When we slept in a tent
15 lipca 2000
-Proszę pani, proszę pani! - Jenna podbiegła do blatu, opierając się o niego. Mama Nialla spojrzała zdziwiona na przyjaciółkę jej syna. Owszem, mała panna Coleman była bardzo energicznym dzieckiem, jednak jej dzisiejsze podekscytowanie było ponad normę.
-Co tam słońce? - zapytała kobieta, opierając się w podobny sposób co jej mała towarzyszka o blat.
-Czy ja i Niall możemy razem spać tej nocy w namiocie na podwórku? Prooooszę - szatynka ułożyła rączki jak do modlitwy i zrobiła duże oczy, największe jakie umiała. - Moja mama już się zgodziła.
Pani Horan zastanowiła się chwilę.
-Zgoda. Ale zarówno ja, jak i twoja mama będziemy czasem przychodzić, żeby sprawdzić, czy wszystko jest okej.
-Zgoda!
-Twoja mama się zgodziła, idziemy teraz do mojej - oświadczyła Jenna Niallowi, kiedy wyszli z domu chłopca.
-Też się na pewno zgodzi.
I tak się stało. O dwudziestej oboje siedzieli już w namiocie rozłożonym na podwórku blondyna. Mama Jenny, miała na wszystko oko z naprzeciwka, a mama Nialla co rusz przynosiła im jakieś smakołyki.
-Jak dobrze, że się przeprowadziliśmy jeszcze bliżej twojego domu. Dzięki temu mogę do ciebie przychodzić nawet w kapciach! - powiedziała Jenna, zjadając lody ze swojego pucharka.
-I tak ci mama nie pozwoli - stwierdził jej blond przyjaciel, wyskrobując łyżeczką resztki przysmaku.
Szatynka westchnęła.
-W sumie racja... mam taki pomysł, wiesz? - zaczęła.
Chłopiec podniósł na nią swój zaciekawiony wzrok.
-Jaki?
-Może niech to spanie pod namiotami to będzie nasza tradycja?
-Tak! Tak, to super pomysł! Będziemy jeść pianki.
-I grać w gry planszowe.
-Będzie super.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro