Rozdział 25
-Ostatnio mieliśmy wyjść.-Mówi chłopak, a ja poruszam się nerwowo na krześle.-Suri nam przeszkodziła, dziwnie wyszło.-Mówi zerkając to na mnie to na pozycje w menu.
-Tak, ale teraz sobie to odbijemy.-Mówię uśmiechając się do niego.
Ja zamawiam pucharek lodów, a on kawe latte.
Panuje niezreczna cisza.
-Byliście u twoich rodziców ?-Pytam, Hobi unosi brwi.
-Nie, liczyłem na to że zgodzisz się pojechać zamiast niej.-Mówi biorąc łyka kawy.
-Kiedy ?-Pytam. Chłopak posyła mi uśmiech. -Ej nie śmiej się tak, jeszcze się nie zgodziłam.-Mówię z lekkim usmiechem.
- Jutro rano, rodzice mają rocznice. -Mówi. Ja wzruszam ramionami.
-Podjedź po mnie rano.-Mówię, a chłopak uśmiecha się szeroko.
Rozmawiamy o totalnych pierdołach, gdyby ktoś obcy na nas spojrzał pomyślałby że jesteśmy na pierwszej randce.
******
Nastepnego dnia
Ubrałam zieloną sukienkę i dopasowne do niej botki i skórzaną kurtkę. Hobi czeka w aucie.
-Pięknie wyglądasz.-Mówi uśmiechając się do mnie. Droga mija nam w milczeniu. Gdy docieramy na miejsce widzę parę zaparkowanych aut przed domem Hoseoka.
-Kto prócz nas będzie?-Pytam.
-Siostra mojej mamy z mężem jej syn, JiWoo z facetem i tyle. Skinełam na to głową.
Wyszliśmy z auta i gdy tylko staneliśmy w drzwiach wszystcy obecni skupili swój wzrok na mnie.
-Idunia,miło Cię widzieć.-Mówi pani Jung, pan Jung prostuje się na krześle i uśmiecha się dumnie.
Siadamy z Hoseokiem przy stole obok JiWoo i jej chłopaka, oni o czymś gadają, a ja się wyłączam.
Moje myśli biegają od Jimina do Kooka. Na ziemie sprowadza mnie pytanie.
-No kochani, planujecie już ślub ?-Pyta ciotka Hoseoka.
-Wie pani co, nie myśleliśmy o tym jeszcze. Chociaż w przyszłości chcielibyśmy się pobrać.-Mówię spokojnie.
-No no tylko się pośpieszcie stara ciotka chce to jeszcze zobaczyć.-Mówi śmiejąc się.
Po obiedzie ja pani Jung i JiWoo pomagamy sprzątać, goście pojechali ,a Hoseok poszedł po piwo i jakieś rzeczy na grila. Zanosimy talerze do zmywarki i ścieramy ze stołu.
-Ida, dziecko..-Słyszę za sobą głos mamy Hoseoka.
-Tak pani Jung ?-Pytam.
-Powiedz mi tylko szczerze, czy twój związek z Hoseokiem przeżywa kryzys ? Bo nie widać żebyście byli dla siebie bliscy. Ty wydajesz się czesto jakby stęskniona, powiedz co się dzieje.
-Przepraszam, że musiała pani to zauważyć, ale można powiedzieć że mamy ciche dni.Najlepiej będzie jak będziemy spać z Hoseokiem w innych pokojach.-Mówię z cieniem nadziei, że pani Jung się na to zgodzi.
-Ha kochana nie ma szans, musicie się pogodzić, o co właściwie się pokłóciliście ?
-O.. O jego wcześniejszą dziewczynę.
-Surami.. Eh nigdy jej nie lubiła, bardzo zakochany był w niej mój Hoseok, a ta go zostawiła była w ciąży z innym gdy wyjeżdzała z Korei. Co Hoseok od niej chcę ?-Znowu pytanie na które nie umiem odpowiedzieć. Wtedy do domu wraca Hoseok z ojcem. Znowu się pokłócili.
Ojcec Hoseoka wygląda na wściekłego, Hoseok ma zaciśnietą szczękę i determinacje w oczach. Coś się stało. Poani Jing podbiega do męża i uspokaja go, zauważyłam jak ojciec Hoseoka kładzie swoje dłonie na jej biodrach i opiera czoło o jej czoło.
Starzy ludzie, no dobra nie tacy starzy, a tyle miłości..
Grill mimo wszystko się udaje. Hoseok ciągle coś grilluje więc podchodzę do niego i obejmuje od tyłu. Chłopak spina się lekko, ale po chwili gdy masuje rękami po jego umięśnionym brzuchu, mieśnie rozluźniają się.
Opieram brodę o jego ramię i chowam twarz w zagłębieniu jego szyji.
-Jesteś głodna ?-Pyta, macham głową na nie.-Zmęczona ?-Znowu odpowiedź brzmi nie.-To co się dzieje?- Uśmiecham się i całuję jego szyje i szczękę tak delikatnie jak tylko mogę.
-Tęsknie, wiem że jesteś z Suri, wiem że byłam tylko zabawką, ale cholera JungHoseoku uzależniłam się tobą.
Nie ma szans, że pokocham Jeona lub Jimina.-Mówię i odsuwam się od niego.-Ty, masz Surami, a ja nie mogę zapomnieć tak szybko o tobie, jak ty zapomniałeś o mnie, po prostu nie.
-Mamo, my już idziemy do siebie.-Mówi Hoseok i ciągnie mnie z ogrodu do swojego pokoju. Już przed pokojem chłopak zaczyna mnie całować po obojczykach i szyji. Wplatam swoje palce w jego włosy i lekko pociągam. Czuję że Hoseok robi mi malinkę, jedną,drugą, trzecią,czwartą, piątą...
Odrywam się od niego i popycham na łóżko. Zdejmuje swoją koszulkę i spodenki, jestem przed nim w samej bieliźnie. Siadam na nim okrakiem,całując go jednocześnie ocieram się o jego krocze. Chłopak wzdycha zadowolony, a ja uśmiecham się pomiędzy pocałunkami.
Gdy Hoseok obraca mnie tak bym leżała pod nim, ktoś gwałtownie wchodzi do naszego pokoju...
C.D.N.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro