Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~11~

Cała piątka składająca się z:April,Cejsiego,Doniego,Majkiego i Laroty,udała się do laboratorium.Leonardo został w dojo z Mistrzem Splinterem a Raph poszedł do salonu. Donatello pod nieobecność lidera,chciał się jeszcze spytać Larotę o parę istotnych rzeczy co do pewności jej dobrych intencji.

                                                                ********

W laboratorium,Donatello pokazywał Larocie swoje wynalazki,w czasie kiedy Majki i Cejsi  dłubali w nosie.

-A co tam między tobą a Raphem?-spytał złośliwie Cejsi

-Nie za bardzo rozumiem pytania,możesz jaśniej?

-Kiedy będzie ślub?!-palną z nienacka Majkelangelo

-Przestań najbliższe dziesięć lat nie planuje zawarcia żadnego związku małżeńskiego ani tego zwykłego-oznajmiła z powagą czarnowłosa

-On,Raph się zasmusi kiedy się o tym dowie-powiedział chłopak wykrzywiając miną jak do płaczu

-Co wy do niego macie?-zdenerwowała się Larota

-My?...nic!...to nie nasza wina że jesteście sobie przeznaczeni-odparł Majki

-Przeznaczeni?-zdziwiła się nastolatka

-No tak!...jesteście jak dwie krople wody...tylko Raph jest zmutowanym żółwiem,ale mniejsza o szczegóły,powinnaś jak najszybciej wyznać mu co czujesz!-rzekł szczerbatek

-Widać że z wami się nie da inaczej,więc postawie kawę na ławe!-zaczeła mówić-To że Ja i Raphael jesteśmy do siebie bardzo podobni nie oznacza że jesteśmy w sobie zakochani i będziemy żyć długo i szczęśliwie,Ja nie potrzebuje faceta ani miłości do życia,jestem niezależną kobietą i moge robić co chce jak chce i kiedy chce i żaden frajer nie będzie mi mówił co mam robić-oznajmiła z powagą i mordem w oczach-A jeżeli jeszcze raz usłyszę że shipujecie mnie z Raphem,to ostrzegam że cało może cię z tego nie wyjść!

-Dobra,dobra,nie  denerwuj się tak czarna,okresu dostałaś czy co?-dodał Cejsi

-Może lepiej napijesz się wody,jesteś cała czerwona na twarzy-zauważył Donatello

-Dzięki Doni,przynajmniej ty jesteś w miarę normalny-powiedziała ładownie Lara

-Tylko nie pij za szybko,woda jest bardzo zim...-nie dokończył machonooki na widok pustej pustej już szklanki po wodzie

-Ktoś tu chyba był nieźle spragniony-dodał najmłodszy

-Nic dziwnego skoro ktoś się ubiera jak na zimę kiedy tak naprawdę mamy pogodę jak na lato-rzekł Jons

-Co ty się tak czepiasz,ty prawie cały rok chodzisz w tym samym!-oznajmiła z wściekłością Larota

-Może napijesz się jeszcze trochę wody?-odezwał się najwyższy

-Nie dzięki,Doni,ale to miłe z twojej strony-odpowiedziała łagodnie

-A może zamiast Rapha wolisz Doniego?-wtrącił się złośliwie Cejsi

-CEJSI!-krzykną wszyscy jednocześnie

-CZY TY NIE MOŻESZ SIĘ ZAMKNĄĆ CHOĆBY NA CHWILE?!!!-krzykneła już ostro wkurzona dziewczyna z zaciśniętą pięścią.

Podeszła bliżej chłopaka i nie zauważyła że zahaczyła o jedną z probówek Doniego.Zawartość naczynka wylała się na kurtkę dziewczyny zmieniając jej kolor na pomarańczowo-żółty

-Na twoim miejscu bym zdjął kórtke-zaproponował złośliwie Cejsi

-Wiesz,teraz to bym najchętniej cię objęła...wokół szyji...drutem kolczastym!-parskneła wściekłą nastolatka

-Trudno mi to powiedzieć,ale powinnaś zdjąć kurtkę zanim kfas ją przebije i dotrze do twojej skóry-powiedział machonooki z powagą

Czarnowłosa chwilę się namyśliła i po chwili zdjęła z siebie kórtke.

Pod nią dziewczyna miała na sobie czarno-żółtą(z naciskiem na kolor czarny),chińską bluzkę bez rękawków.Największym zdziwieniem jakie doznała cała czwórka przyjaciół były liczne blizny na rękach Laroty,najwięcej przy nadgarstkach i w okolicach żyła,ale także przy ramionach.Same ręce oprucz blizn nie były jedynym zaskoczeniem.Larota posiadała takrze dobrze zbudowane mięśnie,które bez okrycia prezentowały się bardzo imponująco,mimo tego że z umięśnieniem żółwi nie mogła konkurować to i tak,jak na dziewczynę jej mięśnie nie wypadały źle ani zbyt muskularnie.

-Oooo!...jakie śliczne-oznajmił najmłodszy pokazując na znamię w kształcie serca między szeregiem blizn

-Z całej ręki w bliznach ty zainteresowałeś się tym małym znamieniem?-zdziwiła się dziewczyna w bliznach

-Tak!...jest mega urocze!-oznajmił Majki

-To się nazywa super optymista-rzekł Doni łapiąc się za głowe

-Ale tak właściwie z kąd ty je masz?-spytała się zaciekawiona April nie spuszczając wzroku z blizn czarnowłosej

-Nie twój interes!-odpowiedziała opryskliwie nastolatka zakładając ręce aby je schować

-Nie bolało cię?-dopytywała rudowłosa

-Ile razy mam powtarzać że to nie twój interes!-krzykneła na nią wnerwiona dziewczyna

-Ej,nie tak nerwowo,uspokuj się wszyscy!-oznajmił Donatello

-Sorki,tylko ja już po prostu nie mogę wytrzymać-dodała Lara

-Może Raph'owi podobają się dziewczyny z bliznami-fantazjował Jons

-A ty ciągle z tym?-rzekła Lara-Czy do was może słońcu dotrzeć że ja nie szukam chłopaka!

-A wiesz że Raph też mam znamię,albo bardziej Blizne na skorupie w kształcie strzałki?-spytał Majki

-To widać na pierwszy rzut oka!-parskneła czarczarnowłosa

-Ty masz serce a Raph ma strzałle czyż to nie jest znak!-podekscytował się najmłodszy

-Nie widze żadnego podobieńatwa

-Ale twoje serduszko już coś znaczy-odezwał się z flirciarskim uśmieszkiem Cejsi

-Niby co?-spytała niechętnie

-Miiiiiłłooooośśććć!!!-oznajmił Majkelangelo

-Och!...a dajcie wszyscy spokuj!-westchnęła brzsilnie kierując się do wyjścia

-Możesz zaprzeczać ile wlezie, ale miłości nie oszukasz!-krzykną do odchodzącej dziewczyny szczerbatek

-Cejsi!-wtrąciła się April

-No co?-zdziwił się chłopak

-To już mogłeś sobie darować-powiedziała gniewnie rudowłosa

-April ma racje-odezwał w Donatello-Nie można zmusić kogoś do miłości

Larota

Po słowach Cejsiego miałam już dość przebywania z nim pod jednym dachem.Chciałam jak najszybciej opuścić kryjówkę żółwi.

Kiedy stanęłam przy wyjściu,odwruciłam się w strone salonu w którym siedział Raph. Obok niego siedział jeszcze Leo.Wyglądał lepiej niż wcześnie.Moją uwage jednak skupił Raphael.To jak rozmawiał ze swoim bratem zmieniło moje myślenie o nim. 

Przypomniało mi się jak wczoraj na dachu złapał mnie za ręce,kiedy miałam już odejść.Ten moment utkną w mojej pamięci i zagościł w niej na dobre. 

Podeszłam do nich bliżej.Nie wiedziałam jak mam zacząć rozmowe,więc zajrzałam mu przez ramie aby się przywitać,na początek

                                                                ♥♥♥♥♥

Mam nadzieje że rozdział się wam podobał

Od teraz najprawdopodobniej będe pisała wieczorami, mam nadzieję że nie zrobi wam to problemu😳

A następny rozdział rozpoczne z perspektywy Raphaela,pare chwil przed tym jak pojawiła się przy nim Lara(czyli opisuje zdarzenia które dzieją się w czasie w którym Lara przebywa w labolatorium a Raph w salonie)

Chyba wszyscy mniej więcej zrozumieli

Zobaczymy jak mi to wyjdzie,postaram się zrobić kolejny rozdział jak najszybciej

A tymczasem do nexta🙋

Gwiazdki i komentarze mie widziane

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro