Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

Siedziałam w swoim mieszkaniu. Naprawdę nie mam co zrobić. Jestem w punkcie wyjścia. Nikt mnie nie szuka, nikt nie chce zabić. Wszyscy oczekują wyboru.
Jedni dla pieniędzy inni dla uczuć.
Mogłam to już dawno skączyć.
Dziś ten pocałunek z Jiminem, ta zimna dłoń pod bluzką. Próbuję sobie wyobrazić, że Jimin mnie dotyka. Nie potrafie. Nie potrafie, nie myśleć o Hoesoku. Skończę to po prostu pójdę do Hobiego powiem mu i urwa kątakty z resztą grupy.

Gdy stałam pod jego salą zaschło mi w gardle. Wchodzę.
-Hej.-Mówię szybko.-Kiedy wychodzisz?-Pytam.
-Jutro. A randka z Jiminem udana ?-Pyta. Nie widzę żeby był tym jakoś zirytowany. Więc odpowiadam.
-Bardzo udana.-Mówie zakładając włosy za ucho. Hobi posłał mi lekki uśmiech. On wie, że żyje tylko dla niego. Spoglądam w lustro i poprawiam włosy.

Hoseok.pov.
Przyszła ! Nie zapomniała. W sali nagle stało się jaśniej, milej bo ona tu była. Zawsze będzie jak się postaram.
-Jak dziś wyjdę zabiorę Cię na lepszą randkę.-Mówię i uśmiecham się do niej.Ona odpowiada niepewnym uśmiechem.
-No nie wiem czy Ci się uda.-Mówi, a na jej policzki wkradł się rumieniec. Pierdolony Park już coś odpierdolił i ona przez to się rumieni. Mówiłem już kiedyś jak bardzo go niecierpie ?
Nie ?! No to ja go po prostu nienawidzę!
Razem z Idą wychodzimy ze szpitala.
Łapie dziewczynę za rękę i mówię.
-Zaczynamy randkę od teraz.-Mówie i przytulam ją mocno. Zdecydowanie uzależniłem się od niej. Nie przytulałem jej dawno i sam niewiedziałem jak bardzo mi tego brakowało.
Dziewczyna pocałowała lekko moją szyję w której zagłębieniu schowała swoją twarz. Mógł bym tam stać i ją obejmować cały dzień, ale oczywicie ktoś nam przerwał.
-Hobi!-Krzykneła jakaś blondynka, a Ida odsuneła się odemnie.-To ja Surami twoja mama powiedziała mi że ktoś Cię pobił, ale już wszystko dobrze prawda skarbie?-To skarbie na końcu mnie dobiło. Trzy lata na trzy lata znikneła, teraz pojawia się po wypadku i mówi na mnie skarbie.
-A ty to kto ?-Zwraca się do Idy.
-Jestem jego.. Dzie..Znajomą.-Powiedziała dalej zaskoczona całą sytuacją.
-Dobrze się składa. Ja jestem jego dziewczyną, więc ja zajmę się nim lepiej.-Powiedziała Suram.Ida posłała mi lekkie spojrzenie jakby oczekiwała obrony z mojeje strony, ja byłem zaskoczony i jednocześnie szczesliwy że Surami wróciła, kochałem ją dużo wcześniej niż Idę.
-Dobrze, na pewno za sobą teskniliście.-Powiedziała dziewczyna zaciskając zęby, zostawiła mnie. Mnie, ale nie samego była Surami, a ja chciałem z nią wszystko wyjaśnić.
Czy Ona nadal mnie kocha ?
Czy ja ją kocham ? Pewnie tak.Była pierwszą miłiścią, wszystkie inne to tanie zastępstwo. Pomyślałem i zakuło mnie w sercu. Wtedy pomyślałem, że to jeszcze coś po pobicu, byłem głupi.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro