Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Odc.2„Zwarcie"cz.5

Donatello kazał Rapha'elowi usiąść na foteli,a następnie podłączył do jego głowy kolorowe kable

-Co chcecie mi zrobić?-spytał lekko poddenerwowany mutant

-Spokojnie Raph,to zajmie tylko chwilę-uspokajał go Dr.Hanicat

-A-ale...-nie dokończył zielonooki kiedy przeszedł go dreszcz.Jego oczy przybrały koloru białego i stracił przytomność

-Jesteś pewien że sobie poradzisz profesorze?-dopytywał Leo-Poprzednim razem było nas we trzech,a teraz jesteś zupełnie sam

-Na pewno doktor świetnie sobie poradzi-rzekł Rockwell

Na monitorze komputera zaczeły przewijać się odcinki z przeszłości Raphaela,za czasów kiedy on i jego bracia byli jeszcze mali.Wszyscy przyglądało się tym scenom ze wzruszeniem. 

-Ej,patrzcie!-odezwał się Mikey pokazując ma moment z dzieciństwa swojego brata-To ja! 

-Zaraz...czy to Leo?-zdziwił się Donatello patrząc na swojego młodszego brata w różowej spódniczce baletnicy

-HAHAHA!!!-wszyscy zaczeli się śmiać do rozpuchu oprucz lidera ze skfaszoną miną

-Leo był małą baletnicą!-naśmiewał się z niego wesołek

-TO NIEPRAWDA!!!-zaprzeczył Leo.Resta posłała mi tylko spojrzenie mówoące"nie kłam,i tak wiemy że to nieprawda"-No może troche...MIAŁEM WTEDY TAKĄ FAZE NA JEZIORO ŁABĘDZI OK! 

-Hej psorku,możesz mi zgrać na płyte ten moment?-poprosił go o to Mikey

-Niestety nie mamy na to czasu,muszę szybko dotrzeć do zablokowanego ujścia wspomnień-odpowiedział Fugytoid

Na monitorze zaczeły się przewijać kolejne wspomnienia,ale bliższe teraźniejszości.M.in.kiedy Slash był jeszcze Spikiem oraz jego walka z Raphaelem na dachu.Żółw odwrócił się w strone Mona Lisy i wzia głęboki oddech

-Mona?...j-ja chciałbym...c-cię...p-przeprosić...was wszystkich też...opowiedział Slash

-Słucham?...-wszystkich aż zamurowało,a najbardziej to Mone

-P-powiedzi...że chce...cię...PRZEPROSIĆ!-krzykną mutant

-Łał...Slash przeprosił,normalnie ósmu cud świata-skomentował Donatello

-Zachowałem się jak idjota...ale byłem po prostu zazdrosny-rzekł-Sądziłem że skoro już raz go zdradziłaś to zrobisz to drugi raz,ale właśnie do mnie dotarło że ja wcale mie jestem lepszy

-Co?-zdziwiła się Salamandrianka

-Otóż ja też go zdradziłem...ale z czystej złości...natomiast ty zrobiłaś to aby ratować swoją planetę-wyjaśnił-Jest mi straszliwie wstyd za to co zrobiłem tobie i Raph'owi...obiecuje że zrobie wszystko żebyście mi wybaczyli

-To czy ci wybacze zależeć będzie od powodzenia misji-odparła chłodno dziewczyna-Jeśli coś się stanie Rapha'elowi to będzie to tylko i wyłącznie twoja wina

-Panowie,już jesteśmy-oznajmił nukowiec-Mamy nasze źrudło problemów-profesor chciał się podłączyć do nerwu,ale nagle coś nim zaczeło trząść-Co do...?

-Profesorze co się dzieje?-spytał przejęty Donni

-T-to...c-chyba...j-jakieś...turbulęcje!...-mówił dygocącym głosem m mężczyzna

-Nie wydale mi się-machonooki wystukał coś na klawiaturze

Po paru sekundach klawiatura zaczeła go piec,a z kabli lecieć czerwone iskry

-Eee...Donni?...chyba nie zapomniałeś pobrać antywirusa?...prawda?-spytał dla pewności lider

-Noo...tak jakoś...wypadło mi z głowy...-odparł cichym głosem 

Z maszyny zacza się wydobywać złowieszczy śmiech,a cały ekran pokrył się kolorem czerwonym

Raphael zacza się wierciś w fotelu i cicho pojękiwać

-Donatello?...DONATELLO!!!-wołał go profesor,aż rozpłyną się w czerwieni

-Profesorze czy mnie profesor słyszy?!-krzyczał machonooki,ale nikt mu nie odpowiadał

W pewnym momencie czerwone światełko przeszło przez jeden z kabli przesówając się do głowy zielonookiego.Kiedy tam dotarła żółw wydał z siebie przeraźliwy krzyk po którym nastała chwilowa cisza

-Raphael,czy mnie słyszysz?-Leonardo powoli przysówał się w strone brata,ale zatrzymał go w tym Donatello

Wyją swój kij i lekko szturchną nim nieprzytomnego mutanta

Nastolatech błyskawicznie się obudził łapiąc tym samym za broń machonookiego.Pociągną za jej końcówkę i walną mózgowca kolanem w twarz

-Co ty wyprawiasz Raph? Pogięło cię do reszty?-przywódca wyją swoje katany i czekał na dalsze róchy przecienika

-Od dziś już nie ma Raphaela...jestem tylko ja...Królowa sieci opowiedział żółw zmienionym głosem i czerwonymi oczami

-Masz nam natychmiast oddać Raphaela bo inaczej...-przerwała Monie przeciwniczka

-Bo jak nie to co?...-spytała z uśmiechem,na co reszta zamarła-WY odebraliście moje fizyczne ciało,więc postanowiła odebrać wam coś waszego jako rekompensate

-Ale nie naszego Rapha!-krzykną Mikey

-Głupcy,wy nawet nie ogarniacie co zrobiłam-zaśmiała się wiruska-Spycjalnie pozwolołam tej kosmitce na zatrzanie zegaru,a potem podłączyłam się do nerwu Slasha dzięki mojemu pajączkowi z chormonami agresji-Slash dotkną tyłu swojej szyji i wyczuł na miej jakieś małe urządzenie,które okazało się być małym robotem wielkości pająka.Mutant szybko zrzucił z siebie robota roztrzaskując go o ziemie-Potem to była tylko drobnostka...zablokowanie wspomnień Raphaela było tylko kwestią czasu aż byście go nie podłączyli do sieci

-Jesteś potworem!!!-wrzasną Mondo

-Po tym wszystkim nareszcie moge zrobić TO...-zielonooki rzucił się na swoich towarzyszy z pięściami

                                                                               ******

I tym bolesnym jak ciosy Raphaela,akcentem kończymy kolejny odcinek szóstego sezonu TMNT 2012

Mam nadzieje że rozdział się wam spodobał bo ostatnio mam problem z weną do tego opka

Modlę się aby moja wena powróciła🙏🙏🙏

Trymajcie za mnie kciuki👍

A jeśli odc się wam podobał zostawie gwiazdeczki i komentarze🌟🌟🌟

Bo to bardzo mnie motywuje😉

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro