15
Tęskniliście? :)
Zapraszam na nowy rozdział!
Miłego czytania ;)
Dziś o 18 zaczyna się imprezka Taemina. Będzie wolna chata, bo rodzice Jimina specjalnie wyjeżdżają do babci, żeby nie przeszkadzać. Muszę przyznać, że miło z ich strony. Mają zapewne zaufanie do syna jak i do jego kuzyna.
Nie widziałem się z moją czerwoną kulką od wtorku i strasznie za nim tęsknię. Zobaczymy się dopiero o 17 u niego, mam przyjść wcześniej, żeby pomóc choć mam nadzieję, że jednak będę mógł się skupić na czymś innym. Wysłałem wiadomość do chłopaka.
- „Tęsknisz za mną, moja seks maszyno?"
- „Tylko jak mi się nudzi :*"
- „Chyba będę musiał Cię ukarać!"
- „Nie mogę się doczekać ;)"
- „Wieczorem się Tobą zajmę, bądź gotowy!"
- „Wolałbym teraz..."
- „Musisz poczekać, nie pożałujesz ;)"
W tej samej chwili, kiedy wysłałem odpowiedź, rozbrzmiał dzwonek do domu. Szybko zbiegłem na dół, żeby otworzyć drzwi.
- Cześć kochanie! – wykrzyczał Jimin z promiennym uśmiechem na twarzy i rzucił mi się na szyję.
- Cześć, co ty tu robisz? – nie spodziewałem się go tutaj.
- Myślałem, że się ucieszysz ale jeśli nie to już sobie idę. – odwrócił się, żeby wyjść.
- Jasne, że się cieszę wariacie! – przyciągnąłem go za rękę i pocałowałem.
- Uznałem, że nie wytrzymam do wieczora. A poza tym będzie tam dużo ludzi i nie wiadomo czy będzie okazja, żeby pobyć sam na sam. – wytłumaczył swoją wizytę, jeżdżąc palcem po moim policzku.
- A co ty chcesz ze mną robić sam na sam, co? – prowokowałem go udając niekumatego.
- Zaraz ci pokażę, chodź do pokoju. – zdjął kurtkę i buty, po czym złapał moją dłoń i pociągnął na górę.
Kiedy zamykałem drzwi, Jimin pozbywał się swoich spodni. Odwróciłem się do niego i zobaczyłem jak nagi wypina się do mnie na łóżku. Momentalnie się podnieciłem.
- Weź mnie dziś od tyłu Kookie. – odwrócił głowę patrząc na mnie prowokująco.
- Jesteś ostatnio bardzo niegrzeczny. – podszedłem do niego i klepnąłem delikatnie w ten jędrny tyłeczek.
- To akurat nie moja wina. – roześmiał się i pokręcił pupką domagając się uwagi.
- Że niby moja? – ściągnąłem spodnie i koszulkę, po czym zająłem miejsce za Chimem.
- Dobrze wiesz jak na mnie działasz. – odchylił się do tyłu, opierając plecami o mój tors, a ręką złapał za policzek i połączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Pieściłem dłońmi jego nagie i wyrzeźbione ciało, było takie idealne. Uwielbiam czuć dotyk jego delikatnej skóry pod swoimi palcami. Zjechałem ręką na dół i chwyciłem jego stojącego na baczność członka, zaczynając nim poruszać. W tym czasie chłopak sięgnął do mojego penisa i zaczął robić to samo. Cały czas składałem pocałunki na jego szyi i barkach.
Gdy byłem już gotowy, oparłem rękę na plecach Jimina i pchnąłem go w dół. Szybko wsunąłem jeden palec do jego odbytu, potem drugi, by zaraz zamienić je na moją czekającą na akcję męskość.
- Aaach Kookie! – krzyknął chłopak, bardziej się wypinając.
- Och Jiminie mógłbym cię tak brać cały czas. – wszedłem w niego do końca, chwilę odczekałem, klepnąłem w pośladek i zacząłem wykonywać mocne pchnięcia. Dla zwiększenia szybkości złapałem za jego biodra i nabijałem go na siebie.
- To było nieziemskie. – wydyszał Chim opadając na łóżko całym ciałem.
- Dajesz mi coraz więcej rozkoszy. – wysunąłem się z niego i położyłem obok.
- To dzięki uczuciu, które nas łączy. Nie mógłbym się oddać komuś, do kogo nic nie czuję. – oparł się podbródkiem na przedramieniu o moją klatkę piersiową i patrzył prosto w oczy.
- Ja też nie, dzięki tobie wiem to na pewno. Kocham cię skarbie. – podniosłem lekko głowę i krótko go pocałowałem.
- Kocham cię. – posłał mi uroczy uśmiech i wtulił się we mnie.
Poszliśmy wziąć szybki prysznic i zaczęliśmy zbierać się do wyjścia. Kiedy byliśmy razem, czas zawsze tak szybko leciał. Szkoda, że nie można go zatrzymać, choć na chwilę.
Gotowi wyszliśmy z domu, po drodze zaszliśmy do sklepu po kilka napoi i chipsów. Chłopaki uznali, że to co już kupili to jednak za mało. Nie wiem ile ma tam być ludzi, ale sądząc po zapasach to chyba całkiem sporo.
Dotarliśmy do Jimina, w środku był tylko Taemin i jakiś dwóch jego kumpli. Mieliśmy godzinę, żeby wszystko wypakować i rozstawić. Krótko po nas przyszli Tae z Yoongim, który to miał obsługiwać sprzęt grający. Trzeba było jeszcze podłączyć to wszystko do prądu, co okazało się bardziej skomplikowane niż się wydawało. Obszukałem z Taem cały dom w poszukiwaniu przedłużacza, w końcu znaleźliśmy jakiś w piwnicy.
Kiedy zbliżała się 18 ludzie zaczęli się schodzić. Znałem kilka osób ze szkoły, nie wiem tylko skąd Taemin je kojarzy. Powoli zapełniał się salon, nie myślałem, że przyjdzie aż tyle osób. Ale w takim tłumie łatwiej będzie można się wymknąć.
- Jak się bawisz? – podszedł do mnie Jimin, czule gładząc mi plecy.
- Nie najgorzej, ale jakbyś więcej czasu spędzał ze mną było by milej. – obdarowałem go łobuzerskim spojrzeniem.
- Nie bądź zazdrosny. Jako gospodarz muszę wszystkiego pilnować. Nie chcę, żeby Taemin zrobił burdel w moim domu. – roześmiał się i walnął mnie w ramię.
- Ja zazdrosny? Nie przesadzaj. – zrobiłem nadąsaną minę i przewróciłem oczami. Ale fakt, byłem zazdrosny jak cholera. Nosi mnie nawet jak widzę przy nim jakieś laski.
- Później pobędziemy razem, może zostaniesz na noc? – uśmiechnął się ciepło.
- Kusząca propozycja. – puściłem mu oczko.
- Musze iść, zobaczyć czy wszystko w porządku. – pogładził moje ramię i skierował się do kuchni.
Postanowiłem podejść do Tae, żeby pogadać z jakąś przyjazną duszą, ale nie mogłem nigdzie go znaleźć, Yoongiego też nie było.
Poszedłem na górę, skontrolować sytuację. Kierowałem się w stronę pokoju Jimina, zatrzymałem się jednak przy pokoju gościnnym, bo dochodziły z niego dziwne jęki. Uchyliłem lekko drzwi i moim oczom ukazał się Tae skaczący na Yoongim. Cholera, wolałbym tego nie widzieć. Szybko zamknąłem drzwi i ruszyłem do pokoju mojego chłopaka, żeby ochłonąć i trochę odpocząć. Przytłaczała mnie ta cała impreza.
Po kwadransie zszedłem się czegoś napić, co było jednak niemożliwe, bo wszystkie napoje magicznym sposobem wyparowały.
- O JungKook! Dobrze, że jesteś. Pójdziesz ze mną do piwnicy po coś do picia, bo wszystko już poszło. – zawołał Taemin.
- Jasne, chodźmy. – zgodziłem się.
Zeszliśmy na dół. Na szafce stało pełno butelek w skrzynkach. Chciałem już chwycić jedną z nich, kiedy chłopak przyparł mnie do ściany i znienacka pocałował.
- Co ty odwalasz?! Pojebało cię?! – odepchnąłem go szybko i wpatrywałem się w niego.
- Nie mogłem się powtrzymać, jesteś cholernie seksowny. – patrzył na mnie uwodzicielsko.
- Jestem z twoim kuzynem debilu! – nie mogłem wytrzymać ze zdenerwowania.
- Jimin ma ogromne szczęście, ale nie musi o niczym wiedzieć. Jeden raz, tu. Co ty na to? – zaczął się do mnie powoli zbliżać.
- No po prostu propozycja nie do odrzucenia! Nie zbliżaj się do mnie pojebusie. – wyminąłem go i ruszyłem do salonu.
Wbiegłem po schodach, chcąc jak najszybciej znaleźć się z powrotem w pokoju Chima. Nie miałem pojęcia co powinienem zrobić. Powiedzieć o tym Jiminowi czy udawać, że do niczego nie doszło. Miał rację, żebym na niego uważał, a ja głupi myślałem, że przesadza.
Przekroczyłem próg pokoju i natychmiast zostałem przyparty do drzwi.
- Czekałem na ciebie kochanie. – Jimin złożył czuły pocałunek na moich ustach.
- Jestem zmęczony, mogę się już położyć? – chciałem to sobie wszystko poukładać, miałem mętlik w głowie. Nie chcę zranić Chima, więc musze wszystko dobrze przemyśleć.
- Oczywiście. To był męczący dzień, połóż się. Ja jeszcze na chwilę zejdę i zaraz przyjdę do ciebie.
Nie minęły dwie minuty, a w drzwiach stanął ten zbok.
- Czego tu szukasz? Przyszedłeś na trójkącik?! – wyparowałem.
- Nie. Chciałem przeprosić. Nie powinienem tego robić. Poniosło mnie. Wybacz. – spuścił głowę.
- Oby to się więcej nie powtórzyło, bo obtłukę cię mordę! – ostrzegłem.
- Jasne. Może to zostać między nami? Najlepiej jak w ogóle o tym zapomnimy. – zaproponował zmieszany.
- Przemyślę to, a teraz wypad. – wyszedł z pokoju, a ja opadłem z powrotem na łóżko, chcąc przespać dwadzieścia godzin.
Zapraszam także na mojego pierwszego ONE SHOT - Canceled Flight z Yoongim i Taehyungiem ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro