawody. I chyba już się tego nie dowiem.

Jestem naukowcem, twardo stąpającym po ziemi. A raczej byłem nim, dopóki nie trafiłem tutaj. Nie wiem, który jest rok. Wszystko mi się pomieszało w tej przeklętej piramidzie. Muszę się z niej wydostać i wrócić do żywych. Muszę ostrzec ludzi przed tym, co tu znajdą. Podjąłem najtrudniejszą z możliwych decyzji, bo zostawiam tutaj to, co dla mnie najcenniejsze, ale nie umiem postąpić inaczej, kiedy do wyboru mam osobiste szczęście albo zagładę większej części ludzkości.

A mogło przecież być tak pięknie... Nic nie zapowiadało tej katastrofy. To miała być moja przygoda życia, połączona z najbardziej niesamowitym zleceniem, jakie kiedykolwiek dostałem. Miałem mieć sławę i pieniądze. A teraz? Jeśli uda mi się stąd wyjść, wrócić do żywych i jeszcze uratować świat, i tak będę musiał się ukrywać i nigdy nikt nie dowie się, co odkryłem. Ani ile poświęciłem dla ludzi. Nie, żebym szukał sławy, ale ukrywanie się, to inna sprawa. Przecież jestem naukowcem. Nie marzę o niczym innym niż opublikowanie moich odkryć.

Pomyślcie sobie. Ja, racjonalista i cynik (choć nie z wyboru, raczej z konieczności), mam skończyć jak jakiś pierdolony Prometeusz! W liceum na zajęciach z języka polskiego go przeklinałem. Podobnie jak niezrównoważoną emocjonalnie nauczycielkę z ewidentnymi problemami psychicznymi, z którą miałem te zajęcia. A jak ja teraz dobrze rozumiem tego Prometeusza... (nauczycielki jednak nadal nie).

Ale pewnie nie macie pojęcia, o czym mówię? Opowiem wam, jak do tego doszło oraz jak i dlaczego... to wszystko już się kiedyś wydarzyło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro