Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXII

Starzec prowadził mnie przez las. W oddali widziałam zarys klifu, gdzie zapewne zmierzaliśmy. Nie myliłam się, ponieważ już po kilku minutach spaceru dotarliśmy tam. Mężczyzna usiadł na trawie, a ja podeszłam do samej krawędzi.
- Uważaj, bo spadniesz. - ostrzegł mnie. - Nie chciałbym, żeby coś ci się stało.
- Czemu? - zapytałam.
- Ponieważ masz na tym świecie misję, którą musisz wykonać - odparł.

 - A jeżeli... ja wcale nie chcę tu być?

 - "Tu" to znaczy gdzie?

 - Na tym świecie - szepnęłam i zamknęłam oczy.

Zrobiłam krok do przodu

O krok za dużo

Przechyliłam się znacznie

I zniknęłam w otchłani śmierci

***

 Obudziłam się z krzykiem, zalana potem. Miałam przed oczami obraz swojego martwego i bladego ciała, unoszącego się na powierzchni wody. Trzęsącą ręką przeczesałam włosy i przełknęłam gulę w gardle. Usłyszałam dźwięk otwierania drzwi i spojrzałam w ich stronę. Zobaczyłam Poe z przerażoną miną wpatrującego się we mnie.

 - Wszystko dobrze? Chyba krzyczałaś - zapytał.

 - Tak, to tylko koszmar. - Uśmiechnęłam się lekko, choć tak na prawdę w cale nie było mi do śmiechu. Widok swoich zwłok to nie najprzyjemniejsze, co można zobaczyć, wierzcie mi. Wiem, że to był tylko sen, ale to było takie realistyczne...

 - Niech zgadnę, Moc i te sprawy? - Odwzajemnił uśmiech.

 - Można tak powiedzieć - odparłam i ponownie ułożyłam głowę na poduszce, oraz zamknęłam oczy. Usłyszałam tylko ciche "dobranoc" i zamykanie się drzwi, zanim zasnęłam, tym razem już na dobre, bez żadnych koszmarów. Szkoda tylko, że prawdziwe koszmary miały się dopiero zacząć.
***
Hejka, następny rozdział pojawi się prawdopodobnie jutro, ale nic nie obiecuję 😊
P.S. Jak wam się podoba?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro