Part 21.
Już po szóstej byliśmy na nogach. Leon swoim krzykiem obudził każdego, a ja wiedziałem, że jego łóżeczku musi zostać przeniesione do naszej sypialni. Jego pokój był piękny, ale nie kursowanie między nim, kuchnią, a naszą sypialnią kilka razy w ciągu nocy było męczące. Louis karmił chłopca, leżąc obok i prawie usypiał. W końcu udało nam się zasnąć jeszcze na dwie godziny, a potem zmuszeni byliśmy do zejścia na dół i powrotu do żywych. Potrzebowałem kubka kawy do przebudzenia się. Moja mama zajęła się Leonem, a mama Louisa zaczęła robić posiłek dla wszystkich. Siedząc przy stole przeglądałem interakcje na Twitterze. Ludzie szaleli na widok dziecka i mojej ręki. Zachwycali się pierścionkiem i wręcz krzyczeli używając caps locka. Dałem krótki post z porannym przywitaniem i zapytałem jak się czują. Louis z kolei zrobił zdjęcie wszystkich kubków z gorącymi napojami i wrzucił, podpisując 'rodzina w komplecie'. Od razu dodałem do ulubionych i podałem dalej. Chłopacy zapowiadali odwiedziny, a ja zapraszałem ich.
Leon podbił serca naszych rodzin i ciągle był tulony przez wszystkie obecne kobiety. Spędziliśmy w takim tłumie jeszcze jeden dzień po czym nasz dom opustoszał na naszą delikatną prośbę. To my byliśmy rodzicami Leona i powinniśmy sami nauczyć się dbania o niego. Nasze mamy prosiły żebyśmy dzwonili jeśli coś będzie się dziać, a one przyjadę o każdej porze dnia i nocy. Podziękowaliśmy, żegnając się. Usiadłem na kanapie ze śpiącym Leonem. Louis zajął miejsce obok mnie i przytulił mnie. Widziałem jego zmęczenie i szczęście jednocześnie. Wszystko działo się tak szybko i było tak bardzo nierealne.
- Jesteś szczęśliwy? - usłyszałem.
- Bardzo. Ty nie?
- Ja też. Kocham was, Harry.
Pocałował mnie, a potem wziął Leona. Poszedłem za nim do pokoju, bo chłopca trzeba było przewinąć. W końcu zrobiłem im zdjęcie, które miało ujrzeć świat. Ludzie zachwycali się chłopcem i czekali na jego kolejne fotografie. Teraz dostali zdjęcie maleńkich nóżek.
W tej samej chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Odłożyłem chłopca do łóżeczka, a Lou poszedł otworzyć. Ucieszyłem się, widząc chłopaków. Mieli ze sobą ogromne pluszaki i różne kolorowe torby. Był z nimi Paul, a ja czułem, że to zwiastuje coś niedobrego. Nie chciałem, by teraz dawał Louisowi rachunek za zerwanie umowy, bo to zepsułoby całą atmosferę. Mimo wszystko ten pogratulował nam i powiedział, że musimy porozmawiać. Podobno zarząd chce jeszcze raz przedyskutować z nami kwestię odejścia od zespołu. Louis od razu powiedział, że nie ma o czym rozmawiać, bo on nie wraca do One Direction. Złapałem go za rękę i niemo dałem do zrozumienia żeby to przemyślał. Przeniosłem wzrok na Paula i obiecałem, że przyjedziemy na jutrzejsze spotkanie. Mężczyzna wyszedł, a Niall skierował się na górę. Chłopacy zachwycali się chłopcem, a ten rozpłakał się. Podniosłem go, tuląc do siebie. Każdy robił sobie z nim zdjęcie, które później udostępniali na swoich portalach społecznościowych. Spędziliśmy razem kilka godzin, a potem pożegnaliśmy się. Leżąc w sypialni zachwycaliśmy się Leonem, który nie spał i ziewał co jakiś czas. Nachyliłem się nad nim, całując Louisa. Nie mogłem doczekać się pierwszego spaceru, na który mogliśmy iść już za kilka dni.
- Będzie najmniejszą i najsłodszą gwiazdą muzyki na świecie - szepnąłem.
- Ja nie wracam do One Direction, Harry.
- Ale możemy omówić warunki.
- Nie pozwolę żeby Leon od małego był z nami w trasach. To zniszczy mu dzieciństwo.
- Lux też była malutka, gdy była w trasie.
- Ale Leon nie jest Lux i nie będzie.
- Nie denerwuj się, skarbie - dotknąłem jego policzka. - Zobaczymy co mają do powiedzenia i tyle.
Przytulił się do Leona, całując go. Następnego dnia byłem zdenerwowany. Bałem się spotkania z zarządem i tego, co mają do powiedzenia. Stojąc przez odpowiednim budynkiem z Leonem w foteliku czułem jak wali mi serce. Louis otworzył przede mną drzwi i bez słowa skierowaliśmy się do odpowiedniego biura. Przywitał nas Paul z uśmiechem i szef wytwórni. Zaczął mówić, że ma nadzieję iż radzimy sobie dobrze w nowej roli, a wszystkie emocje opadły. Louis od razu zastrzegł, że nie wraca do zespołu. Mężczyzna podał mu plik kartek i poprosił, by przeczytał nowe warunki. Analizowałem wzrokiem kolejne punkty, które mówiły, że dziecko byłoby z nim w trasie, miałoby zapewnioną odpowiednią opiekę medyczną i nie tylko.
- Co o tym sądzisz, Louis? - zapytał Paul.
- Harry dostaje taką samą i bierzemy ślub przed wyjazdem w trasę - rzucił umowę na biurko, podając swoje warunki.
Spojrzałem na niego, nie rozumiejąc nic. W końcu przeniosłem wzrok na zarząd, który po chwili cichej narady zgodził się.
-----
19K wyświetleń i 2K gwiazdek - nieźle jak na ostatnią część. Niedługo epilog xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro