Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28

-Porozmawiamy z nią jutro. Dziś musimy jechać na strzelnice. Umówiłam się tam z resztą.
-Mówiąc resztą masz na myśli Hoseoka, Jimina i Tae ?
-Tak ale też Yoongiego i Camille.-Kookie lekko wzdycha. Ja łapie go za nadgarstek i wyprowadzam z gabinetu.
-Mamy jeszcze 30 minut.-Mówię,całując usta chłopaka. Przechodzimy powoli do mojego pokoju.
-Chcesz się kochać?-Pyta, a ja odpowiadam skinieniem na tak.-Ida nie zrobie tego. Dopóki nie bedziesz pewna w 100%. Wiem że gdzieś tam czujesz coś do Hoseoka.
-Chce o nim zapomnieć.-Mówię składając pocałunek na ustach chłopaka. Wtedy dochodzi do mnie że czestk mówiłam tak do Kooka a jednak nie zapominałam o Hoseoku.
Jeon całuje mnie w czoło i wychodzi. Ja za nim idziemy do auta, trzeba dokonać wyboru.
*Na strzelnicy.*

Tae walczył na ringu z Jiminem, Hoseok próbował odkleić od siebie Surami. Camilla i Yoongi stali obok.
-Siema!-Krzyknął Jeon gdy wchodziliśmy.
-Jeon nie masz tu już wstępu nie pamietasz ?!-Warknął Park.
-Jest ze mną.-mówie pokazując sie zza pleców chłopaka Jimin i Tae nie przerywają walki natomiast reszta podchodzi do nas. Suri natychmiast biegnie za Hobim i cały czas przytula go całując lekko jego szczękę.
-Jesteście uroczą parą.-Mówie patrząc na Jeona, on lekko się śmieje.
-Mówisz o mnie i Suri ?-Pyta Hoseok z uniesionymi brwiami.
-Nie, mówie o Yoongim i Camilli, wy jesteście obleśni, trafił swój na swego.-Mówie patrząc na otynkowany ryj Surami. Obcisła lateksowa kiecka do pół dupy i szpilki no i tapir na tych blond kudłach.
Hoseok w dzinsach i koszuli z odpietymi trzema guzikami. Nie do porównania.
-Grabisz sobie okruszku.-Mówi odpychając lekko Suri.
-Przykro mi..-Mówie z smutną minką.-Daj mi kare tatku..-Mówie ironicznie.
Jungkook westchnął.
-Dobra mniejsza, co robimy? Wiecie czego oczekuje mój ojciec.
-Yhm..-Mówi Yoon.-Masz do wyboró Tae i Jimina.
-Czemu nie Kooka ?-Pytam zła. Jimin wybuchł śmiechem. A Yoongi spuścił głowe.
-Pogadaj o tym z ojcem wiesz, nie od nas powinniście się tego dowiadywać.
-Gadaj Yoon bo nie mamy czasu, czemu nie mogę być z Idą ?-Pyta wkurwony Kookie. Jimin wyskakuje z ringu,a Tae za nim.
-Bo kurwa macie jednego tatuśka..-Mówi i pije wodę.
-Czego się naćpałeś Park ?
-Szczerej prawdy, Kim robił badania, jesteście przyrodnim rodzeństwem.-W tej chwili rzuciło mną puściłam ręke Kooka i odsunełam się lekko.
Przypomniał mi się nasz każdy seks bez zabezpieczenia, zrobiłam się blada. Ostatnio mam mdłości,ale mimo to trochę przytyłam. Kurwa mać czy to jakiś żart. Camilla dotkneła moich ramion i przytuliła mnie. Ale nie zwróciłam na to uwagi. Jeona nie było już obok mnie okładał Jimina pięściami. Ta szmata Surami podbiegła do nich.
-Jiminie kochanie, śmieciu zostaw go !-Wydzierała się, no to się kurwa porobiło. Yoongi wyprowadził mnie i Camille z sali i zabrał do ich mieszkania.
-Spokojnie Ida to nie koniec świata.-Powiedział, a ja wtedy poczyłam jak skreca mi się żołądek i pobiegłam do łazienki zwymiotować.
Krztusiłam się i płakałam.
-Nic nie bedzie dobrze!!! Ja jestem z nim w ciąży!-Krzycze przez zamkniete drzwi. Życie zrobiło mi okrutny dowcip.






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro