Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

II

Biegam szybko przez ogromny las, aby tylko jak najszybciej dotrzeć do Jaskini Płaczu. Ostatnio przychodziłam tam dość często, choć z perspektywy dorosłych po prostu "znikałam". Nie mieli pojęcia gdzie jestem, a szanse na odnalezienie mnie były marne.
Złote loki sięgające mi do pasa skakały po moich plecach z każdym wykonywanym przeze mnie ruchem. Obraz był rozmazane, od oczu oddzielała go bowiem ściana słonych łez, z której ciurkiem leciały krople. Moje myśli krążyły wokół wypowiedzi pewnego chłopaka w moim wieku, którą naglosnili jego znajomi. Znów to się stało, znowu ludzie nazwali mnie wiedźmą - łkałam.
Nie jestem żadną czarownicą, mam tylko pewien dar. A raczej kilka. Mój tata nazywa to darem, ja zaś przekleństwem. Telekineza i telepatia - oto co mnie od zawsze męczy. Już dawno przestałam chodzić do szkoły, uczę się w domu. Ale od czasu do czasu znajdzie się dzień w którym muszę pojechać do miasta. I to na ogół wtedy pękają jakieś okna, wybuchają pożary, ludzie wokół mnie zwijają się z bólu na chodniku albo przedmioty zaczynają lecieć w moją stronę. A wszystko zawdzięczam genom po mamusi która i tak nie żyje, ponieważ również została uznana za wiedźmę i ludzie z wioski najpierw ją powiesili a później spalili ciało.
Mojemu bratu bliźniaków, Felixowi, trafiło się lepsze życie. Ma dar tylko telekinezy, a na dodatek uaktywnia się on co kilka miesięcy lub lat. Dzięki temu chodzi do szkoły i w ogóle prowadzi normalne życie.
Gdy wreszcie dotarłam do celu, zaczynało się powoli ściemniać. Miejscem, które często odwiedzałam, było dość spore wgłębienie w skale, mieszczącej się na pograniczu lasu. Mieszkam na wsi, dlatego ten las jest do mojej dyspozycji. Kiedyś bawiłam się na łące w jego środku z Felixem, ale wtedy jeszcze miał dla mnie czas. Nie zauważyłam kiedy powieki zaczęły mi opadać a ciało zrobiło się wiotkie i pozbawione jakichkolwiek sił. Po prostu zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro