25. Intensywny poranek
🍀 Perspektywa Tanishy 🍀
ruinaoceanu
Otworzyłam oczy, czując promienie słoneczne na swojej twarzy i ciele. Zamrugałam kilkukrotnie, chcąc odrzucić sen. Ręka Ciro luźno oplatała moją talię, a opuszki palców muskały moje piersi.
Zerknęłam na jego przystojną twarz przez ramię. Spał spokojnie. Gdyby nie delikatny zarost na jego ładnie zarysowanej linii szczęki i policzkach, mogłabym się pokusić o stwierdzenie, że wyglądał uroczo. Zwilżyłam swoje wargi językiem, a następnie powoli przesunęłam się w stronę szafki nocnej, gdzie ładował się mój telefon. Mężczyzna mruknął coś, a gdy na niego spojrzałam, odwracał się na drugi bok.
Cienka, satynowa kołdra zsunęła się do talii, odsłaniając nagie piersi. Nie przejęłam się jednak tym. Oprócz naszej dwójki nikogo nie było w tym pomieszczeniu i całym domku, a pewnie i nawet w okolicy jakichś pięciuset metrów. Odłączyłam swój telefon od ładowarki i odblokowałam, widząc kilka powiadomień.
Z instagrama przyszło mi powiadomienie o nowym poście Manu Riosa, który oczywiście skomentowałam i polajkowałam, następnie wpisałam „Michael Patrick Kelly" i go zaobserwowałam. Dodał nowy post kilkanaście godzin temu. Był to zachód słońca nad wodą i jeden surfer, który cieszył się falą. Niby zwykła rzecz, ale uśmiechnęłam się, bo wczoraj nie mogłam oderwać wzroku od tego zachodu. Pod zdjęciem było kilka tysięcy lajków i komentarzy, a podpis brzmiał:
„Jeśli nie wiesz, czego szukasz, nie martw się. W niewiedzy życia tkwi piękno, nigdy nie możesz być pewien, co akurat jest warte tej wiedzy, więc starasz się cieszyć każdą chwilą. Każdym oddechem, każdym dniem, każdym posiłkiem, każdą nocą, a gdy myślisz, że nie ma już nic, co może sprawić Ci radość, zaczynasz dostrzegać piękno w najmniejszych rzeczach, bo uważasz, że to jedyne co Ci zostało – szczegóły.
Wstajesz rano i widzisz wschód słońca, tę jedną osobę, która się uśmiecha i sprawia, że coś w Twoim wnętrzu się zmienia. Poznajesz osobę, z którą wymieniasz dwa zdania, ale te dwa zdania sprawiają, że masz lepszy dzień. Kładziesz się spać, a księżyc uśmiecha się do Ciebie gotów wysłuchać Twych narzekań, które znoszą ciężar z Twojego serca.
Pamiętaj, wystarczy na chwilę się zatrzymać, przyjrzeć szczegółom, a wtedy może zauważysz, że to czego szukasz, to życie."
„There is hope
in our soul
there is hope, there is hope for us all".
Przełknęłam cicho ślinę, żałując, że nie otworzyłam wtedy tych cholernych oczu i nie pozwoliłam mu sobie doradzić.
Przecież był tak mądrym życiowo mężczyzną, że z pewnością powiedziałby mi coś w tym stylu, a w dodatku jego głos i ciemnoniebieskie oczy sprawiłyby, że te słowa dotarłyby do mojej duszy.
Czując palące łzy w moich oczach, weszłam w sekcję komentarzy i napisałam zwykłe Thank You. Wiedziałam, że tego nie zobaczy, ale musiałam to napisać, aby mieć pewność, że jednak mu podziękowałam i, że odebrałam tę wiadomość.
Ciekawa trzech ostatnich wersów wpisałam je w wyszukiwarkę i wtedy ujrzałam tekst piosenki. Wstałam z łóżka, aby udać się do salonu i móc ją przesłuchać. Coś mi mówiło, że powinnam to zrobić. Ubrałam na siebie bluzkę z merchu Paddy'ego, a następnie usiadłam na kanapie i weszłam na YouTube, aby posłuchać „Hope" od Michaela Patricka Kelly'ego.
Poczułam łzę na swoim policzku, gdy ostatnia nuta dobiegła końca. To było cudowne, a ile siły musiał mieć, aby napisać o tym momencie swojego życia i podzielić się tym z innymi, wiedząc jak wiele okrutnych ludzi mieszka na tym świecie. Wzięłam głęboki wdech, czując, że muszę się podzielić jednym z fragmentów tej piosenki na Twitterze.
„No we never learn, no we never learn
until our fingers burn."
Podpisałam to jeszcze wykonawcą i tytułem, a następnie twittnęłam z nadzieją, że dotrze to do ludzi, którzy tego potrzebowali, tak jak dotarło to do mnie. Chwilę siedziałam w ciszy z zamkniętymi oczyma i po prostu głęboko oddychałam.
Nie zajmowałam swoich myśli w tamtym momencie niczym konkretnym.
Dopiero po chwili postanowiłam sprawdzić pozostałe powiadomienia. Jedno z nich było od Alex'a, który pytał czy dalej żyję, a inne było od mamy.
Mama: Jak się czujesz? Nie wpakowałaś się w żadne kłopoty? Jeśli Ci się tam nie podoba możesz wrócić. Myślę, że dalej uda Ci się znaleźć dobrego mężczyznę.
Odpisałam, że mam się dobrze, oraz że słonecznie Miami wspaniale na mnie działa i nie potrzebuję, aby szukała mi mężczyzny, po czym wróciłam do przeglądania instagrama, gdzie natknęłam się na post swojej ulubionej bookstagramerki, która polecała książkę pod tytułem „Dziewczyna z pociągu". Zalajkowałam post i zaintrygowana opisem weszłam na swoją ulubioną księgarnię internetową, po czym dodałam tę pozycję do koszyka.
Siedziałam tak dłuższy czas, aż mój brzuch się odezwał z głodu. Zmarszczyłam brwi, odkładając telefon. Zanim jednak udałam się do kuchni, zajrzałam do sypialni, gdzie Ciro dalej smacznie spał. Po cichu zamknęłam drzwi i udałam się do pomieszczenia, gdzie planowałam zrobić coś do jedzenia. Choć z początku miałam ochotę na sałatkę owocową, żołądek zaprotestował, mówiąc, że to za dużo roboty i czekania, więc zrobiłam sobie tylko grzanki, po czym zaczęłam je jeść.
— Dzień dobry. — Usłyszałam nieco zachrypnięty głos Ciro, gdy myłam talerzyk. Odwróciłam się w jego stronę z uśmiechem. Podeszłam, po czym złożyłam mu szybkiego całusa w policzek.
— Jak się spało? — spytałam, obserwując mężczyznę, który robił sobie kawę. Zapytał wzrokiem, czy też miałam chęć się jej napić, ale pokręciłam głową. Nigdy nie należałam do fanów tego napoju. Nie widziałam jego fenomenu i już sam zapach parzenia mnie odpychał.
— Bardzo dobrze — odparł z uśmiechem, odwracając się w moją stronę. Przetarł twarz. — Ale, gdy się obudziłem, a ciebie nie zastałem, to nie było tak dobrze — dodał po chwili, zbliżając się do mnie.
— Nic nie poradzę, że chrapiesz i mnie budzisz — powiedziałam ze złośliwym uśmiechem, związując swoje włosy w niską kitkę. Gumkę miałam cały czas na ręce, przez co na nadgarstku pojawił się odcisk.
— Ja chrapię? — spytał z niedowierzaniem.
— No, raczej.
Wywrócił oczyma, zalewając kawę wrzątkiem.
— Musiało ci się coś pomylić, to ty mówisz przez sen, a później się rozpychasz na całe łóżko — odparł, słodząc poranną kawę. Wiedziałam, że się ze mną droczył, bo delikatny uśmiech, błądzący na jego symetrycznych ustach, go zdradził.
— Doprawdy? — zadałam pytanie, zakładając ręce na piersi i łącząc nasze spojrzenia. — Więc co takiego mówiłam?
— Wołałaś mnie przez sen i chciałaś, abym przybył ci na ratunek — odparł pewnie, opierając się o blat stołu.
Prychnęłam cicho.
— I tutaj się mylisz, bo śniło mi się, że byłam w wielkim budynku, otoczonym zewsząd wodą i spokojnie na kanapie rozmawiałam sobie z Jackiem Sparrowem.
— Jackiem Sparrowem? — spytał, unosząc brew ku górze. — Nie sądziłem, że ktoś dalej za nim szaleje – powiedział pewnie.
— Przepraszam bardzo, ale Kapitan Jack Sparrow to postać ponadczasowa i nie ma mowy, że kiedykolwiek się znudzi i nie będzie miała fanów na całym świecie — odpowiedziałam, zakładając ręce na piersi.
— Tak, tak — mruknął, biorąc łyka kawy. Wywróciłam oczyma na jego słowa i gest, bo domyślałam się, że to był z jego strony koniec konwersacji.
Nie planowałam ciągnąć jej dalej i znów doprowadzać go do tego stanu z wczoraj, gdy prosiłam, abyśmy poszli na kurs tańca. Nie miałam pojęcia, czy słusznie zrobiłam, idąc tam i spędzając noc z innym mężczyzną, podczas gdy do Hiszpanii przyjechałam z Ciro, ale nie sprawiało to, że czułam się bardzo źle. Wręcz przeciwnie.
Nie miałam oporów przed patrzeniem na mężczyznę, który pił kawę.
— Jakieś plany na dziś? — spytałam ciekawsko. Tak naprawdę nie przeszkadzałoby mi, gdybyśmy po prostu spędzili ten czas na siedzeniu na plaży i kąpieli w oceanie, ale byłam niezwykle ciekawa, czy Ciro miał zaplanowany cały wyjazd.
— To zależy na co masz ochotę — oznajmił, patrząc na mnie intensywnie. Popatrzyłam mu w oczy. — Możemy zostać w domku, możemy iść pozwiedzać, możemy iść na jakąś zabawę, możemy robić, co tylko chcesz — mówiąc to, zbliżył się do mnie. Jedna z jego opalonych dłoni, odgarnęła kosmyk włosów z mojej twarzy.
— Czyli za ostatnie chwile w Hiszpanii odpowiedzialna jestem ja? — zadałam pytanie, łącząc nasze spojrzenia.
— Tak. Z mojej winy straciliśmy cały wieczór i noc, więc teraz to ty będziesz zarządzała moim i swoim czasem — oznajmił, pochylając się nade mną. Nasze usta prawie się dotykały. Nie przeszkadzał mi zapach kawy, ani to, że po obudzeniu nie umyliśmy zębów.
Teraz, gdy był tak blisko mnie, chciałam tylko jednego.
— Nie jestem w tym dobra, ale wiem, co będziemy robić jako pierwsze.
I nie czekając już dłużej, wpiłam się w jego usta, chcąc, by jak najszybciej znalazł się we mnie. Jeszcze nigdy nie uprawiałam seksu o poranku, zaraz po wstaniu. I nie robiłam tego z osobą, z którą spędziłam poprzednią noc. Zwykle wychodziłam, zanim zdążyło do czegoś dojść, poza tym większość z tych facetów była na chwilę. Tylko jedną chwilę zapomnienia. Nie miałam zamiaru się z nimi wiązać, a seks bez zobowiązań i uczuć był cudowny. Liczyła się jedynie przyjemność.
Czułam, jak ręce mężczyzny szybko przesuwały się na moje pośladki. Ścisnął je delikatnie, przyciskając do siebie, czym pokazał mi, jak bardzo potrzebujący w tamtej chwili był. Uśmiechnęłam się przez pocałunek, a moje dłonie zawędrowały do jego członka, zaczynając całą zabawę
Przejechałam dłońmi po jego bokserkach, uniosłam zwykłą koszulkę – która skrywała jego mięśnie – ku górze. Moje palce powoli zaczęły wkradać się pod jego bieliznę, podczas gdy usta zjechały na szczękę, a następnie na szyję.
Po chwili mogłam poczuć jego podniecenie, które chwyciłam w dłoń i delikatnie zaczęłam pocierać, drażniąc kciukiem końcówkę co jakiś czas. Słyszałam ciche sapnięcie Ciro, przez co moje usta zassały się na jego szyi. Dłonie wplotły się w moje związane włosy, psując kitkę. Szarpnął mnie delikatnie, unosząc na wysokość twarzy. Nie miałam nawet czasu na wzięcie oddechu, bo połączył nasze usta w chaotycznym i namiętnym pocałunku.
Jego język badał wnętrze moich ust, a dłoń wsunęła się za moje majtki, szybko docierając do miejsca, które było wrażliwe na ludzki dotyk. Nie pozostawałam mu dłużna i, gdy jego druga ręka zawędrowała do mojego tyłka, ja coraz intensywniej zaczęłam obejmować jego członka.
Wsunął palec do mojego wnętrza, zaczynając od razu się szybko poruszać.
Jęknęłam mu w usta. Na chwilę się od siebie oderwaliśmy, opierając o swoje czoła. Jego ciepły oddech owiewał moją twarz, a kolejny palec wsunął się w moje wnętrze. Byłam tak zrelaksowana, że nie było to żadne wyzwanie.
— Ciro — wyszeptałam. — Wejdź we mnie — poprosiłam, zaprzestając swoich ruchów.
Wyjął ze mnie palce, podchodząc do jakiejś szuflady. Starając się opanować przyśpieszony oddech i podniecenie, oparłam się o blat, czując że jeszcze chwila i upadnę. Widziałam, jak wyjmował z niej prezerwatywę. Zębami rozerwał opakowanie i zsunął ze swoich – twardych jak stal – ud bokserki. Zrobiłam to samo, obserwując, jak nakładał prezerwatywę. Po kilku sekundach się do mnie zbliżył. Chwycił mnie pod uda i posadził na blacie. Pomogłam mu z pozbyciem się swojej bielizny.
Wszedł we mnie, łącząc ponownie nasze usta.
Poruszał się raz szybko, raz wolno, nie pozwalając mi się przyzwyczaić do żadnego tempa. Nie byłam w stanie przewidzieć jego kolejnych ruchów, co tylko mnie podniecało. Nasze zęby się o siebie zderzały, ręce błądziły po ciałach. Czułam, jak pociągał raz po raz za moje włosy.
Nasza bliskość nie trwała długo. Był wprawiony i bardzo szybko doprowadził mnie na skraj.
— Podoba mi się ten dzień — wysapał Ciro, gdy wysunął się ze mnie i wyrzucił zużytą prezerwatywę do kosza.
Obserwowałam go uważnie, jak zdejmował z siebie koszulkę. Ten ruch sprawił, że musiałam przygryźć wargę.
— W końcu to ja go organizuję — powiedziałam z uśmiechem, mierząc go wzrokiem. Zatrzymałam spojrzenie na jego ciemnych włosach, które były w nieładzie i dodawały mu mnóstwo uroku.
— W takim razie, co teraz robimy? — spytał, opierając dłoń na moim udzie.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
— Prysznic, a później fryzjer — powiedziałam, posyłając mu tajemniczy uśmiech.
Ciro bez protestu przystał na moją propozycję, więc udaliśmy się we wskazane miejsce.
______________________________________________
Dzień dobry!
Mam nadzieję, że cieszyliście się rozdziałem!
Dajcie znać, co myślicie <3
Miłego dnia i dużo uśmiechu <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro