Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 21.


Już po szóstej byliśmy na nogach. Leon swoim krzykiem obudził każdego, a ja wiedziałem, że jego łóżeczku musi zostać przeniesione do naszej sypialni. Jego pokój był piękny, ale nie kursowanie między nim, kuchnią, a naszą sypialnią kilka razy w ciągu nocy było męczące. Louis karmił chłopca, leżąc obok i prawie usypiał. W końcu udało nam się zasnąć jeszcze na dwie godziny, a potem zmuszeni byliśmy do zejścia na dół i powrotu do żywych. Potrzebowałem kubka kawy do przebudzenia się. Moja mama zajęła się Leonem, a mama Louisa zaczęła robić posiłek dla wszystkich. Siedząc przy stole przeglądałem interakcje na Twitterze. Ludzie szaleli na widok dziecka i mojej ręki. Zachwycali się pierścionkiem i wręcz krzyczeli używając caps locka. Dałem krótki post z porannym przywitaniem i zapytałem jak się czują. Louis z kolei zrobił zdjęcie wszystkich kubków z gorącymi napojami i wrzucił, podpisując 'rodzina w komplecie'. Od razu dodałem do ulubionych i podałem dalej. Chłopacy zapowiadali odwiedziny, a ja zapraszałem ich.

Leon podbił serca naszych rodzin i ciągle był tulony przez wszystkie obecne kobiety. Spędziliśmy w takim tłumie jeszcze jeden dzień po czym nasz dom opustoszał na naszą delikatną prośbę. To my byliśmy rodzicami Leona i powinniśmy sami nauczyć się dbania o niego. Nasze mamy prosiły żebyśmy dzwonili jeśli coś będzie się dziać, a one przyjadę o każdej porze dnia i nocy. Podziękowaliśmy, żegnając się. Usiadłem na kanapie ze śpiącym Leonem. Louis zajął miejsce obok mnie i przytulił mnie. Widziałem jego zmęczenie i szczęście jednocześnie. Wszystko działo się tak szybko i było tak bardzo nierealne.

- Jesteś szczęśliwy? - usłyszałem.

- Bardzo. Ty nie?

- Ja też. Kocham was, Harry.

Pocałował mnie, a potem wziął Leona. Poszedłem za nim do pokoju, bo chłopca trzeba było przewinąć. W końcu zrobiłem im zdjęcie, które miało ujrzeć świat. Ludzie zachwycali się chłopcem i czekali na jego kolejne fotografie. Teraz dostali zdjęcie maleńkich nóżek.

 W tej samej chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Odłożyłem chłopca do łóżeczka, a Lou poszedł otworzyć. Ucieszyłem się, widząc chłopaków. Mieli ze sobą ogromne pluszaki i różne kolorowe torby. Był z nimi Paul, a ja czułem, że to zwiastuje coś niedobrego. Nie chciałem, by teraz dawał Louisowi rachunek za zerwanie umowy, bo to zepsułoby całą atmosferę. Mimo wszystko ten pogratulował nam i powiedział, że musimy porozmawiać. Podobno zarząd chce jeszcze raz przedyskutować z nami kwestię odejścia od zespołu. Louis od razu powiedział, że nie ma o czym rozmawiać, bo on nie wraca do One Direction. Złapałem go za rękę i niemo dałem do zrozumienia żeby to przemyślał. Przeniosłem wzrok na Paula i obiecałem, że przyjedziemy na jutrzejsze spotkanie. Mężczyzna wyszedł, a Niall skierował się na górę. Chłopacy zachwycali się chłopcem, a ten rozpłakał się. Podniosłem go, tuląc do siebie. Każdy robił sobie z nim zdjęcie, które później udostępniali na swoich portalach społecznościowych. Spędziliśmy razem kilka godzin, a potem pożegnaliśmy się. Leżąc w sypialni zachwycaliśmy się Leonem, który nie spał i ziewał co jakiś czas. Nachyliłem się nad nim, całując Louisa. Nie mogłem doczekać się pierwszego spaceru, na który mogliśmy iść już za kilka dni.

- Będzie najmniejszą i najsłodszą gwiazdą muzyki na świecie - szepnąłem.

- Ja nie wracam do One Direction, Harry.

- Ale możemy omówić warunki.

- Nie pozwolę żeby Leon od małego był z nami w trasach. To zniszczy mu dzieciństwo.

- Lux też była malutka, gdy była w trasie.

- Ale Leon nie jest Lux i nie będzie.

- Nie denerwuj się, skarbie - dotknąłem jego policzka. - Zobaczymy co mają do powiedzenia i tyle.

Przytulił się do Leona, całując go. Następnego dnia byłem zdenerwowany. Bałem się spotkania z zarządem i tego, co mają do powiedzenia. Stojąc przez odpowiednim budynkiem z Leonem w foteliku czułem jak wali mi serce. Louis otworzył przede mną drzwi i bez słowa skierowaliśmy się do odpowiedniego biura. Przywitał nas Paul z uśmiechem i szef wytwórni. Zaczął mówić, że ma nadzieję iż radzimy sobie dobrze w nowej roli, a wszystkie emocje opadły. Louis od razu zastrzegł, że nie wraca do zespołu. Mężczyzna podał mu plik kartek i poprosił, by przeczytał nowe warunki. Analizowałem wzrokiem kolejne punkty, które mówiły, że dziecko byłoby z nim w trasie, miałoby zapewnioną odpowiednią opiekę medyczną i nie tylko.

- Co o tym sądzisz, Louis? - zapytał Paul.

- Harry dostaje taką samą i bierzemy ślub przed wyjazdem w trasę - rzucił umowę na biurko, podając swoje warunki.

Spojrzałem na niego, nie rozumiejąc nic. W końcu przeniosłem wzrok na zarząd, który po chwili cichej narady zgodził się.

-----

19K wyświetleń i 2K gwiazdek - nieźle jak na ostatnią część. Niedługo epilog xx 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro