-Prolog-
Na początku była nicość.
Następnie z tej nicości wyłoniłem się ja i stworzyłem wszystko, co dzisiaj was otacza. Zajęło mi to sześć dni. Sześć dni pełnych zmęczenia, trudu i ciągłego myślenia. Ostatecznie wszystko, co dzisiaj możecie ujrzeć, stało się moim dziełem.
Pierwszego dnia, utworzyłem światło i oddzieliłem je od ciemności. To właśnie wtedy przez przypadek utworzyłem równocześnie dobro i zło. Dwie równoległe siły, które odgrywają tak wielką rolę w całym wszechświecie. Obie stale ze sobą walczą i konkurują, ostatecznie odnosząc małe zwycięstwa lub przegrane. Jedna próbuje wyprzeć drugą, ale chyba jeszcze zajmie im trochę uświadomienie sobie, że obie są nam potrzebne.
Czym byłoby dobro, gdyby zło stale nie dawało mu okazji do ukazania swojego potencjału? I odwrotnie, czym stałoby się zło, gdyby dobro non stop nie krzyżowało mu planów?
Nikt z nas nie jest w stu procentach dobry albo zły. Wszyscy mamy wolną wolę i to właśnie ona pozwala nam wybrać tę odpowiednią stronę. Dlaczego jednak niektórzy czasami się gubią?
Bo nie jesteśmy idealni. Każdy z nas ma jakieś wady, które lepiej albo gorzej potrafi ukryć przed światem. Jak wiecie, ja podobno nie mam wad, ale to okropna nieprawda.
Gdybym nie miał wad, nie zaniedbywałbym swojej rodziny i nie doszłoby do tego wszystkiego, czego byliście ostatnimi czasy świadkami w Los Angeles.
Pewnie teraz powiecie, że to ja jestem tym wszechmogącym i powinienem potrafić wszystko to odkręcić, ale po co? To właśnie tak miało być.
Lucyfer dalej nie zna jednak całej prawdy o pannie Decker. Pomimo tego, że do odsłonięcia zostały mu tylko dwie karty, chyba boi się, że znajduje się tam jakaś pułapka. Fakt, czasem jestem trochę dziecinny i wycinam dzieciakom różne numery, ale on już z tego grona wyszedł. Zrozumiałem, że przesadziłem, kiedy pomógł mi uciec z tego okropnego szpitala, ale to nie znaczy, że nie mam niespodzianki dla diabełka.
Bo jaka byłaby to frajda, gdybym miał ograniczać swojego ulubionego syna do tylko jednej kobiety? Jak mówiłem wcześniej, każdy z nas ma wybór. Aby osłodzić trochę i życie Samaela, dawno temu w tajemnicy przed nim i resztą aniołów wysłałem Michała, jego brata bliźniaka, aby ponownie pobłogosławił państwu Decker. Wszystko przez dłuższy czas szło idealnie, ale niestety nie przemyślałem jednego znaczącego szczegółu. Obie kobiety zostały stworzone dla Lucyfera, ale Michał z pomocą swojej matki trochę wszystko zepsuł. Zmienił przeznaczenie i dzięki temu oboje mają u obu równe szanse.
Bracia bliźniacy od zawsze okropnie ze sobą konkurowali. Przynajmniej było tak, nim Lucyfer trafił do piekła. Później wszystko się uspokoiło, ale tylko przez fakt, że byli osobno...
Teraz Lucyfer ponownie jest na ziemi, a Michał nagle umyślił sobie opiekę nad biedną, bezsilną duszą. Boję się, że dojdzie do bezpośredniej konfrontacji, dlatego wciąż mam rękę na pulsie. Na razie moim asem w rękawie jest Amenadiel, ale wątpię, że da radę ich rozdzielić na długo.
Dlatego dzisiaj jestem dokładnie tutaj, w mieście upadłych aniołów, aby wyjaśnić wszystko Lucyferowi. Niech wie, że nie jest moją marionetką, a okazja do ich spotkania sama się właśnie nasunęła.
Dokładnie chwilę temu zginął stały pacjent Camili Decker, znanej i szanowanej powszechnie chirurg oraz androlog, który tydzień temu przeszedł skomplikowaną operację rekonstrukcji pewnej części męskiego układu płciowego. Jestem wręcz pewny, że ten fakt zainteresuje ich kryminologa - pannę Lopez.
Jedno jest pewne, ta opowieść zdecydowanie nie będzie nudna.
Witajcie!
Pragnę przedstawiać wam, nową opowieść trochę inną niż wszystkie inne o Lucyferze. Mam nadzieję, że zostaniecie tutaj na dłużej! Z miejsca dziękuję :
wolfagata_ oraz MoonWalker78 mam nadzieje, że dalej będziemy współpracować drogie Panie! Tymczasem ciao!
Data: 22.08.2020
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro