Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Podfic: https://open.spotify.com/show/3KDw5T3Hckqjkfov1YVGUh?si=f504a2aae3df45ce&nd=1&dlsi=53ce1ebd83b14f0a

Oznaczenie/TW: Ta praca ma oznaczenie "dla dorosłych" z powodu scen seksu. Nie występują tutaj żadne wrażliwe treści.

Przeszłość: Historia rozpoczyna się dwa lata po wojnie. Wydarzyło się wszystko z siedmiu książek, nie licząc epilogu.

══════════════════════

══════════════════════

Jest taka miłość, którą wspominam
jak ziarno,
którego nigdy nie zasiałam.

Wspominam usta, które dopiero mam pocałować
i oczy,
które jeszcze nie spotkały moich.

Wspominam dłonie obejmujące moje nadgarstki
i ręce,
które sprawiają, że czuję się jak w domu.

Zastanawiam się jak to jest, że tęsknię
za tymi rzeczami,
choć nigdy ich nie poznałam.

- Lang Leav

══════════════════════

Teraźniejszość: Styczeń 2000 / Czas Draco: Teraźniejszy

══════════════════════

Draco Malfoy

Wiatr wył na zewnątrz i zaczął grzechotać okiennymi szybami. Draco uniósł wzrok znad biurka i spojrzał na szare niebo. Prawdopodobnie zacznie śnieżyć w momencie, gdy opuści Dwór.

Jego myśli poszły dalej, gdy zastanawiał się czy w Londynie pogoda też była zła. Nie sprawdził jej przed opuszczeniem swojego mieszkania z racji, że aportował się prosto do środka Dworu. Planował odwiedzić ulicę Pokątną w celu kupienia kilku rzeczy do uzupełnienia jego zapasów eliksirów po pomocy ojcu, ale odpuściłby sobie, gdyby była burza.

Z powrotem zwrócił uwagę na rzeczy leżące na jego biurku. Im szybciej skończy je katalogować, tym szybciej będzie mógł wyjść.

Draco i jego ojciec dalej byli w zawieszeniu przez rolę, jaką pełnili na wojnie. Znaczyło to, że oprócz powiadamiania biura Aurorów za każdym razem, gdy opuszczali Anglię i uczestniczenia w odprawach odbywających się dwa razy w roku, zadaniem Draco i Lucjusza było pozbycie się z Dworu Malfoyów wszystkich czarnomagicznych artefaktów. Spędzili miesiące, przeczesując cały dom i w końcu zostało im ostatnie kilka rzeczy.

Próbowali je zidentyfikować i zabezpieczyć przed oddaniem ich, ale w kilku przypadkach artefakt był na tyle tajemniczy, że ani Draco, ani jego ojciec nie mogli odkryć do czego służył. W takich przypadkach, dawali sobie spokój i wzywali Aurorów, by je zabrali, bo wiedzieli jak niebezpieczne było dotykanie nieznanego, czarnomagicznego obiektu.

Draco nie miał nic przeciwko cichym godzinom z ojcem, ale i tak byłby wdzięczny mając już to zadanie za sobą. Astoria również. Ciągle narzekała na to, że spędzał większość weekendów w Dworze. Zaproponowała kilka razy swoją pomoc, ale odmówił. To było zbyt niebezpieczne. Nawet jego matka nie dostała pozwolenia, by pomóc.

Na myśl o niebezpieczeństwie, Draco sięgnął do różdżki, by poczuć, że ma ją pod ręką. Była w wewnętrznej kieszeni, więc przeniósł ją do zewnętrznej, by była łatwo dostępna i ponownie skupił się na książce referencyjnej, której używał do identyfikowania artefaktów. Obecny, który wyglądał jak czarny, przerośnięty sekstant*, nękał go już prawie godzinę.

- Masz jakikolwiek pomysł, co to może być? - Draco w końcu zapytał ojca.

Lucjusz spojrzał na nieznany obiekt i skupił się na nim.

- Czy tego nie używa się do tworzenia map gwiazd?

Draco westchnął.

- Nie, wygląda tylko jak sekstant. Nie ma jednak żadnych właściwych oznaczeń. - Ostrożnie odsunął nieznaną rzecz na bok i sięgnął po następną. Przyglądał jej się przez chwilę zanim zamarł, rozpoznając przedmiot.

To był zmieniacz czasu.

Przeczytał kiedyś, że wszystkie brytyjskie zmieniacze czasu zostały zniszczone w wyniku wojny, ale najwidoczniej przeoczyli jeden. Prawdopodobnie to było powodem Ministerstwa, by wymagali wyczyszczenia wszystkich starych posiadłości należących do czystokrwistych. Chcieli zebrać wszystkie przedmioty, które mogłyby wyrządzić jakieś szkody, jak ten.

Draco obserwował przedmiot, gdy zauważył, że pierścienie odpowiadały osobno za dzień, miesiąc i rok. Obrócił klepsydrę, by zrównała się z pierścieniem zmieniającym rok i zaczął powoli go obracać. Odliczał w głowie, myśląc, jak niezwykłym byłoby mieć możliwość podróży w czasie.

1999, pomyślał. Zeszły rok był okropny. Popadł w ogromną depresję i odciął się od swoich przyjaciół. Najważniejszą rzeczą, jaka się wtedy wydarzyła było to, że w końcu odważył się przeprosić Harry'ego Pottera.

Wtedy, tylko kilka miesięcy temu, w końcu wprowadził się do swojego własnego mieszkania w Londynie i zaczął umawiać się z Astorią. Może nie cały rok został zmarnowany, ale nigdy nie wybrałby przeżycia go ponownie.

Obrócił klepsydrę kolejny raz.

1998. Rok, w którym Harry Potter o mało nie przegrał, w niewiarygodny sposób pokonał Czarnego Pana. Wtedy Draco i jego rodzice stanęli przed sądem za swoje zbrodnie i ledwo uszli z wolnością.

Nie, dzięki, pomyślał obracając klepsydrę po raz trzeci.

1997. Nie zamierzał się nawet zatrzymywać na tym roku. Śmierć Dumbledora i Czarny Pan wprowadzający się do jego domu. Absolutnie nie. Draco ponownie przemyślał swoją fascynację podróżą w czasie.

1996. Ten rok też był gówniany. Przyjął swój Mroczy Znak i cały rok bał się, że Mroczny Pan zabije jego matkę.

1995. Draco przerwał. Ten rok był w porządku. Zanim jego ojciec poszedł do więzienia, ma się rozumieć. To babsko, Umbridge, rządziła szkołą i mimo tego, że była cholernie irytująca, faworyzowała Ślizgonów.

1994. Rok, w którym Diggory zginął, to było przygnębiające. Do tego musiał obserwować sukcesy Pottera w Turnieju Trójmagicznym - to nie był najlepszy rok Draco.

1993. Ten był najlepszy, jak dotąd, rozumował Draco, gdy zaczął obracać klepsydrę po raz siódmy. Zdarzył się ten incydent z hipogryfem, ale nie było tak źle. Czarny Pan jeszcze nie powrócił, jego ojciec nie był nerwowym wrakiem-

Draco przerwał swoje przemyślenia, gdy przypomniał sobie swojego ojca. Spojrzał w tamtą stronę, by zauważyć, że Lucjusz go obserwuje.

- Rozważasz podróż w czasie? - zapytał, gdy oczy Draco napotkały jego.

Draco pokręcił głową, ale i tak zapytał.

- W którą stronę się cofa?

Jego ojciec zmrużył oczy, by lepiej spojrzeć na przedmiot, wtedy zaczął mówić.

- W drugą-

Jednak zanim mógł dokończyć zdanie, wiele rzeczy zdarzyło się na raz. Wiatr w końcu przedostał się przez okno, a sekstanto-podobna rzecz spadła z biurka. Gdy tylko uderzyła o ziemię, wielka czarna dziura przepełniona gwiazdami pojawiła się w pokoju. Miało się wrażenie, jakby całe powietrze było wyssane z pomieszczenia i Draco musiał przełknąć ślinę, by zaczerpnąć oddechu.

Każdy kawałek szkła w salonie pękł, wliczając w to zmieniacz czasu, będący w dłoni Draco. Odłamki zmieniacza wbiły się w jego dłoń. Upuścił go na ziemię i rzucił się na podłogę, unikając kawałków szkła, które wirowały po pokoju w stronę dziury.

Spojrzał na ojca, który także był na ziemi, sięgając za siebie po swoją różdżkę, która była poza zasięgiem jego dłoni. Draco zauważył błysk czegoś znajomego na półce z książkami, ale zanim mógł to rozpoznać, zniknął.

══════════════════════

Teraźniejszość: Marzec 2006 / Czas Draco: Styczeń 2000

══════════════════════

Draco pojawił się w ogrodzie nieznajomego domu. Po stylu budynków wokół niego rozpoznał, że jest w Londynie. Gdy się rozglądał, zaniepokoił go widok spokojnego, ciemnego nieba.

Gdzie on się aportował? Ostatnim, co pamiętał było to, że było południe i nie było możliwe, by aportować się do jakiegokolwiek miejsca z sześcio godzinną różnicą czasową. Może zemdlał i wtedy się aportował?

Draco potrząsnął głową, niepewny, co się tak właściwie dzieje. Nastawił uszu, ale poza słabymi dźwiękami z ulicy, było cicho. Wyciągnął różdżkę ze swojej szaty, ale nie wiedział jakiego zaklęcia użyć.

Zauważył, że jego dłoń wciąż krwawiła w miejscu, w którym zmieniacz czasu pękł i szybko uleczył ranę zaklęciem. Wtedy rozejrzał się za osłonami i znalazł nikłą linię wokół granicy ogrodu. Okej, więc był to dom czarodzieja.

Draco rzucił szybkie Homenum Revelio, by sprawdzić mieszkańców i odkrył, że jedna osoba była w środku. Odetchnął z ulgą. Raczej dałby sobie radę z jedną osobą. Tak długo jak nie był to ktoś niesamowicie potężny.

Draco ruszył w stronę drzwi domu i zawahał się zanim sprawdził gałkę, odkrywając, że drzwi były otwarte. Powoli otworzył drzwi i znalazł się w kuchni.

Coś w garnku na gazówce pachniało niesamowicie, ale to co widział zaskoczyło Draco. Ta kuchnia była głównie mugolska. Nie znał nikogo z tak wyglądającą. Czyj to był dom?

Zakradał się w głąb domu wzdłuż długiego korytarza i zatrzymał się na widok osoby. To była Hermiona Granger, stojąca na drugim końcu korytarza, obok schodów.

Jej twarz była pełniejsza, niż pamiętał. Ale nie widział jej od lat, z wyjątkiem szybkich zerknięć na ulicy. I podczas tych kilku razy, gdy ją mijał, nie poświęcił czasu, by się jej przyjrzeć.

Podeszła bliżej niego, a jej oczy otworzyły się szerzej, a potem napełniły się żalem. Zalała się łzami i opadła na ziemię, upuszczając pusty wazon, który trzymała.

Draco rozejrzał się zaalarmowany, lecz byli sami. Musiała tak zareagować na jego widok. Ale to nie miało żadnego sensu. Wiedział, że go nienawidziła, ale nie powinna przypadkiem krzyczeć? Nie płakać.

Zbliżył się do niej powoli. Użył różdżki, by naprawić wazon i lewitował go na stolik z boku zanim kucnął przy niej.

- Uh, Granger? Co się stało?

Nadal łkała i zaczęła kręcić głową.

- Potrzebujesz czegoś? Albo kogoś?

Granger wreszcie uniosła wzrok na Draco i zaczęła wycierać łzy. Czułość, którą dojrzał w jej spojrzeniu, przeniknęła aż do jego wnętrza. Przestał oddychać, a czas jakby się zatrzymał, gdy on zagubił się w jej dużych, brązowych i smutnych, lecz opiekuńczych oczach. Nie mógł oderwać wzroku. Był uwięziony przez coś - coś znajomego, a jednak czegoś czego jeszcze nigdy nie doświadczył.

Zanim Draco mógł rozpoznać to dziwne uczucie, rzuciła się na niego. Próbował ją z siebie zrzucić, ale nadaremno. Nie ruszał się i pozwolił jej się przytulać, gdy oboje klęczeli na podłodze.

Draco dał dłonie na jej ręce i znów próbował ją odepchnąć, ale ona zacisnęła na nim swój uścisk. Poddał się, a jego dłonie zaczęły poruszać się w górę i dół, głaszcząc ją uspokajająco. Gdy zdał sobie sprawę co robi, przeklął i opuścił swoje dłonie wzdłuż ciała.

- Kocham cię, Draco. - zaczęła Granger. Była tak blisko niego, że mógł poczuć jej oddech na jego szyi. - Wiem, że nie masz pojęcia co się dzieje, ale kocham cię, kocham cię, kocham cię.

W końcu udało mu się ją odsunąć, by mógł zobaczyć jej twarz.

- Co wiesz? Co się dzieje?

- Było warto - kontynuowała, ignorując pytania Draco. - Te wszystkie łzy, te wszystkie kłótnie, niepewności. Wszystko. Zrobiłabym to wszystko ponownie.

Łzy szczypały jego oczy na widok jej desperackiego smutku. Odwrócił od niej wzrok i ponownie obejrzał pokój. Był pewien, że nie mogła przecież mówić do niego. Ale wymawiała jego imię.

- Do kogo ty mówisz, Granger?

Znów go zignorowała.

- Kiedyś zapytałeś mnie, kogo kocham najbardziej. - Spojrzał ponownie na nią zdezorientowany, ale ona kontynuowała. - Każdego z nich. Kocham cię niezależnie od czasu, twoich wspomnień czy czegokolwiek co się wokół nas dzieje. - Położyła swoją dłoń na jego sercu. - Kocham twoją duszę, Draco. Nawet teraz. Wiem, że mnie nienawidzisz. - Przerwała, by posłać mu smutny uśmiech. - I może myślisz, że to trochę odrażające.

Pomyślał, że to ostatnia rzecz, jaką czuł, ale przemilczał to.

- Ale wciąż, kocham cię i obiecuję, że nigdy nie przestanę.

Spojrzenie Granger było ciężkie i Draco pomyślał, że załamie się pod jego ciężarem. Odczołgał się z zasięgu jej dłoni i wstał.

- To, co mówisz, nie ma sensu, Granger. Nie wiem, co próbujesz wskórać, ale nie chcę być tego częścią.

Wyjął różdżkę z jego szaty i odwrócił się na pięcie. Wydawała się, z opóźnieniem, zrozumieć, że zamierzał wyjść.

- Nie, nie odchodź, ja-

Draco aportował się do jego mieszkania, ale jak tylko się pojawił się w głównym pokoju wiedział, że coś było nie tak. Żadne z mebli nie należało do niego, ale wydawały się znajome. Zanim mógł sobie przypomnieć, Blaise wszedł do pokoju.

- Draco? - Gdy Blaise go zobaczył, jego oczy otworzyły się szerzej, by potem stać się smutne, co było dokładnie taką samą reakcją jak u Granger. Zastanawiał się czy Blaise również zacznie płakać i bełkotać, ale ten stał nieruchomo, jakby był spetryfikowany.

- Co ty robisz w moim mieszkaniu, Blaise?

Zanim Blaise mógł odpowiedzieć, Draco usłyszał kobiecy głos dochodzący z sypialni. Przewrócił oczami i ponownie się odwrócił, nie chcąc rozmawiać z tym dziwnym Blaisem lub jego laską. Aportował się do swojego starego pokoju w Dworze Malfoyów i odczuł ulgę widząc, że jest pusty.

Gdy chodził po pomieszczeniu, zauważył, że kominek był niedawno używany, ogrzewając sypialnie. Był także czysty. Ostatnim razem, gdy tu był, pokój był cały zakurzony. Czyżby jego rodzice go oczekiwali?

Draco spojrzał na drzwi, ale zdecydował się zostać w sypialni. Nie chciał wiedzieć, co odnalazłby na zewnątrz. Wdrapał się na łóżko i obserwował drugą wskazówkę zegara. Godzinę później znów zniknął.

══════════════════════

Teraźniejszość: Styczeń 2000 / Czas Draco: Teraźniejszy

══════════════════════

Następne miejsce, w którym Draco się pojawił, było inne łóżko. Znów był dzień i przez okno po jego prawej mógł zobaczyć szare, pochmurne niebo. Westchnął i usiadł, wychylając się za zagłówek. Był we Dworze, ale nie w swoim pokoju. Był to jeden z wielu wolnych pokoi.

Sprawdził swoje szaty w poszukiwaniu różdżki i znalazł ją znajdującą się wciąż w jego kieszeni, gdzie ją wepchnął po pojawieniu się w tym starym pokoju wskutek zajścia z Blaisem. Drzwi otworzyły się, a on podskoczył, gdy jego mama wbiegła do środka. Jej zimne dłonie głaskały jego twarz, a później rzuciła na niego zaklęcia diagnozujące.

- Matko? Co się stało?

- Wydarzył się wypadek - wymamrotała, gdy sprawdzała wyniki diagnozy wyświetlające się z jej różdżki.

Draco wrócił myślami do czarnej dziury w salonie. Więc to prawda. Zauważył swojego ojca w drzwiach, ale jego twarz pokrywał cień.

- Ojcze?

Jego ojciec podszedł bliżej łóżka, a Draco zaskoczył fakt, że jego twarz była pusta jak zawsze, gdy używał Oklumencji. Draco wrócił wspomnieniami do eksplozji - albo implozji? Szkło wirowało po pokoju w czasie gdy jego ojciec sięgał po różdżkę.

Obserwował swojego ojca, ale wydawało się z nim być wszystko w porządku, więc wyszedł z tego cało. Czy on także zniknął? Draco zgadywał, że gdyby tak było, prawdopodobnie nie skończyłby z Hermioną Granger, ściskającą go i wyznającą mu miłość.

- Czy, uh, wszystko w porządku? - Draco zapytał ojca wstępnie.

Ojciec odpowiedział mu skinieniem głowy.

- Odepchnąłeś mnie. Jest okej.

- Nie pamiętam tego...

- Wszystko w porządku. Już jest dobrze - powiedziała jego matka, stając na nogach.

Jego ojciec zajął jej miejsce na łóżku i obserwował Draco uważnie, studiując jego ciało oczami. Draco odwzajemnił jego spojrzenie pytająco, ale jego wyraz twarzy dalej był pusty. Gdy jego ojciec skończył swoją inspekcję, wstał i wyszedł z pokoju, zabierając ze sobą wytłumaczenie swojego dziwnego zachowania.

ᔓᔕ ᔓᔕ ᔓᔕ ᔓᔕ ᔓᔕ ᔓᔕ ᔓᔕ

Draco został we Dworze tej nocy zamiast wrócić do swojego mieszkania, ale nie umiał zasnąć. Po tym jak wiercił się i przewracał w łóżku przez kilka godzin, podniósł się, by pójść do salonu, gdzie pojawiła się czarna dziura.

W drodze tam, zauważył światło w biurze ojca i wszedł do środka, ale pokój był pusty. Myślodsiewnia spoczywała na jego biurku i Draco zastanawiał się, po co jego ojciec jej używał.

Wtedy Draco przypomniał sobie coś z czasów wojny. Wspominając raz o Bellatrix, powiedział:

- Jej złudzenia są dla niej tak prawdziwe, że pewnie pojawiłyby się w myślodsiewni.

Draco wypytywał go dłużej, więc ojciec wyjaśnił mu, że myślodsiewnia działa tylko na wspomnienia.

- Nie na sny czy halucynacje. Istnieje teoria, że jeśli osoba wierzy, że fałszywe wspomnienie tak naprawdę się wydarzyło, mogłoby ono się w niej pojawić. Ale nie zostało to udowodnione.

Draco wziął głęboki oddech i podszedł do krawędzi myślodsiewni. Mógłby jej użyć, by sprawdzić czy jego wspomnienie o Granger i Blaisie były prawdziwe, czy były to tylko halucynacje, które jego umysł stworzył, gdy został ogłuszony w salonie. Nie wierzył, że mogłoby to być wspomnienie, jeśli nie pojawi się jako ono.

Draco wyjął różdżkę z kieszeni swojej szaty, ale zatrzymał się. Nie wiedział, co robić. Widział rzucane zaklęcie wiele razy, ale on sam nigdy go nie użył. Rozejrzał się po biurku i z powrotem na półkę, gdzie myślodsiewnia zazwyczaj spoczywała. Wtedy zauważył tom, którego szukał: Pamiętając jak pamiętać.

Draco przerzucał strony książki, aż znalazł zaklęcie wyodrębniające wspomnienia i przećwiczył je kilka razy zanim wrócił do myślodsiewni.

Przyłożył różdżkę do głowy i pomyślał o wspomnieniu z Granger, dotykając różdżką skroni i wyszeptał odpowiednią inkantację. Gdy odsunął swoją różdżkę, pojawiła się srebrna nitka i opuścił ją od myślodsiewni. Twarz Granger pojawiła się na powierzchni rtęci, powodując, że serce Draco zamarło.

Cholera. Więc to się wydarzyło naprawdę?

Draco ponownie uniósł swoją różdżkę i wziął kolejne wspomnienie z jego głowy i włożył je do myślodsiewni. To przejrzy najpierw. Wziął głęboki oddech i dotknął dłonią cieczy, po czym został przeniesiony do salonu.

Oglądał samego siebie ze zmieniaczem czasu i odliczał obroty. Nieco ponad sześć. Zapytał swojego ojca, w którą stronę było cofanie i ojciec odpowiadał, że było to w drugą stronę niż Draco obrócił, kiedy zmieniacz czasu rozpadł się w dłoni Draco.

Draco nachylił się i obserwował, jak piasek ze zmieniacza czasu miesza się z jego krwią. Skrzywił się, przypominając sobie ten ból, ale gdy spojrzał na swoją dłoń, pozostała tylko ledwo widoczna blizna.

Zwrócił wzrok na ojca i zauważył go sięgającego po różdżkę. Dostrzegł coś jeszcze, na co nie zwrócił wtedy uwagi. Trzy duże odłamki szkła leciały prosto na jego ojca, ale Lucjusz ich nie zauważył. Był skupiony na dostaniu się do jego różdżki.

Draco krzyknął, na chwilę zapominając, że jego ojciec nie mógł go usłyszeć. Wspomnienie zakończyło się. Był teraz w ogrodzie i patrzył na siebie spoglądającego na swoją dłoń i leczącego ją.

Wymówił inkantację, aby zakończyć odtwarzanie wspomnienia i został wyrzucony z powrotem do biura jego ojca. Draco zaczął chodzić po pokoju, myśląc nad tym, co właśnie zobaczył. Obrócił zmieniacz czasu do przodu, nieco ponad sześć razy kiedy się rozpadł i zatopił w jego dłoni.

Wtedy pojawił się w ogrodzie tamtego domu. Jedynym logicznym wyjaśnieniem było to, że przeniósł się w czasie. Prawdopodobnie w przyszłość, nieco ponad sześć lat, by pasowało to do obrotów klepsydry.

Ale jeśli to była przyszłość to znaczyłoby to, że sześć lat w przyszłość, żył w domu z wersją Hermiony Granger, która przyznawała się, że go kocha. To nie miało sensu.

Draco zauważył butelkę whiskey stojącą na półce po drugiej stronie i przyzwał ją, wyczarował kieliszek i polał sobie. Wypił go szybko i skrzywił się, gdy alkohol palił jego gardło.

Wypił kolejny kieliszek i poczekał, aż alkohol zacznie działać i wywoła to znajome, mrowiące uczucie, zanim był gotowy obejrzeć drugie wspomnienie.

Draco był z powrotem w ogrodzie i patrzył na siebie podchodzącego do domu i wchodzącego do kuchni. Wszedł do korytarza, gdzie stała Granger. Pragnąc unikać jej jak najdłużej, odwrócił wzrok i rozejrzał się po pokoju.

Na bocznym stoliku zauważył kopię Proroka Codziennego. Data była zasłonięta stosem listów, ale wyraźnie widział artykuł znajdujący się na pierwszej stronie. Nowy Oddział Gringotta Już Otwarty. Draco cofnął się zaskoczony, widząc wtedy Draco ze wspomnienia naprawiającego wazę i kucającego obok Granger.

Wiedział, że gobliny mówiły o otwarciu nowego oddziału Gringotta, ale projekt był opóźniony o rok. Nadal nie zabezpieczyli funduszy. Odwrócił się z powrotem do Granger i obserwował ją mówiącą do jego wersji ze wspomnienia. Wyraz jej twarzy był nie do opisania. Nawet gdyby nie bełkotała o tym jak bardzo go kocha, wiedziałby to z wyrazu jej twarzy.

Więc w przyszłości, Hermiona Granger będzie mnie kochać? Jestem pewien, że Astoria będzie miała z tego frajdę...

Gdy Draco wrócił do biura, wypił kolejny kieliszek whiskey i obejrzał obydwa wspomnienia ponownie. Nie dowiedział się niczego podczas tego i zaczynał odnosić wrażenie, że oficjalnie stracił rozum. Wyszedł z biura i ruszył do salonu. Zaskoczył go widok jego ojca w środku, siedzącego na jednym z krzeseł, zagubionego w myślach.

Pokój był pusty, a szkło w oknach i półkach na książki przywrócone. Draco westchnął, niepewny, czego spodziewał się zobaczyć. Zanotował, że Mroczne Obiekty zniknęły i zastanawiał się, gdzie się podziały.

Lucjusz skinął na Draco, gdy go zauważył i wskazał, by zajął miejsce po jego lewej. Draco usiadł na krześle i spojrzał znów na swojego ojca.

- Nic nie pamiętasz?

Draco pokręcił głową.

- Trzymałem zmieniacz czasu. Wiesz, co się z nim stało?

Lucjusz przyglądał mu się i rzekł płaskim głosem.

- Został zniszczony. Wszystko zostało zniszczone.

══════════════════════

Teraźniejszość: Luty 2006/ Czas Draco: Marzec 2000

══════════════════════

Minęły dwa miesiące bez żadnych dziwnych zniknięć i Draco przypuszczał, że dziwny skok w czasie był jednorazową sytuacją. Był też przekonany, że został przetransportowany do czegoś w rodzaju alternatywnego uniwersum z racji, że nie było żadnej logicznej możliwości, by skończył w związku z Hermioną Granger. Nie widział jej lata. Nienawidziła go, on także nie za bardzo ją lubił. Jak to mogłoby się w ogóle wydarzyć?

W marcową środę, był w drodze do Esy i Floresy, gdy zauważył znajomą głowę z brązowymi lokami podchodzącą do sklepu z drugiej strony ulicy. Rzucił się na ścianę i spojrzał znad swojego ramienia. Granger weszła do Esy i Floresy, a Draco zawrócił w drugą stronę, postanawiając zająć się zająć się swoim zadaniem później.

Właśnie wtedy, zawładnęło nim uczucie zawrotów głowy, a jego brzuch zaczynał odczuwać mdłości. Draco musiał oprzeć się o ścianę, by nie upaść. Spojrzał na swoją rękę, krzyknął spanikowany. Migała tak, jakby ktoś źle rzucił na niego czar niewidzialności.

Draco rozejrzał się, by sprawdzić czy mógł dojrzeć osobę, która rzuciła zaklęcie, ale był sam na ulicy. Wziął kilka głębokich oddechów, próbując odzyskać panowanie nad sobą i wtedy zniknął.

W następnym momencie, był w pustej alejce w innej części Londynu. Padał śnieg. Podciągnął swój płaszcz i wyjrzał z alei, zauważając, że jest na mugolskiej ulicy. Draco westchnął i wrócił do alei, aby zmienić swoją wierzchnią szatę w grubszy płaszcz.

Rzucił zaklęcie, by sprawdzić datę i wypuścił ciężko powietrze, gdy przeczytał wynik czaru. 20 luty 2006.

Draco rzucił zaklęcie jeszcze trzy razy, ale data była niezmienna. Westchnął i oparł głowę o zimną, kamienną ścianę. Kurwa. To nie była tylko jednorazowa sytuacja.

Jego myśli wróciły do dziwnego snu, który miał miesiąc wcześniej. Poszedł późno spać, ale kiedy obudził się w swoim mieszkaniu, był środek dnia. Chodził po mieszkaniu i zauważył, że kilka rzeczy było nie na swoim miejscu, ale był zmęczony i zakrył wszystkie zasłony zanim wrócił do łóżka.

Godzinę później, obudził go dźwięk stukania w okno. To była sowa jego ojca. Zdjął list z dzioba sowy i położył go na stolik i wrócił do łóżka. Gdy się obudził, był ranek, jego mieszkanie wróciło do normy, a list zniknął.

W tamtym czasie, Draco przypisał to do dziwnego snu, ale może był to kolejny skok w czasie. Może dlatego jego mieszkanie wydawało się dziwne i pora dnia była niewłaściwa. Chciałby wtedy być przytomny umysłem, by móc użyć zaklęcia i sprawdzić datę.

Co się, do kurwy dzieje? Czy to będzie się ciągle dziać? I gdzie jest moje przyszłe ja? Czy wpadnę na niego kiedyś?

Draco szwędał się godzinami, wahając się czy wrócić do swojego mieszkania, pamiętając, że najwidoczniej Blaise tam teraz mieszkał. Nie wiedział też, jak znaleźć ten dom z wcześniej, gdzie widział Granger, choć nie wróciłby tam nawet gdyby mógł.

Gdy Draco znów poczuł zawroty głowy, odliczał czas. Minęła prawie minuta zanim pojawił się z powrotem na ciemnej drodze. Rozejrzał się i rozpoznał Ulicę Pokątną. Sprawdził datę - 7 marca 2000.

══════════════════════

Teraźniejszość: Marzec 2000/ Czas Draco: Teraźniejszy

══════════════════════

Draco przemierzał nieobecnie Ulicę Pokątną przez kolejną godzinę, zanim wrócił do mieszkania. Gdy miał ściągać swój płaszcz, zdziwił go brak zapięcia po czym przypomniał sobie, że zmienił go w mugolski, grubszy płaszcz. Zmienił go z powrotem, wysuszył go, bo był jeszcze mokry od śniegu z wcześniej.

Gdy ruszył do sypialni, jego wzrok przykuł list na stole. Podszedł do niego ostrożnie i od razu rozpoznał pismo zewnątrz. Należało do niego.

Draco zaczęło się kręcić w głowie i usiadł na kanapie, nadal obserwując list i próbując zdobyć w sobie odwagę, by go otworzyć.

W trakcie chodzenia po ośnieżonych ulicach Londynu, rozmyślał o przyszłym nim i robił burzę mózgów, by znaleźć sposób na skontaktowanie się z nim. Ale nigdy nie wziął pod uwagę, że przyszły on był w tych czasach. Czy to przyszły on napisał ten list? A może Draco go napisał i o tym zapomniał? Schował głowę w jego dłoniach.

Kurwa.

Cóż, był tylko jeden sposób, by się tego dowiedzieć. Wstał i wziął list, rozerwał go i zaczął czytać.

Draco,

To ja, Draco z przyszłości. Gdy wyszedłem, szedłem przez Mugolski Londyn do marketu w dniu 20 lutego 2006.

Jak zapewne już zauważyłeś, cierpimy na przypadłość niekontrolowanych skoków w czasie. Kiedy to się dzieje, dwóch Draconów zamienia się miejscami.

To było dziwne. Gdy odwiedziłem księgarnię i sprawdziłem datę, pomyślałem, że może powinienem napisać ci list, tłumacząc, co się dzieje. Wtedy przypomniałem sobie jak otrzymałem list od przyszłego siebie sześć lat temu i zrozumiałem, że to ja go wtedy napisałem.

To dziwne uczucie, kiedy zaczynasz odtwarzać rzeczy, które pamiętasz z przeszłości, ale przywykniesz do tego. Skoki w czasie są przypadkowe, ale zazwyczaj zdarzają się raz w miesiącu i trwają gdzieś między trzema godzinami, a trzema dniami.

Nauczysz się wyczuwać, gdy nadchodzą i będziesz miał około minutę, by zniknąć z pola widzenia, zanim znikniesz. Wszystko, co masz ze sobą podróżuje z tobą, więc upewnij się, że masz pod ręką różdżkę i ubrania na zmianę.

Zalecam zacząć ćwiczyć transformację ubrań, bo będzie to bardzo przydatna umiejętność. Zacznij też być na bieżąco z datami i długością skoków w czasie; będziesz później chciał tej informacji.

I w końcu, bądź miły dla Hermiony Granger.

Powodzenia. Jeśli umiesz w to uwierzyć, zaczniesz doceniać skoki w czasie.

-Draco

Draco przeczytał list jeszcze kilka razy zanim położył go na stole. Udał się do swojego biurka, szukając notesu. Znalazł ten, którego używał do śledzenia inwestycji i wyczyścił strony różdżką. Podniósł pióro i otworzył notes na pierwszej stronie. Zapisał szczegóły, które pamiętał z pierwszych dwóch skoków w czasie, ale zmarszczył brwi, żałując znów, że nie wpadł na sprawdzenie przyszłych dat. Wtedy, napisał daty z dzisiejszego skoku.

Z 7 marca 2000 do 20 lutego 2006. Czas trwania: 3 godziny.
Notatki: Chodziłem po zaśnieżonych ulicach mugolskiego Londynu.

Draco odepchnął się od biurka i westchnął zanim przeczytał list raz jeszcze. Gdy dotarł do zdania o Granger, zmarszczył brwi. Zamierzał przyjąć praktyczne uwagi z listu, ale tą część o niej zignoruje.

Zgniótł list i wrzucił go do ognia, ale nie ważne jak bardzo próbował wyrzucić to z głowy, obraz twarzy Granger patrzącej na niego z uwielbieniem, nie chciał zniknąć.

ᔓᔕ ᔓᔕ ᔓᔕ ᔓᔕ ᔓᔕ ᔓᔕ ᔓᔕ

*Sekstant - kątomierz lusterkowy, optyczny przyrząd nawigacyjny, stosowany w żeglarstwie i astronomii, służący do mierzenia wysokości ciał niebieskich nad horyzontem, a także kątów poziomych i pionowych pomiędzy obiektami widocznymi na Ziemi, w celu określenia linii pozycyjnych.


Notka od autorki:
To fanfiction jest luźno oparte na ''Zaklęci w czasie'', ale będzie swoją własną historią.

Ogromne podziękowania do mojej nowej beta-czytelniczki Lancashire Witch! Wysłałam jej gigantyczny, 140 stronicowy zarys, przebrnęła przez to w tylko kilka dni i pomogła mi wpaść na pomysł jak najlepiej przedstawić tą skomplikowaną, pomieszaną w czasie historię. Dziękuję także Dralamy za okładkę!

Każda sekcja tej historii będzie miała nagłówek, by pomóc wam odnaleźć się w czasie. ''Teraźniejszość'' odnosi się do normalnej linii czasowej, aka czasu, który jest dla każdego taki sam, nie licząc Draco. Historia będzie rozwijać się chronologicznie w teraźniejszości. ''Czas Draco'' odnosi się do czasu, z którego Draco przybył w danej scenie. Więc ''Teraźniejszość: Czerwiec 2000 / Czas Draco: Kwiecień 2002'' znaczy, że dla wszystkich jest czerwiec 2000, nie licząc Draco, który jest z prawie dwóch lat w przyszłość i przeniósł się do przeszłości.

Jeśli chcesz być na bieżąco ze skokami w czasie podczas czytania, wrzucam tutaj plik z Google Sheets, którego używałam podczas pisania. Jest podzielony na pięć rozdziałów, aby uniknąć większych spoilerów.

https://docs.google.com/spreadsheets/d/1NXIc70PzFFbtiu2DGAnrAOo9cg-Pv70evXzKy1FkFsY/edit?usp=sharing

Notka od tłumacza:
Hejka, Vivi z tej strony! Pragnę was powitać w moim pierwszym tłumaczeniu fanfiction. Jestem naprawdę podekscytowany, gdyż tłumaczenie jest jednym z moich hobby.

Mam ogromną nadzieję, że uda mi się odpowiednio oddać sens oryginalnej powieści i wciągnąć was w tę historię o podróżach w czasie i odkrywaniu drogi do miłości.

Pieczę nad gramatyką, interpunkcją i sensem zdań trzyma Alvaris_Black, której naprawdę mocno dziękuję!

Pragnę także podziękować Mikeyy_vi za tę cudowną grafikę. Do teraz nie potrafię się na nią napatrzeć!

To tłumaczenie pojawi się zarówno na Wattpadzie jak i na AO3 więc byłbym ogromnie wdzięczny za gwiazdkę/kudoska oraz komentarze! To bardzo motywuje do i tak już przyjemnego dla mnie zajęcia.

Jeśli znacie kogoś kto bardzo chciał przeczytać to fanfiction, ale uniemożliwia to bariera językowa, serdecznie zachęcam do udostępniania mojej przetłumaczonej wersji!

Każda praca kopiująca moje tłumaczenie będzie zgłaszana, niezależnie od platformy.

To tyle, do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro