38. Kandydat na chłopaka
🍀 Perspektywa Tanishy 🍀
@ruinaoceanu
Następnego dnia po pracy, gdy słońce jeszcze wysoko wisiało na niebie, siedziałam u siebie w pokoju, nie mając pojęcia, co ze sobą zrobić. Na słuchawkach w zapętleniu miałam piosenkę, którą wysłał mi Tristan. Czasami go nie rozumiałam. Nie prowadził ze mną normalnej konwersacji, tylko na wszystko odpowiadał piosenkami. Zaintrygowało mnie to na tyle, że postanowiłam ciągnąć tę konwersację, aby poznać jego zdanie na temat różnych rzeczy oraz nowe piosenki. Niektóre znałam, ale kilka z nich były dla mnie zupełnie inne, czymś czego nigdy nie słuchałam i wątpiłam, że z własnej woli byłabym do tego zdolna, ale on mnie ciekawił.
Westchnęłam cicho, przewracając się na brzuch. Spojrzałam na swoją półkę z książkami. Tak bardzo lubiłam czytać, ale ostatnio nie miałam na to ochoty. Czułam się odrobinę samotna, mimo tego, że otoczona byłam ludźmi, którzy zapewniali mnie, że są ze mną. To było takie obce, ale nie mogłam się wyzbyć tego uczucia, zwłaszcza po tym co zaszło pomiędzy mną a Danielem. Niby normalna rzecz, bo nie każdy jest dla każdego, ale podburzyło to nieco moje samopoczucie oraz pewność siebie.
Może jednak na to zasługiwałam?
Przecież zachowywałam się jak dziwka, co noc ktoś inny. Bawiłam się w beztroską dziewczynę, której ciało można bezcześcić, bo ona szuka tylko przyjemności, płynącej z bliskości cielesnej. Przez cały czas pobytu w Miami wyłączyłam emocje, bo było mi łatwiej. Niedawno jednak Leila i Josie, a nawet Rosa powiedziały mi, że to nic złego, że uchyliłam drzwi do swojego wnętrza, ryzykując wpuszczeniem do niego Daniela. Dopiero teraz widziałam, jakie to było okropne, naiwne oraz pełne głupiej nadziei. Jedno spotkanie i ten dżentelmen sprawił, że poczułam się dobrze, a to było błędem.
Gdybym może była bardziej doświadczona w tym, jak działa dorosłe życie, byłoby całkiem inaczej. Miałabym większe pojęcie i nie dałabym się tak traktować. Wczoraj długo gadałam na ten temat z Alexem, który mówił mi, że nie powinnam myśleć, iż takie coś mi się należy.
Po chwili, gdy ostatnie nuty minęły, wstałam w końcu z łóżka. Podeszłam do toaletki, aby poprawić swój makijaż, który na szczęście nie wyglądał koszmarnie, Musiałam tylko zetrzeć tusz z policzków, rozczesać włosy i wyglądałam jak rankiem. Zdjęłam słuchawki, naciągnęłam bluzkę na uda, a następnie zeszłam na dół w poszukiwaniu jakiegoś zajęcia. Miałam nadzieję, że może ktoś z domowników będzie w domu, a to skończy moją nudę.
Gdy schodziłam po schodach, a jedyne co słyszałam to ciszę, zaczynałam tracić nadzieję, że będzie ciekawy wieczór. Jednak w momencie, gdy planowałam po prostu zawrócić i wejść na górę, usłyszałam nieznajomy głos. Zaintrygowana, skierowałam się do salonu.
— Hej — odezwałam się, gdy zauważyłam Leilę. Kobieta przeniosła na mnie swój wzrok, po czym powitała mnie uśmiechem. — Przeszkadzam wam może? — zadałam pytanie, gdy zobaczyłam tył głowy obcego mężczyzny. Zmarszczyłam delikatnie brwi, bo z tego co w ostatnim czasie zauważyłam, brunetka nie przyprowadzała do willi swoich chłopaków, randek czy jakkolwiek inaczej to nazwać.
— Nie — odparła od razu, okrążając blat, aby do mnie podejść. — Właściwie to niezmiernie się cieszę, że do nas dołączyłaś. Tina, poznaj proszę Savio — powiedziała, pokazując smukłą dłonią na mężczyznę, który w tym momencie wstał, uśmiechając się szeroko.
Nasze oczy się spotkały. Głęboki błękit wpatrywał się we mnie z iskierkami zaciekawienia, które z łatwością mogłam dostrzec, a uśmiech na jego twarzy sprawił, że poczułam nagły spokój. Kilka zmarszczek, które pojawiły się w kącikach jego oczu, pokazały mi, że musi być radosnym człowiekiem.
— Cześć — odezwałam się. Zwykle zrobiłabym krok do przodu, aby uścisnąć mu dłoń, pokusić go swoim ciałem, ale teraz nie byłam w stanie. Młody mężczyzna był przystojny, a wzrok, który mi zaserwował, w jakimś dziwnym stopniu przypominał mi Ciro. Pokręciłam nieznacznie głową, aby wygonić niechcianą osobę ze swoich myśli. — Jestem Tanisha, ale znajomi mówią mi Tina.
— Miło mi ciebie poznać — odezwał się, podchodząc do mnie. Blizna nagle poparzyła mnie, ale sprawnie zignorowałam to, kryjąc za potaknięciem głowy. — Jestem Savio.
Jego głos był głęboki, ale chyba pierwszy raz od dawna nie skojarzyłam tego z czymś seksownym. Był to raczej powiew ciepła oraz kropli bezpieczeństwa, która skapnęła na moje serce, powoli kiełkując w koc, którego zadaniem było pokrycie go całego. Do czasu, aż czyjś łokieć nie wbił się w mój bok, nie byłam w stanie zauważyć obecności brunetki.
— Skoro już się poznaliście, może wyskoczycie gdzieś razem? — zadała mi pytanie. Kątem oka widziałam, jak uśmiechała się do mężczyzny. Nim jednak zdążyłam cokolwiek powiedzieć, nowo poznana osoba odezwała się.
— Twój ojciec powiedział, że mamy...
Nie mógł jednak dokończyć, bo Leila mu przerwała, co mnie nieco zdziwiło. Brzmiała, jakby chciała się go pozbyć, a to wpuścił do mojej głowy kilka podejrzeń. Może był on nachalny, skoro nie chciała spędzać z nim czasu. Kobieta szybko jednak pośpieszyła z wyjaśnieniem.
— Zajmę się tą sprawą z Raeesem, a ty spędzisz miło czas z Tiną — powiedziała, cały czas się uśmiechając.
Może i miałam małe problemy z chodzeniem na prawdziwe randki, ale nie aż na tyle, aby to ktoś musiał mi pomagać. Byłam jej wdzięczna z powodu zabicia nudy, ale z drugiej strony poczułam się odrobinę niepewnie. A co jeśli ta blizna naprawdę mi coś odebrała i nawet Leila jest w stanie to zauważyć? Co jeśli stałam się w pewnym sensie inwalidką?
— Jesteś pewna? Wiesz jacy są nasi ojcowie. Nie chce mieć przez to nieprzyjemności — powiedział Savio, zerkając na moment na kobietę obok mnie. Szybko jednak wrócił spojrzeniem w moim kierunku.
Ten mały gest zamiast mi schlebić, przywołał kolejną nieproszoną myśl, która nie pojawiała się wcześniej u mnie. Przygryzłam policzek od środka, zamykając na moment oczy, aby oczyścić umysł i podejść do tego jak do każdego innego spotkania z facetem.
— Nie martw się. Zajmę się tym — odparła Leila, a jej głos nabrał nutkę chłodu, która mnie zdezorientowała.
Poczułam, jak jej ciało obok mnie zesztywniało na moment, ale szybko wróciła do poprzedniej swobodnej postawy. W tym wszystkim kryło się drugie dno. Dlaczego Leila, skoro dalej była singielką i, z tego co wiedziałam, szukała sobie mężczyzny, miała odmówić spędzenia czasu z Savio. Nie był trędowaty oraz biło od niego ciepło. Nie rozumiałam także tego, że wolała towarzystwo mojego kuzyna. Z drugiej jednak strony to wychodziło na lepsze dla mnie. Skoro Ra był w willi, to istniała duża szansa, że bym na niego wpadła, a wtedy wiem, że musiałabym z nim porozmawiać. Ale skoro była propozycja spotkania z Savio...
— Daj mi kilka chwil, tylko się uszykuję — powiedziałam. Mężczyzna kiwnął głową i się do mnie uśmiechnął.
Pobiegłam na górę, a jeszcze wchodząc po schodach, napisałam do Alexa, że mam kolejna randkę. Po tym nim zdążyłam wejść do pokoju, musiałam odebrać od niego telefon. Dzwonił na kamerce, co sprawiło, że na powitanie mu pomachałam.
— Z kim idziesz? — zadał mi pytanie, gdy odstawiłam telefon na toaletkę, aby podkręcić rzęsy.
— Z Savio. Przed momentem go poznałam, wydaje się w porządku — powiedziałam, przykładając zalotkę do rzęs. Posłałam mu uśmiech.
— I myślisz, że to dobry pomysł? — spytał, a ja zerkając na niego kątem oka zauważyłam, jak zaciskał szczękę. — Nie znasz go, co jeśli będzie pokroju tego skurwiela.
— Spotkałam już wielu takich, jak widać na to zasłużyłam — mruknęłam, idąc do garderoby, aby wybrać jakąś zabudowaną sukienkę na nasze spotkanie. — Poza tym to znajomy Leili, więc w sumie musi być w porządku.
— Nie obchodzi mnie to. Nie znam tej Leili i jej nie ufam — odparł od razu prawie wchodząc mi w zdanie.
— Ale mnie obchodzi i nie zachowuj się jak mój ojciec. Nie pasuje ci to — powiedziałam, ubierając na siebie żółtą sukienkę, która była rozkloszowana na dole.
— Martwię się tylko.
Na moment mnie zamurowało, spojrzałam w stronę komody, gdzie leżał naszyjnik z krzyżem od Paddy'ego. Przed moimi oczami pojawiły się wspomnienia z Hiszpanii, które okazały się źle trafione. Przypomniało mi się, jak byłam traktowana przez Ciro. To w jaki sposób ze mną rozmawiał, dawał mi prezenty, czy dotykał, sprawiało wrażenie takich właśnie emocji. Po tym jednak jak najprawdopodobniej dostał to, czego chciał, znudziłam mu się. Doszłam do wniosku, że wszystko co robił, robił tylko po to, abym mu zaufała. Niby taki dorosły facet, ale jak widać bardzo lubił bawić się uczuciami innych.
— Przestań — powiedziałam, zerkając na siebie w lustrze. Wyglądałam całkiem spoko. Totalnie nie jak Tina, ale może to było dobre w tej sytuacji. Nikt mnie nie chciał. Byłam męcząca dla ludzi. — W tych czasach nikt o nikogo się nie martwi. A teraz kończę, bo idę na randkę. — Zanim mężczyzna zdążył jakkolwiek zareagować, nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Uśmiechnęłam się do siebie w lustrze, czego skutkiem miała być wyższa samoocena i pewność siebie. Nie było to jednak tak łatwe, jak myślałam. Nie miałam na sobie obcisłych ubrań, które były także wyzywające, niczego nie pokazywałam. Dziś, aby oczarować Savio, zdecydowałam się na swój charakter. Wiedziałam, że nie powinnam zmieniać się dla mężczyzny, ale szczerze? Zaczynałam odczuwać zmęczenie brakiem jakiejkolwiek bliższej relacji pod względem emocjonalnym.
Zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie mężczyzna. Gdy już do niego podeszłam, podał mi swoją dłoń, abym mogła zejść z ostatniego schodach. Spojrzałam na niego zdziwiona. Sama potrafiłam chodzić, ale podałam mu dłoń. Sprowadził mnie na sam dół, a następnie przyłożył moją dłoń do swojego policzka, który był bardzo gładki.
Co się właśnie dzieje?
— Pięknie wyglądasz — powiedział, gdy kierowaliśmy się do drzwi wyjściowych.
— Nic nadzwyczajnego, ale dziękuję bardzo — mruknęłam. Uważałam na to, co powiedziałam, ale te słowa i tak przyjemnie połechtały moje ego.
— Mam nadzieję, że ta nagła randka cię nie wystraszyła — powiedział, a ja skinęłam głową.
— Lubię wyzwania — odparłam próbując, choć przez moment grać tajemnicza.
Savio się zaśmiał, prowadząc mnie do czarnego jeepa, który lśnił w słońcu. Na szczęście dach był opuszczony, bo inaczej byśmy się udusili. Dziś był naprawdę ciepły dzień. Mężczyzna otworzył mi drzwi, a ja szybko wsiadłam, starając się wyrzucić z głowy myśli, że na to nie zasługuję. On mnie nie znał, mogłam przed nim grać niewiniątko i zobaczyć, do czego to doprowadzi. Może akurat będzie z tego coś dobrego.
— Mam nadzieję, że lubisz filmy — powiedział nagle, gdy odpalił silnik. Zerknęłam na niego z uśmiechem.
— Zależy jakie to filmy — odparłam, zapinając pasy.
— Unikatowe, wyjątkowe i zapadające w pamięć — wyjaśnił pokrótce, nie podając ani gatunku, ani nawet konkretnych tytułów.
— Coraz bardziej mnie intrygujesz — stwierdziłam z przyjemnością, opierając głowę o oparcie i zamykając oczy. Cieszyłam się każdym powiewem wiatru na odsłoniętej rozgrzanej skórze, a także skocznym podrygiwaniem włosów. — Zastanawiam się tylko, czy masz dobry gust — droczyłam się z nim.
— Jest bardzo dobry — powiedział, skręcając w ulicę, na której nigdy wcześniej nie byłam. — W końcu spójrz na mój samochód, na moje ubranie i na to, kto siedzi obok mnie — wyznał.
Zerknęłam na niego, miał uśmiech na twarzy. Wywróciłam oczyma rozbawiona. Podobało mi się jednak to, co powiedział. Jak na razie wydawał się naprawdę w porządku. Nie było żadnego stresu, traktował mnie dobrze i chyba nawet nie chciał seksu. Przypominał mi trochę Ciro. Z całej siły starałam się ich nie porównywać, ale oni nawet nosy mieli takie same.
— Okej. Przyznaję, jakiś gust masz — powiedziałam z uśmiechem, gdy samochód zatrzymał na prawie pustym parkingu. — Już jesteśmy? — spytałam rozglądając się wokół. — Nie wygląda zbyt przyjaźnie.
— Nie oceniaj książki po okładce — powiedział szybko Savio, a po chwili otwierał mi drzwi od samochodu. Nawet nie ogarnęłam kiedy wyszedł, aby to zrobić.
— Okładka to bardzo ważna część książki. Nie oszukujmy się, ale jesteśmy wzrokowcami i nie często mamy ochotę zagłębiać się w coś, co nie spodobało nam się na samym początku.
— Zgadzam się — powiedział z uśmiechem, patrząc mi w oczy, gdy wyszłam z samochodu. — Ale daj temu szansę, a nie pożałujesz.
Przygryzłam wargę, wpatrując się w jego oczy, gdzie zauważyłam podekscytowanie, a także nadzieję. Nie musiałam zastanawiać się nad odpowiedzią. Była pozytywna. Chciałam jednak trochę się z nim pobawić. Patrzyłam mu w oczy, nie mówiąc nic. On jednak cierpliwie czekał, co mnie zdziwiło i jednocześnie ucieszyło.
— No okej — powiedziałam. Savio uśmiechnął się szeroko, a to także i u mnie wywołało uśmiech. Musiałam przyznać, że był słodki. Widziałam jednak, jak sięgał do kieszeni, aby następnie wyjąć jakąś bandamkę.
— Zamknij oczy — szepnął, stając za mną. Zmarszczyłam brwi, ale zrobiłam tak, jak poprosił. Poczułam, jak mężczyzna stanął za mną, a po chwili jego ciepłe dłonie nakładały mi na oczy bandamkę. Swoją dłoń zsunął wzdłuż mojego ramienia, aby zatrzymać ją na moim nadgarstku. — Mogę? — spytał, a ja kiwnęłam głową. Chwycił moją dłoń i splótł swoje palce z moimi palcami. — Chodźmy — powiedział, owiewając moją szyję oddechem, który wywołał ciarki na moim ciele.
Powoli stawiałam stopę za stopą, pokonując kolejne metry. W miejscu, gdzie się znajdowaliśmy, była cisza. Savio powiedział mi, że mam usiąść, a on za moment wróci. Kusiło mnie bardzo, aby zdjąć bandamkę i podejrzeć, ale w ostatnim momencie się powstrzymałam.
— Wszystko gotowe. Idziemy dalej — powiedział po chwili, znów się do mnie zbliżając.
Jego dłoń teraz naturalnie znalazła się w mojej, sprawiając, że poczułam się dziwnie. Nie żebym myślała, że to miłość, bo po pierwsze nie wierzyłam w to, a po drugie byłam zdania, że nie można zakochać się w kimś w przeciągu kilku minut. W końcu zaczęliśmy wchodzić po jakichś schodach, a ja zaczęłam słyszeć innych ludzi.
— Jesteśmy — odezwał się Savio, stając za mną. Pchnął delikatnie mnie do przodu, przez co musiałam zrobić krok. — Możesz zdjąć opaskę.
Tak też zrobiłam. W sali, w której się znajdowaliśmy, było jasno, przez co musiałam zamrugać kilka razy, aby przyzwyczaić się do światła. Gdy już minęło kilka chwil, ujrzałam rzędy siedzeń i może z dwadzieścia osób na całą salę.
— I co? Nie mogłam widzieć, że idziemy do kina? — spytałam, odwracając się w jego stronę.
Mężczyzna nie odpowiedział, tylko dłonią pokazał, że mam zająć miejsce. Usiadałam w momencie, gdy zgasły światła, a seans się zaczął. Wystarczyła dosłownie chwila, abym w szoku spojrzała na Savio.
— Zabrałeś mnie na indyjski film? — spytałam z niedowierzaniem.
— Dokładnie tak — odparł dumny, gdy na pojawił się znak, który informował mnie, iż to film wyprodukowany przez Yash Raj Films, a to świadczyło o tym, że musiał być dobry i istniało jakieś dziewięćdziesiąt szans na to, że go widziałam.
— Ale dlaczego? I skąd...
— Leila mi powiedziała, że lubisz takie kino. Poszperałem chwilę w internecie i znalazłem to miejsce. Widziałem, jak jest w środku. W głównym holu są plakaty największych hitów bollywoodu, dlatego też nie chciałem, abyś widziała, gdzie jesteśmy — odparł z uśmiechem, który w tym momencie wydawał mi się lśnić niczym diamenty.
Nagle usłyszałam pierwsze dźwięki filmu i zaniemówiłam. Przecież to była "Żona Dla Zuchwałych", mój ukochany film Shahrukha Khana. Pamiętałam jeszcze, jak na tej nudnej randce mówiłam, że mój idealny chłopak powinien obejrzeć ze mną te filmy i je polubić. Ostatnio oglądałam to z Alexem i mu się spodobało, ale Alex był tylko dobrym znajomym, z którym się pieprzyłam, więc między nami nie mogło być niczego więcej. Ale Savio? Zabrał mnie na ten film do kina, był słodki i już w tym momencie wydawał się być zainteresowany.
Przełknęłam cicho ślinę, odwracając od niego wzrok. Czułam się dziwnie zagubiona, ale w tym momencie przestałam o tym myśleć, zajmując się oglądaniem historii Raja i Simran.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro