Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

▲▼ ROZDZIAŁ 14 ▼▲

Zaczęłam się zastanawiać nad tym, że może zbyt ostro potraktowałam Dippera. W końcu przecież on tyle dla mnie zrobił, a ja zwyzywałam go od idiotów. Powinnam go przeprosić, choć nadal jestem zdania, że za bardzo czepia się Billa.

Chwyciłam telefon i wysłałam do chłopaka krótką wiadomość, z pytaniem czy nie chciałby wybrać się na spacer; odpisał, że z chęcią.

△▽ DIPPER ▽△

Idąc na miejsce, w którym mieliśmy się spotkać zastanawiałem się po co właściwie. Pewnie ta trójkątna kreatura jej czegoś znowu nagadała.

- Cześć - uśmiechnąłem się do niej ciepło.

- Hej - przytuliła mnie na powitanie. - Idziemy?

- Jasne - potwierdziłem. - April, powiedz mi, dlaczego właściwie chciałaś się spotkać?

- Cóż, chciałam cię przeprosić za to, że zwyzywałam cię od idiotów - powiedziała. - Po prostu się trochę zdenerwowałam.

- Dobrze, że przynajmniej niczego nie spaliłaś - zaśmiałem się.

- Tak - uśmiechnęła się. - Ale nie myśl sobie, że się z tobą zgadzam. Nadal uważam, że zbytnio się go czepiasz.

- Tak, tak. Rozumiem. A ja nadal uważam, że zrobił ci pranie mózgu i że nie powinnaś mu ufać.

- Myślę, że w tej kwestii nigdy nie dojdziemy do porozumienia.

- Tak - przytaknąłem.

- Mniejsza o to. Chciałam się też z tobą spotkać, bo w sumie nie mam co robić. Jestem obecnie na zwolnieniu lekarskim, a Billa nie ma w domu od jakiś dwóch dni.

- Jak to nie ma w domu?

- Po tym jak sobie "podyskutowaliście" najwidoczniej musiał być nieźle zdenerwowany. Nie mam pojęcia gdzie może być.

- Mówiłem, że nie można mu ufać. Pewnie już planuje naszą zagładę. - Powiedziałem pewny siebie.

- Przestań. Pamiętaj, że to też twoja wina.

- Też? - Spojrzałem na nią.

- Nie powinieneś był go denerwować, a on powinien bardziej nad sobą panować.

Prychnąłem pod nosem; czasami doprowadza mnie do szału. Ona, bo on cały czas mnie drażni.

- Jak uważasz.

- Trochę się martwię. Boję się, że zrobi coś głupiego, w dodatku moje "umiejętności" zaczynają wariować.

- Co masz na myśli?

- Czy ja wiem... Jakby przejmowały nade mną kontrolę? Nie. To złe określenie. Po prostu czasami rzeczy wokół mnie zaczynają się unosić, choć tego nie chcę.

- Ten idiota nie powinien cię teraz zostawiać. Coś jeszcze się działo?

- Tak. Nie wiem jak to opisać, ale przez przypadek zajrzałam jednej z moich uczennic do umysłu - brzmiała tak, jakby była przerażona. Ba, musi być na pewno przerażona. W dodatku ten skurwiel zostawił ją z tym samą. - Boję się o to, co może się stać. Nie żeby coś, ale chciałabym jeszcze pożyć.

- Wiem - powiedziałem. - Nie martw się, pomogę ci - uśmiechnąłem się.

- Dziękuję - objęła mnie. - Jak dobrze, że mogę na ciebie liczyć.

- Zawsze.

△▽

Siedzieliśmy na wzgórzu, przyglądając się miastu z góry. Kiedyś robiliśmy tak prawie codziennie.

- Dipper.

- Tak?

- Mam jedno pytanie. Czy ty jesteś... Zazdrosny? O mnie?

To było jak cios prosto w serce. Kurwa, jak ja mam jej to teraz wytłumaczyć? - Myślałem. - Jak mam powiedzieć, że nadal ją kocham? Przecież nie mogę.

- Po prostu się martwię - spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem.

- Jak zawsze - zaśmiała się.

- Dokładnie. Jak zawsze - potwierdziłem.

△▽ APRIL ▽△

Kłamał. Tak perfidnie kłamał i ja o tym wiem. Może to nawet lepiej? Już i tak czuję się strasznie niezręcznie. Kiedyś myślałam, że może będę w stanie odwzajemnić jego uczucia wobec mnie, ale kiedy wrócił Bill... Zrozumiałam, że to niemożliwe.

Tak bardzo nie chcę go ranić - choć i tak pewnie to robię.

Zamknęłam za sobą drzwi i odetchnęłam z ulgą. Od niedawna towarzyszy mi ból, który objawia się w różnych częściach ciała. Dzisiaj nie było inaczej, tyle że wzięłam tabletki przeciwbólowe.

Sciągnęłam z siebie jeansowe spodnie i stanęłam przed lustrem; na moim udzie widniał ogromny siniak. To nie wygląda dobrze - myślałam, z przerażeniem patrząc w lustro.

Delikatnie dotknęłam sinego miejsca i ucisnęłam je, jednak nie poczułam żadnego bólu. Jeśli to nie siniak, to co? - Myślałam.

Ściągnęłam z siebie bluzkę; takie same "siniaki" miałam na plecach i boku. Do tego tabletki przeciwbólowe przestają działać.

- April? - Usłyszałam za sobą głos Billa. - Co to jest?

- Dobre pytanie - odwróciłam się do niego. - Wyglądają jak siniaki, ale nie bolą gdy ich dotykam.

Opłuszkami palców przejechał po moim udzie, uważnie mi się przyglądając.

- To nie wygląda dobrze - przyznał.

- Co ty nie powiesz? - Spojrzałam na niego wymownie. - Gdzie ty w ogóle byłeś?

- Musiałem się odstresować - położył ręce na moich biodrach.

- Yhym - uśmiechnęłam się, oplatając ręce wokół jego karku. - Martwiłam się o ciebie.

- A to dlaczego?

- No nie wiem... Bo cię kocham? Może dlatego? - Zaśmiałam się.

- Przecież o tym wiem - stwierdził, łącząc nasze usta w pocałunku i przyciągając mnie do siebie; odwzajemniłam gest, w duchu ciesząc się, że znów jest w domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro