Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~33~

Larota i Raphael podeszli do stajni założyć siodła swoim wierzchowcom.Po usiedleniu zwierząt,dwójka wsiadła na swoje rumaki.Raphael hak tylko znalazł się na grzbiecie konia odrazu zbladł. 

-To co?  Ścigamy się?-zaproponowała Lara

-TAK!!!-krzykną uradowany Sleipnir

-Hej,ona się MNIE pytała!-warkną zielonooki

-I co z tego?-parskną ośmionogi-Pościgamy się do polany i koniec! 

-Ej,chłopaki!-zawołała czarnowłosa-Jak skończycie się tak przekomarzać to radze wam się przyjrzeć mojej twarzy,bo do końca wyścigu będziecie widzieli mój tył! 

-Jeszcze zobaczymy!-odparł pewniejszy siebie Raphael

Oboje ustawili się obok siebie przed wejściem do lasu

-Gotowy?-spytała dziewczyna 

-Od urodzenie-odpowiedział Sleipnir

-A ty Raph?

-Jak umre to mnie pomścij!-rzekł z uśmiechem mutant

-Start!-krzyknęła nastolatka

Dwójka jeźców wystartowała.Z początku szli łep w łep,aż dziewczyna objęła prowadzenie

-ŁUUUUUUCHUUU!!!-krzyknęła w eufpri Larota z włosami na wieyrze

-Uważaj bo cię dogonię!-zaśmiał się żółw

-W twoich snach!-odparła piwnooka

Chwile później na drodze Lary pojawiła się spora gałąź drzewa,którą nastolatka nie zaówwżyła.Larota w ułamku sekundy zachaczyła ramieniem o gałąź spadając tym samym na ziemię

-LARA?!!!-krzykną przestraszony Raphael pędząc do swojej ukochanej 

-Na brodę Odyna!-wymamrotał ogier

-Kochanie,nic ci nie jest?-dopytywał z troską żółw przy Larze

-Auć!...moja głowa!-odezwała się dziewczyna łapiąc się za głowę

Bok czoła Laroty był rozcięty,a spod tiary lała się krew malutkim strumieniem 

-Daj mi obejrzeć-ostrożnie zdja tiarę dziewczyny 

-AUĆ!!!-wrzasnęła z bólu nastolatla

-Sorki-dodał Raph ocierając krwawiące miejsce swojimi bandarzami-Teraz powinno być dobrze

Krwamienie ustało,a śladu po ranie prawie nie było widać

-Dzięki Raph-dodała piwnooka

-Nie dziękuj-oznajmił z uśmiechem żółw-Już nie boli? 

-Tylko odrobinkę-odparła Larota

Zielonooki przybliżył się do czoła dziewczyny i złożył na nim delikatny ppcałunek

-A teraz?<3-spytał flirciarsko

-No dobra,na nas już pora-rzekł Sleipnir odchodząc z Klarą na bok

-Raph...dlaczego taki jesteś?-zdziwiła się czarnowłosa dotykając miejsca pocałunku

-"Taki"czyli jaki?

-Taki troskliwy,opiekuńczy i czuły-wyjaśniła-Wśród innych taki nie jesteś,tylko przy mnie...dlaczego? 

-A nie moge?-uśmiechną się do niej zalotnie

-Możesz,możesz!

-Więc w czym tkwi problem?

-Jeszcze żaden mężczyzna tak o mnie niedbał,a tym bardziej nie za darmo-powiedziała-Dlaczego ty tak robisz? 

-...Noo...tten...j-ja...eee...-jąkał się mutant,aż zrobił głęboki wdech-Teraz jesteś moją księżniczką,a ja twoim księciem i nie pozwolę żebyś więcej cierpiała,tym bardziej przezemnie

-T-to...było...wzruszające-przyznała dziewczyna ocierając niewidzialną łezkę

-Hej,nie rozklejaj mi się tu.Dla prawdziwego mężczyzny,łzy kobiety są największą porażką-rzekł Raphael

-A ty nim jesteś?

-Tak mi się wydaje-odparł-A jak uwarzasz? 

-Myślę że to co do tej pory dla mnie zrobiłeś jest wystarczającym i niepodważalnym dowodem że jesteś prawdziwym mężczyzną-oznajmiła z ciepłym uśmiechem

-I tylko twoim<3-dodał zielonooki

-Awww jesteś uroczy-powiedziała nastolatka

-A ty piękna-oznajmił 

-Widzisz we mnie tylko urodę?-spytała 

-Skąd! Jesteś silna,inteligętna,zabawna i przed wszystkich,że nigdy się nie poddajesz bez walki-odpowiedział

-Uważaj bo się w tobie zakocham!-zaśmiała się czarnowłosa

-A co gdybym wyznał ci miłość?...tak naprawdę?

-Szczypałabym się tak długo aż się nie obudzę! 

-A co jeśli to nie byłby sen?-dopytywał żółw

Nastolatka spojrzała na niego z niedowietzaniem

-Ach ty żartownisiu!-wybuchła śmiechem zwalając Raphaela na plecy,a samemu lądując na jego torsie

-W nocy ja na tobie,za dnia ty na mnie-rzekł uwodzicielsko Raph robiąc LanyFace 

-Fujj!...Raph jesteś zboczony!-odparła z obrzydzeniem czarnowłosa powoli się od niego odsuwając 

-A może to twoja wyobraźnia jest zboczona-zasugerował 

-Ale zabawne-dodała sarkastycznie

-A jak myślisz co się stanie jeśli Renet nie przyleci na czas,albo wogóle?-spytał buntownik

-Będe musiała wyjść zamąż za zwycięzcę-odpowiedziała z powagą

-A gdybym wygrał? Co jest oczywiste!

-Wyszłabym zaciebie-powiedziała-A czemu pytasz? 

-...Booo...ten...zanim przyszłaś rozmawiałem odrobine z Donnim o tym ślubie-mówił zielonooki-I czy naprawdę chciałabyś wyjść za mnie? 

-Zapomniałeś o czymś-zasugerowała 

-O czym?!-przestraszył się nastolatek

-Uklęknięciu i pierścionku zaręczynowym! 

-Nie chce mi się wstawać-wyjaśnił półżartobliwie-Ale tak szczerze,byłabyś przynajmniej odrobine szczęśliwa z tego że zostaniemy małżeństwem?

-Na pewno byłbyś dziesięć razy lepszym mężem niż ten osmolony frajer!-odparła-Ale to nie tylko dlatego...otóż jesteś mi bardzo bliski...jeszcze nigdy nie czyłam takiego przywiązania i więzi z innym mężczyzną jak z tobą

-"Więzi"?-zdziwił się Raph

-Tak,wiem,to mega głupie,ale jesteś dla mnie naprawde wyjątkowy

-Ty dla mnie też-Raphael chwycił ją za ręce w pozycji siedzącej-Lara...ja chciałbym ci coś wyznać,coś co czuje już od bardzo dawna...j-ja...ja cię kocham! 

Larote zamurowało

-Księżniczko Frejo!-rozległ się głos jednej z Walkirii-Twoja rodzina ciebie oczekuje! 

-Już idę!-odpowiedziała Lara-Niezłe wyczucie czasu Raph,gdyby nie te Walkirie to naprawdę bym ci uwierzyła że mnie kochasz-szepnęła 

-Tiaa...-westchną mutant

                                                                           ♥♥♥♥♥

Oki,to już przedostatni rozdział w przeszłości(w tym opku)Jeszcze tylko wakla i NARESZCIE "scena balkonoka"😰

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro