Rozdział 31
Byłam w klubie od godziny piłam i paliłam nie oszczedzałam się. Tańczyłam z wieloma facetami byłam po prostu szczęśliwa bo wszystko się wyjaśniło.
Spławiłam Jimina.
Nie jestem w ciąży, więc nie zniszcze jakiemuś dziecku życia.
Kook nie jest moim bratem.
Jutro wyjasnie to mu i moim rodzicą.
Teraz czas się napić.
Zamawiam kolejnego drinka i nawet nie zauważam, że przy barze obok mnie siada znajoma twarz.
-Nie pij tyle, nie możesz w twoim stanie.-Odzywa się chłopak. Ja dosyć pijana uśmiecham się i obejmuje chłopaka. Opieram głowę na jego ramieniu.
-Czki. Huh ? Jakim stanie ?-Pytam rozmawiona.
-Ty dobrze wiesz Ida, zabieram Cię do mnie.-Mówi i ciągnie mnie za rękę i wyprowadza na dwór.
-Dobrze już dobrze tatusiu.-Mówię śmiejąc się.-Nie jestem w ciąży juhu !-Wydarłam się gdy chłopak zapinał mi pasy.
-Jak to nie jesteś?-Pyta mój tatuś, posyłam mu pijany uśmiech.
-No nie jestem. Byłam na badaniu. A Kookie nie jest moim bratem, Park sfaras... Zfara..Fałsz kurwa.-Przez spożyty alkochol plącze mi się jezyk.
-Nie bluźnij.-Napomina mnie Hoseok.
-Chce żebyś mnie ukarał. Czki ! Jestem bardzo niegrzeczna.Czki !
Chłopak uśmiecha się pod nosem.
-Jak będziesz trzeźwa.
-Mmm.-Robie mnię zbitego pieska.-Nie chcę być trześfa.. Czki! Świat na trześwo jest głupi.-Mówię krecąc głową.
Hoseok olewa moje zdanie na temat świata i trzeźwości i jedziemy dalej bez słowa. Reszta to mgła. Ramiona Hoseoka. Miekki materac i ciepły koc.
Sen.
Nastepnego dnia rano
Hoseok pov.
Wchodzę do sypialni z kubkiem herbaty. Dziewczyna przekreca się z jednego boku na drugi. Siadam na brzegu łóżka i całuję skroń dziewczyny. Ona wzdycha lekko.
-Ida wstawaj.-Mówię i lekko ją szturcham. Ona przeciąga się i chowa głowę pod poduszką. Ja zrywam z niej kołdrę. I patrzę na jej ciało w samej bieliźnie wczoraj rozebrałem ją żeby wygodniej jej się spało.
Ona się piszczy, a ja się uśmiecham pod nosem i kładę obok niej. Obejmuję ją w tali i przyciągam do siebie.
-Bądź moja Ida. Prosze nic nam teraz nie przeszkodzi.-Mówię cicho myśląc że dziewczyna wciąż śpi.
Ku mojemu zdziwieniu ona odwraca się bierze moją twarz w swoje dłonie i mówi.
-Zawsze byłam twoja i zawsze będę.
C.D.N.
C.D.N.
Jak możecie sie domyślać niebawem koniec tej ksiązki
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro