~5~
A kiedy odsłoniła swoją twarz
Cała czwórka ujrzała piękną,młodą dziewczynę z wielkimi,piwnymi oczami i czarnymi włosami rozciągającymi się do połowy pleców.
Raphael odrazu rozpoznał w niej swoją dawną przeciwniczke,kiedy jego bracia zachodzili w głowę kim ona jest.
-Larota?!-odezwał się zdziwiony żółw-To ty?!
-A kogo się spodziewałeś?...króliczka wielkanocnego-odpowiedziała sarkastycznie
-Przestań tą nową fryzurę i styl,ledwo cię rozpoznałem-odparł z uśmiechem
-Nie przyzwyczajaj się...gumka od włosów mi się gdzieś zapodziała i tyle
-...Myślałem że cię więcej nie zobacze
-Oj,sorki...już sobie idę i więcej mnie nie zobaczysz,jak sobie życzysz-odeszła parę kroków
-NIE ZACZEKAJ!-Raphaelu złapał ją za rękę.Kiedy czarnowłosa to zobaczyła,wykrzywiła twarz w stylu„WTF?!!!"
-Ciesze się że cię widzę!...-dodał łagodnym głosem Raphael,nie puszczając ręki dziewczyny
-...Ja ciebie też-w jednej chwili grymas z jej twarzy zamienił się w delikatny uśmiech z rumieńcami
-Zaraz,to wy się znacie?!-wtrącił się Leonardo
-Tiaa
-Nie przedstawisz nas?-ciągną Leo
-Sama to zrobie!-powiedziała z powagą w głosie Lara,puszczając tym samym ręce Raphaela-Nazywam się Larota Le'qua!
-Jesteś francuską?-spytał Donatello
-Nie! to tylko takie nazwisko,chociaż po francusku też umiem mówić-oznajmiła
-A to przypadkiem nie ty skopałaś tyłka Raph'owi parę tygodni temu?-dopytywał Leonardo
-Tiaa,to ja-odparła niechętnie
-A skąd ty o tym wiesz?-zdziwił się zielonooki-Przecież ci o tym nie mówiłem
-Mi nie,ale słyszałem jak gadasz przez sen„Larota,Larota"-zaczą przedrzeźniał brata
-ZAMKNIJ SIĘ!-przerwał mu Raph,cały czerwony
Larota popatrzyła się na niego z takim samym grymasem na twarzy jak wcześniej
-Eeeee...-stała jak wryta i kompletnie nie wiedziała co powiedzieć
-Hehehe...on tylko tak żartował-uśmiechną się sztucznie-Nie bież tego na serio...Prawda Leo?!
-P-prawda-powiedział cicho,nie spuszczając wzroku z morderczego spojrzenia swojego brata
-Słaby żart-parskneła dziewczyna,przewracając oczami
-Chwila moment!-wtrącił się najmłodszy-Musimy sobie wyjaśnić jedną,ważną rzecz...CZY WY JESTEŚCIE PARĄ?!
„Co?"„Nie,z kąd",„My ledwo się znamy",„Nie jest w moim typie"„To nieprawda"-oboje zaczeli zaprzeczać nawzajem,co wyglądał dość uroczo
-To może lepiej się przedstawmy-zaproponował najstarszy-Ja jestem Leonardo,dla przyjaciół Leo i jestem liderem tej grupy
-Przestań się tym ciągle przechwalać-przerwał mu Raph
-A naszego"milusińskiego"Rapha to już poznałaś-kontynuował-To jest Donatello, nasz geniusz
-Dla przyjaciół Doni-odezwał się czerwonooki
-Miło mi-odparła Larota,podając mu rękę na powitanie
-I nasz najmłodszy,Majkelangelo-dodał lider
-Siemka-przywitał się luzacko-Możesz mi mówić Majki,jak wolisz
-On jest naszym,...eeee...-zamyślił się niebieskooki
-Rodzinnym idiotą!-rzekł zielonooki
-HEJJJ!-krzykną najmniejszy
-Łoł,niezłą broń!-zmienił temat machonooki,wpatrując się w pistolety
-Z kąd ty je masz?-spytał Leonardo
-Robie staż w agencji do zwalczania przestępczości kryminalnej w Nowym Jorku-wyjaśniła
-Więc jesteś tajną agentką?!-podekscytowany się Majki
-Nie! ja tam tylko tworzę portrety pamięciowe i czasami podaje kawe
-W takim razie z kąd ty masz tą broń?-dopytywał się Leonardo
-Tam wszyscy pracujący mają do niej dostęp
-I każdy może mieć broń?-spytał dla pewności lider
-Nawet sprzątaczki mają swoją altylerie-odpowiedziała sarkastycznie
-A nam też byś mogła taką załatwić?-zaproponował Doni
-Ooo! to ja zamawiam to co masz ty!-krzykną podekscytowany Majkelangelo,pokazując na broń dziewczyny
-Nie ma mowy!-powiedział Raph-Ty jesteś ostatnią osobą która mogła by dzierż taką broń
-Jeśli mogę się wtrącać,to są moje pistolety i nie zamierzam ich nikomu oddawać!-rzekła stanowczo czarnowłosa,ściągając całą uwagę żółwi -Nawet gdybym chciał to i tak bym wam nie mogła dać żadnej broni... poza tym za krótko się znamy abym mogła wam powierzyć coś tak niebezpiecznego!
-Spokojnie,mamy swoją broń i to nam wystarcza,jak na razie-dodał spokojnie Leonardo
-Te głupie kawałki metalu i drewna,przy twojej broni prezentują się dość marnie-zasmucił najmłodszy
-W zasadzie to tradycyjna,japońska broń biała,używana przez wojowników ninja w czasach Edo-zdefiniował najwyższy-Chociaż rzeczywiście,przy twoim sprzęcie to wypada blado
-Nieprawda! wasza broń też jest świetna,na swój sposób-odrzekła Larota wyciągając swoje ostrza-A z resztą ja też mam coś podobnego
-Kusarigamas?...ale z kąd ty?...-zdziwił się Leo
-A to już tajemnica rządowa-dodała tajemniczo chowając swoje ostrza
-A-chaa-westchną lider
-Co do tej broni to ci nie wierze!-walną Majki
-A to niby czemu?
-Bo twoja jest lepsza i zaprzeczasz tak żeby nie było nam przykro-wyjaśnił Majkelangelo
-Gdyby rzeczywiście tak było to odrazu powiedziała to wam prosto w twarz,a nie ściemniało,a jeżeli tak bardzo chcecie wiedzieć,to lubię japońską kulturę,a w szczególności wojowników ninja,mam nawet własną kolekcję czasopism„Nowoczesny ninja"-oznajmiła
-SERIO!-krzykną spontanicznie Raph-T-to znaczy,ja też to kolekcjonuje
-O fajnie!..a ile ich masz?
-Dokładnie czterdzieści
-Nie licząc tych sześciu których użyłem jako papier toaletowy-przerwał najmłodszy
-MAJKI!-wrzasną zdenerwowany Raph,naciskając mu na noge i zakrywając usta
-Ja też mam ok.40-oznajmiła z uśmiechem
-W imieniu moim i moich braci,chciałbym podziękować za ratunek-wtrącił się Leonardo
-No myślałam że się tego nie doczekam-powiedziała opryskliwie-I nie ma za co,pewnie wy zrobilibyśmy to samo
-Ale nie każdy zrobiłby to w takim epickim styu jak TY!-powiedział Majkelangelo z błyskiem w oczach
-Wy też świetnie walczyliście-oznajmiła z małymi rumieńcami
-Obserwowała nas?-zdziwił się lider
-Tak troche...widziałam was przez chwilę zanim ten zwutowany tygrys omal was nie zabił i według mnie też byliście„Epiccy"-zacytowała niebieskookiego
-Może chciałabyś kiedyś do nas wpaść na trening-zaproponował zielonooki,co Leo się to nie spodobała...co Raph miał gdzieś:-)
-Moglibyśmy się lepiej poznać-namawiał czaewonooki
-Skoro tak,to na pewno przyjdę-zgodziła się,co w głębi ducha ucieszyło Raphaela
-A nie boisz się kanałów?-spytał najstarszy
-Nie jestem taka delikatna aby się bać jakiegoś kanałku pod Manhattanem-oznajmiła czarnowłosa-Żebyś ty widział polskie szamba!
-Co?
-Dobra, nie ważne,zapomnijcie o tym ostatnim-wykręcała się Larota-To o której możemy się spotkać
-O tej samej porze przy najbliższym włazie od kanałów-odrzekł lider
-Mnie pasuje!
-A więc jesteśmy umówieni!-potwierdził Raphael,po czym wszyscy się pożegnali i rozeszli
♥♥♥♥♥♥♥
Dzięki za uwagę zapraszam do następnej części która pojawi się już jutro(mam nadzieje😊)
Gwiazdki mile widziane🌟🌟🌟
A komentarze jeszcze bardziej😁
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro