When I broke my hand
7 października 1999
-Ale oni fajnie skaczą - powiedziała mała Jenna, obserwując starsze dzieci, które skakały z huśtawek. Niall popatrzył się w tym samym kierunku, jednak szybko wrócił do robienia pulpetów z piasku.
-Też tak umiem - burknął. Dziewczynka spojrzała w jego stronę.
-Naprawdę? - zapytała zgryźliwie. Nie wierzyła swojemu przyjacielowi.
-Mhm - mruknął blondyn.
-To pokaż.
-Dobra.
W sercu chłopczyka pojawiła się iskierka strachu, jednak było już za późno, żeby się wycofać. Nie był przecież tchórzem nie podtrzymującym słowa. Usiadł na wolnej huśtawce i powoli się rozbujał. Kiedy już był w miarę wysoko (a przynajmniej w jego mniemaniu) skoczył.
Jednak upadek nie skończył się dobrze. Nialla mocno bolała ręka i z pomocą Jenny wrócił do domu. Jego mama przestraszyła się i szybko zawiozła swojego syna do szpitala, jednak diagnoza nie była specjalnie groźna - chłopiec po prostu złamał rękę.
Do domu wrócił mocno naburmuszony i niezadowolony, ponieważ musiał spędzić miesiąc w niewygodnym gipsie, a na dodatek nie mógł jeździć na rowerze i hulajnodze.
-Nie martw się, za miesiąc będziemy razem jeździć na rowerze. Poczekam razem z tobą.
-Na pewno?
Szatynka pokiwała głową.
-Na pewno.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro