Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XII

Nigdy nie sądziłam, że na innych planetach istnieje życie. Że dzieje się tam tyle, ba, że w innych galaktyka istnieją stworzenia inteligentniejsze od ludzi. Zdziwiłam się bardzo również gdy wylądowaliśmy na rzekomej Naboo. Planeta ta była piękna. Gdy wysiedliśmy ze statku, chłopak pociągnął mnie w stronę miasta. Wszystko tu było ogromne i bogato zdobione, jak dla królów.
- Jako uczennica zakonu dostajesz pieniądze na wydatki własne, co tydzień. Odebrałem pierwszą twoją wypłatę. - Astar podał mi białą kopertę, w której znalazłam kilka dość specyficznie wyglądających banknotów. - Powiedz mi co chcesz kupić, a ja cię zaprowadzę w odpowiednie miejsce. - Kiwnęłam potwierdzająco głową i pomyślałam przez chwilę.
- Ubrania mam, ale nie mam żadnych kosmetyków. I potrzebuję jeszcze pastę do butów. - powiedziałam i zostałam pociągnięta przed siebie. Weszliśmy do prawdopodobnie sklepu i stanęliśmy przed regałem z prawdopodobnie kosmetykami.
- Co dokładnie potrzebujesz? - zapytał mnie przyjaciel.
- Podkład, tusz do rzęs, cienie do powiek, eyeliner, jakiś błyszczyk, krem do twarzy, tonik... - wymieniałam, a chłopak wrzucał po kolei rzeczy do koszyka.
- Przez kilka lat jeździłem ze straszą siostrą na zakupy. Jednak mi się to przydało. - wyjaśnił gdy spojrzałam na niego niezrozumiale. W drodze do kasy wzięłam jeszcze coś co przypominało pastę do butów i czarną szminkę. Zapłaciłam i wyszliśmy ze sklepu. Astar zaproponował lody, więc chętnie się zgodziłam. Szliśmy rozmawiając i śmiejąc się, aż w pewnym momencie zobaczyłam lokal do którego weszliśmy.
***
- Nie wierzę, że przekółaś sobie wagę. - Zaśmiał się Astar lądując w hangarze na Zakalo.
- Czemu? Od dawna to planowałam. - odwzajemniłam uśmiech przygryzając lekko metalowe kółeczko zdobiące od teraz prawą stronę mojej dolnej wargi.
- To mi tak trochę do ciebie nie pasuje. Powiedz lepiej, po co ci czerwona farba do włosów.
- Blond nie jest moim naturalnym kolorem, tylko czerwień. Nie chcę ich dłużej farbować, robiłam to przez całe życie. - odpowiedziałam i wyszliśmy z maszyny. Szliśmy w kierunku mojego pokoju, gdy podbiegł do nas ten sam chłopak, co wczoraj wskazał mi drogę. Dowiedziałam się, że nazywa się Ashton.
- Hej Astar! Cześć Astrid. Wpadniecie na dzisiejszą imprezę? - zapytał.
- No pewnie! Gdzie i o której? - odpowiedziałam. Zdaje mi się, czy Ash się zarumienił?
- Za dwie godziny, największa sala treningowa. Muszę już lecieć, pa! - krzyknął chłopak i odbiegł. Po krótkim spacerze przez korytarze zakonu dotarliśmy do mojego mieszkania. Wiedziałam, że Astar albo tu zostanie aż do imprezy, albo pójdzie się przebrać i wróci. Zapowiada się ciekawy wieczór.
***
Rozdział nie sprawdzony! Proszę o wytykanie jakichkolwiek błędów. Jak wam się podoba?
10 ⭐ - next

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro