Odc.2„Zwarcie"cz.3
Przyjaciele opłakiwali odejście swojego towarzysza,do czasu aż jeden z nich nie zauważył pewnej postaci wyłaniającej się z dymu
-Ej,patrzcie!-odezwał się Majkelangelo pokazując palcem-Czy to...?
-Nie możliwe-rzekł z niedowierzaniem Rockwell
-Gołąb Pit?-zdziwił się Leonardo patrząc na zmutowanego gołębia,który trzymał w szponach jego brata
-Raphael!-krzyknęła uradowana Mona
-O matko,jaki on ciężki-westchnął mutant lądując na ziemi z nieprzytomnym żółwiem
-Dziękuje ci z całego serca!-Lisa gwałtownie go objęła
-Nie ma sprawy,tylko trochę brakuje mi tlenu-wykrztusił z siebie gołąb
-Gdzie ty byłeś?-spytał Doktor-Myśleliśmy że odszedłeś na dobre
-Albo przywaliłeś w jakąś wielką szybę-zaśmiał się Leo
-Byłem w ciepłych krajach,u krewnych-wyjaśnił mutant-Takie małe wakacje
-Co z nim?-spytała Y'Gythba patrząc na nieprzytomnego Raphaela.Oczy wszystkich skierowały na towarzysza
-Czekaj,zaraz zrobię mu usta,usta!-oznajmił Mikey przymierzając się do złączenia swoich ust z bratem,jednak zanim to nastąpiło,ręka Raphaela przywaliła mu w twarz
-Raph,ty żyjesz!-rzekła szczęśliwa Salamandrianka rzucając mu się na szyje
-Stary,myśleliśmy że nam tu wykitowałeś na dobre!-dodał piegusek
-Dobrze cię znowu widzieć pośród żywych Raphaelu-powiedział spokojnie Łuskogłowy
-Ale kim jest Raphael?-zdziwił się zielonooki patrząc na resztę-I kim wy jesteście?...co to za miejsce?...gdzie ja jestem i kim jestem?
-Raph przestań się zgrywać,to nie jest śmieszne-odezwał się lider
-Czy my się znamy?-spytał żółw przeskanowując niebieskookiego wzrokiem,od góry do dołu
-No pewnie że tak,jesteśmy przecież braćmi-wtrącił się najmniejszy
-To ja mam braci?-wszyscy wymieniali się przerażonymi spojrzeniami na zmiane
-Oczywiście że tak!-odparł Majkelangelo-Masz też dziewczynę,zwierzaka i masę przyjaciół
-J-ja nic nie pamiętam...-zielonooki złapał się za głowę z przerażeniem w oczach
-Ty naprawdę nic nie pamiętasz?-spytał Donatello
-...Nie...-odpowiedział jej mutant
-Nawet mnie?-dopytywała się Mona chwytając go za ręke
-...Czuję że cię z kąś znam,ale nie mogę sobie przypomnieć z kąd-mówił żółw w czerwonej bandanie-W-wydajesz mi się taka...bliska?
-To mi wygląda na utratę pamięci-oznajmił Rockwell
-Dzięki za oświecenie geniuszu bo naprawdę trudno było się nie domyśleć!-parskną Gekon
-Trzeba go zabrać do kryjówki-rozkazał lider-Donni czy jest szansa że Raph odzyska pamięć?
-Trudno powiedzieć,może z czasem wspomnienia same wrócą,a może i nie-odpowiedział smutnym tonem machonooki
-Czyli że może taki pozostać na zawsze?-przyłączyła się Lisa
-Nie wykluczone-dodał Donni
******
Sorki wielkie że taki krótki odcinek ale kolejny będzie już o wiele dłuższy
A na razie:
Jeśli się wam podobał dajcie gwiazdeczkę i zostawcie komentarz co o nim sądzicie🌟🌟🌟
I do nexta🙋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro