Rozdział III
Z góry chciałabym przeprosić za to, że jest taki krótki ... Obiecuję, że więcej się to nie zdarzy, nie zakładałam, że będzie ten rozdział taki krótki . Czekam na jak najwięcej komentarzy :) Miłego czytania 😃
_____Nico_____
______________
-Wiesz gdzie jest Percy ?- zapytała mnie Annabeth. Wiedziałem. I to dobrze, ale nie mogłem nic powiedzieć. Pojechał spotkać się z Tartarem. Nie powiedział mi gdzie. Ogólnie nic mi nie powiedział . Ciekawe, czy uda mu się przeżyć. Nie to, że nie chcę, żeby przeżył... - Nico! - wykrzyczała Annabeth machając mi ręką przed twarzą. Ocknąłem się z swoich zamyśleń i powiedziałem.
- Nie ... Nic mi nie mówił - sam się domyśliłem - A co ?
- Chciałam z nim porozmawiać... Źle się zachowałam i chciałam go przeprosić . - ,,Chyba nie dasz rady" zamierzałem powiedzieć, ale w porę ugryzłem się w język . - Nie widziałam go od wczoraj .
- Naprawdę go nie widziałem - odparłem szorstkim tonem i rozmyłem się w cień .
_____Percy_____
______________
Płynąłem kraulem, ale po około 3h znudziło mi się to. Spadłem na dno i udałem się spacerkiem w stronę Salt Angel . Utworzyłem wokół siebie bańkę powietrza i podziwiałem widoki . Nagle potknąłem się o coś dziwnego . Spojrzałem pod nogi i zobaczyłem rękojeść miecza . Schyliłem się i podniosłem go .
Miecz miał około metra długości, a z niektórych fragmentów trzonu i ostrza błyskało delikatne błękitne światło .
Wyglądał pięknie . Nie mogłem oderwać od niego wzroku, jednak musiałem pójść dalej . Broń nie ciążyła mi, jednak wolałbym, żebym nie musiał jej wlec za sobą . W tej samej sekundzie, kiedy to pomyślałem, miecz zamienił się w łańcuszek połyskujący modrym światłem .
Kiedy wstał ranek, łańcuszek przestał świecić .
___Annabeth___
_____________
Percy'ego nie było już tydzień . Miałam przeczucie, że Nico coś przed wszystkimi ukrywa, jednak nie robiłam sobie nic z tego . Jakby chciał pomocy zgłosiłby się do nas . Jednak, czy na pewno ? Mówił, że się zmienił i rzeczywiście dostrzegłam to w nim . Przysięgał, że będzie prosił o pomoc jeśli by jej potrzebował . Ale nie da się tak szybko wyplenić skrytości i nieufności . Podeszłam do niego i zapytałam .
- Wszystko w porządku ?
- Jasne- odburknął nie patrząc na mnie.
- Wiem, że coś się dzieje . - powiedziałam i położyłam mu dłoń na ramieniu .
- Chcesz wiedzieć co jest ? - wykrzyczał wstając - Nic nie jest dobrze . Percy poszedł zmierzyć się z Tartarem wiedząc, że przegra, żeby was chronić . - a potem jakby zdał sobie z swoich własnych słów i zakrył usta dłonią . - Obiecałem mu, że się nie wygadam ...
Nie zdążyłam zareagować kiedy znikł w cieniu . Byłam zbyt przejęta tym co usłyszałam . Percy poszedł na śmierć, żeby nas chronić? Zemdlałam na samym środku pustej ścieżki prowadzącej do łaźni .
Percy podniósł dziwny miecz i przyglądał mu się bacznie . Chciałam coś do niego krzyknąć, ale zamiast tego, do moich ust wlała się woda, a ja zaczęłam się dusić .
Obudziłam się .
Muszę się dowiedzieć co to za miecz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro