▲▼ ROZDZIAŁ 3 ▼▲
△▽ BILL ▽△
Bawiłem się włosami April, która leżała z głową na moich kolanach, czytając jakąś książkę. Cały czas nie mogę pojąć tego, jak ja - demon w najczystszej postaci - był w stanie pokochać kogoś takiego jak ona. Taką marną, kruchą istotkę, która właściwie nic nie znaczy we wszechświecie.
Uśmiechnąłem się do siebie. Doszczętnie zwariowałem.
Jednak uśmiech znikł, gdy naszła mnie pewna myśl. Ja będę żyć wiecznie, mam ponad trylion lat. A ona? Przecież nie jest nieśmiertelna, co będzie jak jej życie się skończy?
-Coś się stało? - Spytała spoglądając na mnie swoimi zielonymi oczami.
-Nic - uśmiechnąłem się słabo.
-Kłamca. - Stwierdziła podnosząc się. - Mów.
-Tak się nad czymś zastanawiam.
-Bill.
-Nie masz własnych problemów? - Syknąłem. Nie chcę by wiedziała co mnie trapi.
Wstała z kanapy, poprawiła ubranie i ruszyła w stronę drzwi.
-Gdzie idziesz? - Spytałem śledząc jej każdy ruch.
-Nie masz własnych problemów? - Wyszła.
Westchnąłem ciężko. Muszę zacząć nad sobą trochę panować i może być... Milszy? Przyjemniej dla niej.
△▽ APRIL ▽△
Co mu znowu odbiło? - Zastanawiałam się. Wiem, że czasem bywa wredny i ciężko z nim wytrzymać, ale to, co teraz zrobił, trochę mnie zabolało.
-Hej Mabel, jesteś w domu? - Zadzwoniłam do niej.
-Tak. Co się stało?
-Mogę wpaść w odwiedziny?
-Jasne - wesoły głos zadźwięczał w słuchawce.
-Będę za chwilę - rozłączyłam się. Potrzebuje z kimś porozmawiać. Z kimś innym niż Bill.
Kilka minut później byłam już u niej. Drzwi otworzył mi nie kto inny jak Will.
-Hej April - uśmiechnął się w ten swój uroczy sposób.
-Hej Will. Mogę wejść?
-Jasne - odsunął się, a ja weszłam do środka. - Co tam u ciebie?
-Nic ciekawego - uśmiechnęłam się, choć tak szczerze to średnio miałam na to ochotę.
-O jesteś - dziewczyna wyłoniła się z pokoju. Jak zawsze ubrana w kolorową sukienkę z niedbale ułożonym kokiem na głowie. Ona się nigdy nie zmieni - pomyślałam i momentalnie uśmiechnęłam się do siebie.
-Hej - powiedziałam.
-Chodź - machnęła na mnie ręką bym weszła do pokoju.
Usiadłam sobie na miękkiej kanapie naprzeciw Mabel.
-Opowiadaj. Co tam słychać? - Tak bardzo potrzebowałam odrobiny tej jej pozytywnej energii. Zwłaszcza, że ostatnio coś tak nieswojo się czuję.
-Nawet dobrze. Chociaż ostatnio dziwnie się czuję.
-Chora jesteś? - Spojrzała na mnie pytająco, a ja wzruszyłam ramionami.
-Wątpię. Po prostu czasem kręci mi się w głowie, tracę równowagę, mam mdłości i bóle głowy, a czasem po prostu... Jakby tracę panowanie nad swoim ciałem.
-A może ty w ciąży jesteś? - Wypaliła na co ja wybuchłam głośnym śmiechem.
-Kto jest w ciąży? - Uśmiechnięty, wszedł do pokoju z herbatą. - Proszę.
-Kochany jesteś - stwierdziła.
Mabel i Will są razem od kilku lat. To zupełne przeciwieństwa, ale tworzą uroczą parę.
-Więc co tam? - Spojrzał na mnie upijając łyk herbaty i siadając na stole.
-April jest chora. Albo jest w ciąży - wyręczyła mnie.
-Nie jestem w ciąży - zaśmiałam się. - Chyba bym to czuła, w jakiś sposób - dziewczyna tylko wzruszyła ramionami.
-A co z Billem?
-To co zwykle - odparłam, spoglądając w kubek. - Chociaż dzisiaj, gdy go zapytałam o czym myśli, to był wredny. Znaczy, zawsze taki jest, ale tym razem jakoś mnie to zabolało.
-Zawsze taki był. Jego nie da się zmienić April. Nawet ty nie jesteś w stanie tego zrobić - stwierdził jego brat.
-Wiem. Nauczyłam się znosić jego humorki. Choć czasem mam ochotę mu przywalić.
-Jak chyba każdy.
-A co tam u was? - Podniosłam wzrok.
-Mamy się dobrze. A nawet bardzo - zaśmiała się.
-Właśnie, słyszałam, że chcecie gdzieś jechać.
-Na małą wycieczkę. Chcę pokazać Willowi to i owo.
-Byłem już praktycznie wszędzie, ale tutaj jestem od niedawna.
-Logiczne - odstawiłam kubek na stół. - My się nigdzie nie wybieramy póki co. Choć kto wie co mu odbije - uśmiechnęłam się.
△▽ TIME SKIP ▽△
Już miałam zbierać się do wyjścia, bo trochę się zasiedziałam, gdy poczułam znów te dziwne objawy. Ledwo co wstałam, a zaczęło mi się kręcić w głowie, czułam jak tracę grunt pod nogami.
-Ja... Chyba nie czuję się najlepiej - wymamrotałam resztkami sił nim zemdlałam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro