Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Biała suknia

Krótszy, dlatego pojawia się wcześniej i mam nadzieję, że dzięki niemu jeszcze bardziej będziecie czekać na ponowne spotkanie Jasmin i Arnara :D

PS. Dzięki jednej osobie i dla niej właśnie został stworzony ten rozdział. Ona już wie o kim mowa i mam nadzieję, że jest tak jak myślałaś :*

Miłego czytania! :*

*************

Następny wieczór nadchodzi zadziwiająco szybko. Myślałam, że dzień będzie mi się potwornie dłużył, gdyż na statku nie mam się czym zająć – załoga wyręcza mnie we wszystkim, nawet nie pozwalają mi sterować. A tu niespodzianka, już się ściemnia.

Jednak wieczory i noce nie są dla mnie wskazane. To właśnie w tych godzinach mój mózg uznaje, że to dobry czas na przemyślenia. Postanawia przypomnieć mi o wszystkich chwilach z mojego życia – tych szczęśliwych, tych smutnych – i wypomina mi moje wszystkie błędy. Analizuje każdą cząstkę zdania jakie kiedykolwiek wypowiedziałam.

Często przewracam się z boku na bok, nie mogąc przez to zasnąć. Jednak dobrze, że znajdujemy się na statku, gdyż kołysząca się łajba układa mnie do snu jak małe dziecko. Dzięki temu o wiele szybciej zasypiam.

Wieczorami lubię wpatrywać się w falujące morze i ostatnie promienie słońca. Wraz z zachodem słońca zapada spokój. Na pokładzie wszyscy zwalniają tempa – część ludzi odpoczywa po długim dniu; część je pierwszy posiłek od rana, gdyż byli tak zapracowani, że nawet nie mieli czasu coś przekąsić; cześć zasypia na siedząco wyzuci z całej energii.

Atmosfera na statku bardzo mi się podoba. Rozumiem dlaczego niektórzy żeglują prawie przez całe życie. Dominuje tutaj praca zespołowa. Potrzeba dziesiątek ludzi by ruszyć tak ogromnym statkiem. Każdy ich ruch musi być skoordynowany. Słuchają siebie nawzajem, przyjmują wszystkie uwagi starszych marynarzy.

Uwielbiam słuchać szant, a dziś był najwidoczniej dobry dzień, gdyż praktycznie w ogóle nie przerywali śpiewu – zawsze ktoś coś tam nucił pod nosem. Mnie wprawiało to w dobry nastrój, a ich motywowało do pracy. 

Wieczorami mężczyźni zbierają się w grupki i opowiadają sobie historie o przeróżnych wyprawach, skarbach na dnach oceanów i morskich potworach, które czyhają na chciwych żeglarzy. Przysłuchuję się wszystkim tym historiom, siedząc na burcie i chwiejąc się razem ze statkiem. Zapamiętuję te najciekawsze.

Wiele jest o tym, jak to kobiety na statku przynoszą pecha. Mówię wtedy:

– No to mamy problem, chłopcy.

Na co oni się peszą, nie wiedząc, czy będą ukarani za to co powiedzieli.

Dzisiaj wieczorem stoję przy burcie i wpatruję się w znikające promienie słońca. Nagle ciszę przerywa cichutki głos, który przefruwa do mnie z wiatrem.

Znam ten głos...

***

Arnar

Mogę powiedzieć, że historia zatacza koło.

Trafiliśmy na statek piracki. Nie zgadniecie, na który. Pamiętacie naszego kapitana sprzed kilku miesięcy? Napatoczyliśmy się na niego ponownie.

Zdziwił się potwornie, widząc mnie zmierzającego w stronę jego statku. Przyjął mnie bez żadnych pytań, jednak wiem, że na usta cisnęło mu się wiele kwestii. "Ty tutaj? Znowu?", "Co się stało z twoimi włosami?" I tysiąc pięćset innych pytań o moje przygody, morderstwa i tak dalej.

Dobrze, że ich nie zadawał, gdyż zajęłoby nam to wieki.

Przyjął o wiele mniejszą sumę pieniędzy niż ostatnio i bez słowa wprowadził nas na statek.

Wypłynęliśmy niemal od razu, a ja by zbyt dużo nie myśleć o Jasmin – o tym jak teraz wygląda, co robi, co czuje, czy tęskni, czy się boi przyszłości, czy mi wybaczy – postanowiłem dołączyć do załogi.

I tak oto jestem. Szoruję pokład, wiążę liny, rozciągam żagle, a gdy na górze robi się za gorąco schodzę pod pokład i pomagam wiosłować. Przy pracy skupiam się tylko na tym, by dobrze wykonać powierzone mi zadanie. Na niczym więcej.

Pod wieczór ponownie pojawiam się na pokładzie, gdzie załoga świetnie się bawi, śpiewając w niebogłosy.

Teksty szant szybko wchodzą mi do głowy. Po chwili podśpiewuję razem z innymi piratami.

Żegnajcie nam dziś hiszpańskie dziewczyny,

Żegnajcie nam dziś marzenia ze snów.

Ku brzegom angielskim już ruszać nam pora,

Lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów.


I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny,

W noc ciemną i złą nam będzie się śnił.

Leniwie popłyną znów rejsu godziny,

Wspomnienia ust waszych przysporzy nam sił.

Pieśń ta idealnie motywuje mnie do pracy, gdyż jest rytmiczna. Wykonując robotę już pod koniec dnia, kiedy każdy jest zmęczony, można się jeszcze zmobilizować do wykonania ostatniego zadania. Szanta pojawia się w idealnym momencie.

W ciągu dnia moja koszula gdzieś się zapodziała, gdyż zdjąłem ją jeszcze w południe. Było za gorąco by pracować w pełnym ubraniu. Bez koszuli chłodna bryza owiewała moje plecy, a kropelki wody osadzały się na mojej skórze, orzeźwiając mnie.

Teraz jest mi chłodno, ale pozwalam ostatnim promieniom słońca osadzić się na mojej skórze. Wchodzę na burtę i lewą ręką chwytam się lin. Wychylam się lekko, wsłuchując się w fale uderzające w statek.

Cichym głosem nucę:

I ona taka w tej białej sukience,
Jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech.
Chwyciłem mocno jej obie ręce
Oczarowany, zasłuchany w słodki śmiech.


I cała w żaglach, jak w białej sukience,

Jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech.Chwyciłem mocno ster w obie ręceI żeglowałem zasłuchany w fali śpiew.
Wspomnienia przemijają, a w sercu żal,
Wciąż w łajbę się przemienia dziewczęcy czar.
Jeżeli mi nie wierzysz, to gnaj co tchu,
Tam z kei możesz ujrzeć coś z mego snu.

...

Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zobaczę ją,

Czy tylko w moich myślach jej oczy lśnią?Gdy pochylona, ostro do wiatru szła...Znowu się przeplatają obrazy dwa:

***

Jasmin

Unoszę szeroko otwarte oczy. Odwracam głowę w prawo i patrzę na horyzont.

Czy już mam halucynacje? To niemożliwe, żeby on... tutaj... Wydawało mi się, że słyszałam jego głos...

On... śpiewał?

I ona taka w tej białej sukience,

Jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech.Chwyciłem mocno jej obie ręceOczarowany, zasłuchany w słodki śmiech.

Czy ja oszalałam? Mam zwidy...

Jednak chcę, żeby to co usłyszałam było prawdą. I może dlatego, że w to wierzę nucę w odpowiedzi:

Mój śmiech czeka na moment

Naszego następnego spotkania.

Biała suknia czeka na moment

Naszego ostatecznego pojednania...

*********************

I takim optymistycznym akcentem kończymy rozdział :D

Dziękuję za 22 tysiące wyświetleń, 3 tysiące gwiazdek i tyle komentarzy, dzięki którym wiem, że jeszcze ze mną jesteście :*********

No i... No i... No i co? Jak się podoba? Co oznaczają jej ostatnie słowa?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro