Odc.3„Współpraca za życie cz.2"
Cała ósemka przyjaciół weszła do laboratorium.Po całym pomieszczeniu walały się okruchy szkła,papierów i innych śmieci.Całość wyglądała na opuszczoną
Leonardo: Zachowajmy ciszę,kto wie czy nie ma tu jakiejś zasadzki
Donatello:Znająz życie na pewno trafimy co będzie usiłowało nas zjeść lub klasycznie zabić
Y'Gythba:Rozdzielmy się,przeczeszemy większy obszar RAKA RAKA!
Slash:Czy ty zawsze musisz się tak wydzierać?!
Y'Gythba:No przepraszam bardzo,ale taka jest moja natura!
Leonardo:Dobra,Donni i April na prawo,Ja z Mikeym na lewo,Łuskogłowy z Rockwelem na wprost,a Mona i Slash niech pójdą przodem
Cejsi:A co ze mną?!
April:Możesz iść z nami jeśli chcesz
Donatello:Ehh...!
Mondo:Jeszcze ja!
Leonardo:To niech Mondo i Cejsi idą razem,ok?!
Donatello:Eeee...Leo?...myśle że już nie musimy się dzielić
Z ciemności wyłonił się Raphael w czarnym kombinezonie przylegającym do ciała
Królowa sieci:Witajcie starzy przyjaciele,czekałam tu na was
Cejsi:A to nowe wdzianko skąd?
Y'Gythba:Masz nam natychmiast oddać Raphaela,bo inaczej...
Królowa sieci:Bo inaczej co?!
Slash:Bo inaczej oberwiesz!
Królowa sieci:Już się boje(SARKAZM)
Leonardo:I powinnaś!
Majkelangelo:ODDAWAJ NAM MOJEGO BRATA TY WREDOTO!!!
Królowa sieci:Oj,tak szybko?Nawet nie zdążyłam się nim naciszyć.Bo widzicie on jest moją zabaweczką,a ja uwielbiam się bawić i kiedy tylko mi się znudzi zamienię go na kogoś innego
Mondo:Ale powiało grozą
Slash:Raphael nie jest niczyją zabawką i nigdy nią nie będzie!
Y'Gythba:Daje ci ostatnią szanse.Oddaj Raphaela...teraz!
Królowa sieci:A jeśli nie to co?
Y'Gythba:Nielicz na moją łaskę
Królowa sieci:Obejdzie się
Leonardo:Na niego...t-to znaczy na nią!
W tym samym czasie,w głowie Rapha
Raphael:Co się tam dzieje?!*wygląda przez małą szparkę wielkości okna z której dobiegają odgłosy walki
Raphael:Donni,Leo,Mikey,jesteście!...Mona?...i Slash?...współpracują?...ten dzień już chyba bardziej zaskakujący być nie może
Tymczasem na "zewnątrz"
Leonardo:Donni! Te nowe przebrania nic nie dają!
Donatello:Uruchomią się dopiero w cyberprzestrzeni
Rockwell:Chcecie przebić pole cyberprzestrzenne?
Donatello:O to mi chodzi
Rockwell:To szaleństwo!
Donatello:Spokojnie,wszystko sobie obliczyłem,nie ma się co baaałaaałaaaać...*Raphael złapał go za nogę i machał nim jak kulą,którą się rzucano na zawodach,aż wkońcu wylądował na ścianie*
Mondo:To było niezbyt przekonujące
Y'Gythba:Ale co z Raphaelem? *walczy z Raphem*Już nie dam rady z nim dłużej walczyć
Leonardo:Wytrzymaj jeszcze moment!
Slash:Za moment wszyscy będziemy martwi
Łuskogłowy:Przynajmniej zginiemy honorowo
Rockwell:Donatello,spróbuję dotrzeć do podświadomości Raphaela,może wtedy przywróci panowanie nad własnym ciałem
Donatello:Nie głupi pomysł,ale czy zadziała?
Y'Gythba:Musimy spróbować!
Wszyscy: *przyciskają Raphaela do ściany
Rockwell:Raphaelu czy mnie słyszysz? Odezwij się...
Raphael:Rockwell?...to ty?
Rockwell:Tak,to ja,razem z twoimi braćmi...spróbuj przejąć kontrolę
Raphael:Nie mogę...ona jest zbyt silna...nie dam rady
Y'Gythba:Wiem że potrafisz,wierzę w ciebie Raphaelu
Raphael:...J-ja przepraszam was...za wszystko...i kocham cię Mona *jego oczy zmieniły się spowrotem na kolor czerwony*
Wszyscy: *padają od porażenia prądem*
Królowa sieci: Myślicie że wasze słowa cokolwiek zdziałają?! *śmieje się złowieszczo* Żałosne istoty!
Donatello: Profesorze,teraz!
Hanicat: Odpalam portal
Slash: My też idziemy?!
Y'Gythba: Ja na pewno nie będe tu stała z założonymi rękami
Donatello: Nie,musicie tu zostać,nie macie kombinezonów ochronnych,bez nich pochłonie was cyberprzestrz
April:To na pewno bezpieczne?
Donatello:Nic nam nie będzie skarbie,obiecuje*całuje April w czoło*
Leonardo:Donni,mamy mało czasu!
Królowa sieci: Wracajcie tutaj!
Żółwie: *wpadają do portalu razem z Raphem*
Cejsi: No świetnie,teraz będziemy umierać z nudów
Slash: Nie byłbym tego taki pewien*pokazuje na armie gryzonitów
Mondo: A mogłem iść z nimi
Y'Gythba: Wolisz walkę tutaj czy w niestabilnym wymiarze z królową sieci
Mondo: Wszędzie dobrze,ale przy tobie najlepiej *ślini się na widok Mony
April:Mam nadzieję że chłopaki sobie poradzą
******
Napiszcie czy bardziej wam się podoba ten sposób pisania czy ten stary.Będe wdzięczna:)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro