Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wonderland

Kolejne badania kontrolne. Poprzednie pokazywały, że leczenie daje dobre efekty, że jest dobrze. Mieli nadzieję, że te także to pokażą. Razem z Gregorem siedzieli w jego sali. Dopiero od kilku dni młodszy mógł wejść do sali. Gdy w końcu mu na to pozwolono obaj byli przeszczęśliwi, w końcu mogli się przytulić, czy złapać za rękę. Do sali wszedł lekarz

- Jest dobrze panie Kamilu. Wyniki się poprawiły, są w normie. Można uznać pana za wyleczonego - uśmiechnął się

- Naprawdę? - był przeszczęśliwy.

- Tak, pokonał pan białaczkę.

Zwrócił się do Gregora po angielsku

- Jestem zdrowy. Pokonaliśmy to

- Tak? - Kamil przytaknął skinieniem a Austriak go przytulił.

- Kocham cię, mój wojowniku

- A kiedy będę mógł wyjść do domu? - Stoch ponownie zwrócił się do lekarza.

- Nawet dzisiaj, zaraz przygotuję wypis.

- Dobrze. Dziękuję bardzo panie doktorze.

- Cieszę się, że pan wyzdrowiał. Oczywiście musi pan na sobie uważać jeszcze przez jakiś czas, unikać skupisk, żeby odporność wróciła do zwyczajowego poziomu, no i będzie pan musiał przyjeżdżać na badania kontrolne. Za jakieś półtorej godziny będzie mógł pan odebrać wypis z dyżurki.

- Dobrze, dziękuję jeszcze raz.

- Życzę powodzenia i widzimy się na kontroli. Do widzenia.

Po wyjściu lekarza zaczęli pakować rzeczy Kamila.

- Tak bardzo się cieszę, że jesteś zdrowy, że wracasz do domu - Schlierenzauer przytulił go do siebie.

- Ja też się cieszę.

Półtorej godziny później Kamil poszedł do dyżurki po wypis, który był gotowy, więc tylko podziękował i pożegnał się z pielęgniarkami i wrócił do sali, aby zabrać torby. Gdy wyszli z budynku, Kamil przystanął, zamknął oczy i uniósł głowę do góry łapiąc ostatnie promienie słońca.

- Kochanie? - zapytał trochę zdziwiony jego zachowaniem.

- Hmm? - wymruczał z delikatnym uśmiechem na ustach

- Co ty robisz? - zaśmiał się

- Po prostu brakowało mi tego, wiesz, przez ostatnie miesiące byłem uwięziony w szpitalu.

- Wiem, wiem. Ale chodźmy już.

Podeszli do samochodu, Gregor włożył torby Kamila do bagażnika i usiadł za kierownicą, a Kamil miejsce obok. Ruszyli w stronę domu Kamila, który od razu włączył radio. Raczej mało się odzywali. W pewnym
mencie spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się. Gregor położył dłoń na kolanie Kamilai ścisnął je delikatnie. Obaj bardzo się cieszyli,   że w końcu Kamil wraca do domu. Gdy weszli do domu, były tam już siostry Kamila z rodzinami.

- Co wy tu robicie? Ucieszył się na ich widok. Woleli zachować ostrożność, więc mieli założone maseczki. Przytulił się do nich.

- Przyjechaliśmy cię w końcu zobaczyć nie przez okna sali szpitala.

- Nawet nie wiecie jak się cieszę, że was widzę.

- Jak się czujesz?

- Dobrze, ale najbardziej cieszę się, że jestem już w domu.

- Musisz teraz o siebie dbać.

-Wiem, wiem

- Już ja cię dopilnuję

W między czasie dołączyli do nich przyjaciele Kamila, w tym Maciek Kot i Dawid. Z resztą która mieszkała w okolicach Wisły, połączyli się na video.
To popołudnie spędzili bardzo miło, ale najlepsze miało dopiero nadejść. Wieczorem zostali już sami. Wyszli na taras ubrani w kurtki, Gregor okrył jeszcze Kamila kocem, na co ten tylko przewrócił oczami. W ręce trzymali lampkę wina.

- Cieszę się, że jesteś już w domu

- Ja też się bardzo cieszę. I dziękuję ci. Dziękuję, że byłeś przy mnie, że mnie wspierałeś, motywowałeś do walki z chorobą, pomogłeś mi przejść przez to wszystko. Gdyby nie ty, to już pewnie bym się poddał.

- Jestem i zawsze będę przy tobie - zapewnił go.

Po chwili Gregor sięgnął do kieszeni i uklęknął przed Kamilem.

- Kochanie, wiem, że jesteśmy razem dość krótko, półtorej roku, ale to, co teraz przeszliśmy uświadomiło mi, że nie chcę cię nigdy stracić i nie można wszystkiego odkładać, bo życie jest bardzo kruche. Jesteś dla mnie najważniejszy. Bardzo cię kocham i chciałbym być z tobą już do końca. Troszczyć się, wspierać, być przy tobie. Sprawiasz, że jestem szczęśliwy. Chciałbyś uszczęśliwić mnie jeszcze bardziej i zostać moim mężem?

- Tak - odpowiedział bardzo wzruszony Kamil. Gregor wsunął obrączkę na jego palec, a Kamil mocno go pocałował - Kocham cię. Dziękuję. W ogóle się tego nie spodziewałem

- Wiesz, stwierdziłem, że nie ma na co czekać, a poza tym dziś jest chyba bardzo dobry moment.

- Zgadzam się, to chyba bardzo dobry moment.

Witam!
Taka rekompensata za te tygodnie przerwy hah
W końcu coś pozytywnego haha
Ale spokojnie, to nie koniec hahah

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro