Rozdział 15
Weszłam do domu. Jadalnia była pełna. Było tam mnóstwo osób, których nie znałam. Przy każdych drzwiach stali ochroniarze. Wsród tłumu szukałam Kooka. Nie znalazłam. Pobiegłam do mojego pokoju na piętrze licząc że schowam się tam, a JungKookie do mnie przyjdzie. Mamy pewnie nie ma. Teraz przypomniały mi się wszystkie te chwile kiedy ojciec wysyłał nas w dwie na wakacje, a sam dojeżdżał dwa lub trzy dni później.
Drzwi od pokoju się otworzyły.
-Tu jesteś okruszku.-To Jeon. Ostatnio uwielbia mnie tak nazywać.
- Kookie oppa.. Zostańmy tu. Nie chce tam schodzić. Nie chcę z nimi być.
-Ida. Zrozum, że to okazja do dogadania się z twoim ojcem.-Szepnął w moją szyje, a potem pocałował.
-Nie chce porozumienia z tatą, chcę żebyśmy nie musieli uciekać. Hoseok już nas nie szuka. Jesteśmy wolni.
-Myślisz że tylko Hoseok cie szukał ?-Usłyszałam za sobą głos Yoongiego. Razem z Kookiem odwróciliśmy się w strone drzwi. Stał tam Yoongi i Camilla.
-Kto jeszcze ma niby powody do szukania mnie ?-Zapytałam przytulając Camille na powitanie.
-Nie uwierzysz, na początku chcieli to zrobic dla mafii.Hoseok natomiast chyba oprzytomniał i wyznał Yoongiemu, że Cię kocha. To było strasze najpierw krzyczał potem płakał, klął i groził...-Rozpedziła się Camilla. Kochał mnie chciał żebym wróciła.
-Wyjaśniłam mu już, że nic z tego.-Powiedziałam lodowatym tonem. Yoongi lekko się skrzywił, chyba podejrzewa jak jest naprawdę.
-To nie koniec ! Park Jimin jest tobą zachwycony! Powiedział Yoongiemu, że nienawidzi Hoseoka za to co ci robił i że chce być z tobą. Ponoć uważa że jest w stanie dać ci wszystko.
-Oni wszyscy robią to dla układów !-Wykrzyczałam. Byłam wściekła nie jestem niczyją zabawką. Wtedy przeszedł mnie dreszcz..
Ufam JungKookowi? Zadałam sama sobie to pytanie. Nie miał żadnych układów. Bedąc moim mężem przeją by mafie. Bardzo szybko podjął decyzje o powrocie do Koreii. Zdałam sobie sprawe, że jestem tylko zabawką.. Może po prostu jestem przewrażliwiona ?
-Chce zostać z Camillą sam na sam...-Powiedziałam beznamiętnie. Kook chciał mi dać całusa w policzek, ale go odepchnełam.
Gdy chłopcy wyszli cicho opowiedziałam Camilli o moich przypuszczeniach. Dziewczynie trzesły się ręce.
-Cama czy ty coś ćpiesz ?-Zapytałam.
- Czasami Jimin mi daje mówi, że to idealna antykoncepcja i daje wiecej doznań.Chce żeby Yoongi mnie kochał wiesz, że on może mieć kazdą !-Zamarłam. Uciekałam od mafii, a zostawiłam na jej pastwe przyjaciółke.
-Przepraszam, Camilla naprawdę, ja byłam wpatrzona w siebie. Ostatnie pół roku to jakiś koszmar.- Wtedy narodził się plan. Wybiegłam z pokoju jak opatrzona i pobiegłam do gabinetu mojego ojca. Siedział tam z starszymi przedstawicielami mafii.
-Witaj córeczko.Pozwólcie że paną przedstawie moją córke Idę.
-Tato wiesz gdzie znajde Hoseoka ?
- Oh Iduniu pewnie siedzą w jadalni lub salonie.-Skinełam głową. Widząc przed chwilą uśmiech ojca i pana Junga śmiałam się w duszy.
Znalazłam Hoseoka przy barze. Pociągnełam go za rękaw w stronę małej łazienki przy kuchni.
Zamknełam za nami drzwi dla pewności.
-Hobi.-Powiedziałam i poczułam jak chłopak mnie obejmuje.
-Są lepsze miejsca spotkań.-Szepnął chłopak obejmując ciągle moją talię. Ja miałam głowe ułożoną na jego ramieniu.
-Wiem wiem.. Chciałabym Cię o coś poprosić. Mógłbyś sprawdzić czy Kookowi zależy na mnie czy na mafii mojego ojca.
-Sprawdzę to..-Powiedział i już miał wyjść, ale po chwili dodał- Ida mi już dawno nie zależy na mafii.
-Wiem, Hobi.- Powiedziałam po czym razem wyszliśmy z łazienki. Camilla przybłąkała się do mnie.
-Gdzie Yoongi ?
-Z Jiminem. Nie chce przy nich być boje się Jimina.- No tak. Trzeba coś z tym zrobić.
*Rozwiązać wszystkie problemy z mafiozami na jednej imprezie ? Co to dla mnie.*
Suga i Park siedzieli na kanapach.
-Yoongi mogę na słówko ?- Zapytałam mimo wolnie zerknełam na Jimina wpatrzonego we mnie jak w obrazek.
- Jasne.-Odpowiedział chłopak.- Co jest ?
-Camilla zażywa narkotyki.-Powiedziałam szybko. Chłopak zrobił się czerwony ze złości.-Robi to przed seksem bo Park wmówił jej, że to świetna antykoncepcja i polepszy twoje doznania. Ona nie chce Cię stracić dlatego to robi. Porozmawiaj z nią.
-Porozmawiam obiecuje wybacz, ale musze ustawić Parka do pionu.- Ciarki mnie przeszły po plecach. Złapałam Yoongiego za ramię.
-Nie sądzisz, że powinnam z nim pogadać zanim go zabijesz ?-Zapytałam unosząc brew. Yoongi westchnął. Po czym burknął krótkie
-Niech ci będzie- Po chwili stał dumnie wyprostowany przy Camilli i gładził delikatnie jej policzek. Właśnie zastanawiałam się czy kiedykolwiek znajde faceta, który bedzie o mnie dbał jak Yoongi o Camille. Gdy podszedł do mnie mój trzeci adorator.
-Ida miło Cię widzieć, ostatnio dużo się wokół Ciebie działo.-Powiedział posyłając mi ciepły uśmiech.
Jimin... Jimin..Czy on to też robi dla mafii ?
-Kończysz dziś dwadzieścia lat prawda ?-Zapytał uśmiechając się lekko. Pokiwałam głową na tak, a chłopak z garnituru wyjął czerwone pudełeczko. Chce się zaręczyć ? Zrobiłam wielkie oczy. W pudełku były kolczyki. Czułam jak nagle się uspokajam. Zaczeliśmy luźną rozmowę.
-Powiedz mi słonko..-Zaczął.-Miałbym u ciebie szanse ?
-Jimin jestem z JungKookiem. Pozatym jestem uprzedzona do facetów chyba wiesz czemu.
-Nie każdy jest jak Hoseok, a co do Kooka nie ufałbym mu tak bezgranicznie. Ja mogę dać ci naprawdę wiele.-Powiedział łapiąc mnie za rękę..Wtedy podano do stołu.
Szybkim krokiem udałam się do jadalni. Za dużo się działo.
Gdy usiadłam na miejscu poczułam zimną dłoń na ramieniu. To Kookie.
Siada obok mnie i zaciska zęby.
-Coś się stało skarbie ?-Bytam pocierając palcem jego policzek. Chłopak wzdycha i patrzy na mnie po czym kiwa głową w strone siedzącego naprzeciw nas Hoseoka.
-Co ci powiedział ? Kooki..-Szepnełam.
- Jak ty mogłaś pomyśleć, że zależy mi na mafii nie na tobie -Szepcze mi prosto w ucho zdenerwowany.
-Jeon zrozum w jakiej sytuacji jestem ?! Ojciec na mnie napiera nagle budzi się trzech facetów na raz i wszyscy nagle mnie kochają. Wszyscy chciel mnie wkręcić w jakies biznesy i ich plany. Nie wiem komu ufać!-Szeptałam prosto w jego ucho.
-Napewno nie ufaj Hoseokowi.-Powiedział patrząc na mnie zły.
-Jiminowi też nie mam zamiaru ufać, zawsze może mi dosypać anfetaminy do kawy.-Powiedziałam sztyletując Kooka wzrokiem.- Ty nagle gdy okazuje się, że będę przedstawicielką mafii jesteś we mnie zakochany.- Jeon
zaciska dłoń na widelcu. Jest wściekły.
Zauważam, że Hoseok wpatruje się w naszą dwójkę. MAM DOŚĆ. Wstaje.
-Przepraszam ale opuszcze państwa na chwilę.-Wstaje od stołu biore moją kopertówke i wychodzę na balkon z zamiarem zapalenia.
Na domiar złego zapalniczka nie chce sie zapalić. Gaz się kończy.
-Kurwa mać w takim momencie ?!-Rzucam zapalniczką gdzieś przed siebie.
-Życzysz sobie ognia ?-Pyta klarowny meski głos. To Taehyung. Uśmiecham się lekko do chłopaka i odpowiadam skinieniem na tak. On zapala mojego papierosa potem swojego.
Palimy w milczeniu.
Gdy mam w planach wrócić do domu czuje jego dłoń na nadgarstku. Wpycha mi do ręki klucze do auta.
-Odjedziesz stąd moim autem. Nawigacja pokaże Ci gdzie. Później przyjedzie do ciebie Camilla i zabierze Cię do swojej rodziny.
-Może ja wcale nie chce odjeżdżać?- Odpowiadam zaczepnie. Chłopak patrzy w moją stronę i posyła mi promienny uśmiech.
-Kwiatuszku uwierz nie chcesz, Jimin dosypał Ci coś do wszystkich szklanek.
JungKook i Hoseok są zbyt zajęci cichą rywalizacją by coś zauważyć Park łatwo Cię przejmie, a wtedy krzyżyk na drogę.-Mówi to spokojnie.
-Powiedz mi czemu oni wszyscy tak reagują, przecierz dotąd miałam normalne życie.
-Kotku byłaś na celowniku odkąd skończyłaś osiem lat. Nie myśl sobie w mafii wszystko jest zaplanowane. Szczególnie śluby wewnątrz mafii.
-Jeżeli wyjdę za kogoś z zewnątrz ?
-Marne szanse szczególnie gdy teraz jesteś najlepszą sztuką w całej Azji.
-Tae.. Znaczy Taehyung.. Czy my nie znaliśmy się wcześniej?-Zapytałam patrząc na chłopaka.
-Chodziliśmy razem do gimnazjum. Możesz mówić Tae podoba mi się jak mnie tak nazywasz.- Uśmiechnełam się. Chyba mam kogoś kogo to wszystko nie dotyczy.
-Dziekuje Tae.-Powiedziałam stajac na palcach iprzytulając chłopaka, którego ten gest lekko speszył.
Uciekam znowu. Nie daleko. Wrócę jak ta impreza się skończy. Porozmawiam z ojcem na spokojnie.
Wybiegłam przed dom. Kliknełam guzik na pilocie od auta, który dostałam od Tae.
Światła zamrugały w czarnym jaguarze. Usiadłam na siedzeniu kierowcy. Dawno nie prowadziłam nie chce mu rozwalić auta. Biore oddech i odpalam auto. Zaraz potem widzę tłum stojący na balkonie i machający i krzyczący coś do mnie.
Wrócę, z gotowym rozwiązaniem z odpowiedzią.
Wrócę i zdecyduję.
******
Bam bam bam
Rozpieszczam was ostatnio :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro