When we built a snowman
16 stycznia 2000
-Mamo, mamo, śnieg spadł! - Niall był, jak co roku, podekscytowany perspektywą zabawy na śniegu. Uwielbiał rzucać się śnieżkami, zjeżdżać na sankach z pobliskiej górki i budować bałwana. - Mogę iść się pobawić?
-Najpierw się ubierz i zjedz śniadanie, a potem możesz iść - oświadczyła pani Horan, składając pranie.
Blondyn jeszcze nigdy tak szybko się nie ubierał i nie jadł śniadania. Chciał już wyjść na dwór i zatopić ręce (i może przy okazji siebie) w białym puchu.
Kiedy w końcu skończył posiłek i umył zęby ubrał nieprzemakalny kombinezon, a pod to ciepłe ubranie i wyszedł z domu.
Najpierw zrobił aniołka na śniegu z radości, a potem pobiegł po swoją przyjaciółkę. Nie zdążył nawet zapukać, kiedy z domu wyszła Jenna.
-O, właśnie miałam po ciebie iść - powiedziała. - Co dzisiaj robimy?
-Ulepimy bałwana? - zaproponował blondyn.
Dziewczynka klasnęła z radości na samą myśl o pięknym, dużym bałwanie.
Zatrzymali się na kawałku wolnego miejsca, w połowie drogi zarówno do domu małego Horana, jak i małej panny Coleman.
Na początku zrobili dużą kulę, a następnie dwie mniejsze. Mieli problem z położeniem ich na siebie, jednak po złączeniu sił - udało im się. Brakowało jedynie dodatków, więc postanowili pójść zapytać się do domu - każde do swojego.
Niall przyniósł marchewkę i kilka gałązek, a Jenna garść węgielków.
Po kilku sekundach na podwórku stał piękny, zimowy bałwan. Wyższy niż nasi bohaterowie.
-Dobra robota, panie Horan - oświadczyła dziewczynka poważnym tonem, udając bizneswoman.
-Dobra robota również, pani Coleman.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro