Odc.3„Współpraca za życie cz.1"
-Żyjecie?!-odezwał się Lider otrzepując swoje kolana z ziemi
-Ledwo...-odparł zmasakrowany Mikey
-Rany...Raph jest jeszcze silniejszy niż mi się wydawało-stwierdził Donni
-I komu to mówisz?-dodał Majkelangelo
-Musimy go znaleźć zanim narobię większe szkody,sobie lub komuś innemu-rzekł Rockwell
-Ale jak go znajdziemy?-spytał Slash-On może być dosłownie wszędzie
-Nie wszędzie,musimy się dokładnie zastanowić do kąd mógł się udać-powiedział małpiszon
-Może do starej pracowni Baxtera-zaproponował Donatello
-Tam gdzie pierwszy raz pokonaliśmy Królową sieci?-zdziwiła się Mona
-Nie jestem pewien,ale mam przeczucie że tam dowiemy się całej prawdy-oznajmił machonooki
-Więc na co my jeszcze czekamy? chodźmy mu pomóc!-powiedział Mondo
-Ale najpierw musimy się odpowiednio przygotować-rzekł Donatello robiąc przy tym chytry uśmiech
🐢LECI INTRO!!!🐢
Żółwie po paru minutach wyszły z laboratorium odziane w futurystyczne stroje na rękach,nogach i torsie
-A czemu my nie dostaliśmy takiego sprzęty?!-narzekał gekon
-Miałem mało czasu,dlatego nie wystarcz dla wszystkich!-wyjaśnił Donni
-Chłopaki!-odezwała się April wpadając do kryjówki-Dostałam pilną wiadomość o pomoc.Co się dzieje?
-Hej joł,co się tu wyprawie?!-przyłączył się Cejsi
-Królowa sieci wróciła!-oznajmił z powagą Leo
Dwójkę zamurowało
-No nie,znowu to wstrętne babsko z kompa?!-skomentował Jons
-Ale przecież pokonaliśmy ją już raz-mówiła rudowłosa
-Ale powróciła i jest owiele silniejsza-dodał Rockwell
-Pff...Cejsi Jons poskromi tą wiruske tak jak ostatnio-przechwalał się szczerbatek
-Chwila moment...-April rozejrzała się po kryjówce szukając kogoś wzrokiem-Gdzie jest Raph?
-Chyba nie przeszedł na strone tej świrniętej kobitki,co nie?-zażartował Cejsi
-Pierwszy raz od bardzo dawna Cejsi ma racje...mniej więcej-przyznał Donatello
-CO?!-krzykneli oboje
-Raph stał się zły?-zdziwiła się niebieskooka
-To niemożliwe-zaprzeczał hokeista
-Nie do końca-tłumaczył im profesor Hanicat w telewizorze-Królowa sieci zawładnęła nad jego ciałem,ale nie nad umysłem...przynajmniej na razie
-Ale da się go uleczyć?-dopytywała April
-Mam taką nadzieję-odparł
-To na co my jescze czekamy?!-krzykną chłopak biorąc do rąk swój kij-Skopmy ten jej mechaniczny tyłem!
-Nareszcie ktoś mówi do rzeczt-skomentował Slash
-BUJAKASHA!-wrzasną piegusek wybiegając z innymi na ulice Nowego Jorku
******
-Gdzie ja jestem?...co to za miejsce?-mówił obolały Raphael rozglądając się dookoła,lecz nie było tam nic prócz ciemnej przestrzeni-Jest tu kto?
-Ja!-odezwał się kobiecy głos z nutką grozy
W powietrzu zaczęło się gromadzić masa iskietek,aż ułożyły się w czyjąś sylwetkę
Przed Raphaelem pojawiła się Królowa sieci unosząca się pare metrów nad ziemią
-Ty? Niemożliwe? pokonaliśmy cię! Sam to widziałem!-mówił z niedowierzaniem zielonooki
-Mnie nie można pokonać-oznajmiła wiruska-Zniszczyliście tylko moje ciało,w zamian wziełam sobie twoje
-Co?...ale jak?!-dopytywał z przerażeniem Raph
-Głupia istoto,twoje nędzne,szare komórki nie ogarniają potęgi jaką teraz dysponuję-przechwalała się królowa śmiejąc się przy tym złowieszczo
-Zaraz tego pożałujesz!!!-zagroził jej żółw kierując się na nią z pięściami
Czerwonoskóra odepchnęła cios mutanta polem elektrycznym
-Co jest?-zdziwił się buntownik
-Głupi żółwiu,nigdy nie pokonasz mnie we własnym umyśle,jestem wszechpotężna i nikt ani nic mnie nie pokona!-rzekła
-Nie masz racji,moi bracia i przyjaciela zaraz tu dotrą i wykopią cię spowrotem do kompa z którego przyszłaś!
-Na twoim miejscu nie marnowałabym tyle energii,zwłaszcza że zostało ci jej tak niewiele-wskazała na rozpływające się kończyny żółwia
-C-co się ze mną dzieje?!-przeraził się Raphael próbując otrzebać się z substancji która go"rozpuszczała"
-To tylko usówanie zbędnych plików-wyjaśniła złowieszczo-Kiedy ostatecznie przejmę twoje ciało,sam ty nie będziesz mi do niczego potrzebny,tak więc zostaniesz skasowany,a po tobie cała reszta
-Nie pozwole na to!-krzykną Raph próbując walnąć przeciwniczkę
-A jak chcesz tego dokonać?-zachichotała pod"nosem"jednooka
-Jeszczw nie wiem,ale na pewno coś wymyśle!-warkną na nią opryskliwie
-Radzę ci się pośpieszyć,bo jak sam mówiłeś"moi bracia i przyjaciele zaraz tu dotrą"-wiruska na moment zmieniła swój głos,przytaczając cytat Raphaela jego słowami
-O nie!-jękną z przerażeniem buntownik widząc obraz nadchodzących towarzyszy
-Miłego kasowania Raphaelu-pomachała mu złośliwie na pożegnanie i rozpłynęła się w przestrzeni
-Leo,Donni,Mikey,pospieszcie się-powiedział do siebie
~CDN~
Składam wam największe przeprosiny z powodu tak długiej nieobecności
Nwm jak,ale straciłam wenę do tego opa,modlę się aby ta blokada twórcza została zdesintegrowana jak Króliwa sieci w finale🙏🙏🙏🙏
Zostawcie komentarz i gwiazdkę jeśli odcinek wam się podobał
I widzimy się w nexcie🙋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro