+things; final chapter
upewnij się, że przeczytałeś/aś wszystkie poprzednie aktualizacje.
+
Niebieskowłosy chłopak całował delikatnie spierzchnięte i rozchylone wargi swojego chłopaka, biodrami rytmicznie poruszając się w przód. Dźwięk przesuwającej się skóry odbijał się od uszu blondyna, ale ten zgrabnie zagłuszał go swoimi własnymi jękami, które mimowolnie opuszczały jego usta, gdy Michael przyspieszył tempo pchnięć.
Luke'a nigdy nie interesował seks. Nie chciał uprawiać miłości z pierwszym lepszym człowiekiem, a wszystkie niemoralne propozycje, które sugerowały mu jego koleżanki, puszczał w niepamięć. Sypianie z kimś było dla niego tematem tabu, odległym i obcym, ale z momentem, kiedy ręce Michaela po raz pierwszy tego wieczoru zaczepiły o szlufki jego spodni, chciał poczuć się kochany. Oczywiście, niepewność nie odpuszczała myśli nastolatka nawet na chwilę i bez względu na to, jak bardzo pragnął poczuć Michaela, bał się. Kolorowowłosy chłopak wyczuł lęk, jaki zawładnął ciałem Luke'a i jedyne, o czym myślał, to sposób wyzbycia się go.
Był delikatny. Obchodził się z blondynem tak subtelnie i ostrożnie, że mimo bólu, który zresztą był w pierwszej tego typu intymnej sytuacji na porządku dziennym, nastolatek kochał to uczucie.
Niedługo później obaj spełniali się ze swoimi imionami na ustach, a Michael opadł na łóżku obok blondyna.
- Jestem tak bardzo szczęśliwy – wymamrotał z głową w poduszce, jego oddech nadal był nieregularny, a klatka piersiowa unosiła się w nierównym tempie. Wyższy uśmiechnął się pod nosem, nie mogąc uwierzyć, na jak dobrą osobę trafił.
- Ja też, najbardziej na świecie. - Odetchnął głęboko. - Myślałeś nad pogodzeniem się z Zoe?
Luke położył podbródek na jego klatce piersiowej, ale nastolatek zepchnął go z siebie.
- I całe moje szczęście poszło się jebać - westchnął.
- Po prostu chciałbym, żebyście nadal się przyjaźnili.
- Właśnie uprawialiśmy seks, a to teraz jest twój największy problem? - Kolorowowłosy oparł się na łokciach, mając tym samym lepszy widok na swojego chłopaka. - Poważnie, Luke?
- Wiem, że ci na niej zależy. Porozmawiaj z nią.
- Wątpię, że ta rozmowa skończy się dobrze. Ona jest jak budyń czekoladowy.
- Gościu, co ma budyń czekoladowy do Zoe? - Luke spojrzał na niego głupkowato i parsknął pod nosem.
- Wiesz, na ogół jest słodka, ale na dłuższą metę działa ci na nerwy i przejada się. Wystarczy sekunda więcej i zamiast ją uwielbiać, nienawidzisz jej.
- Jesteś tak głupi, o Boże. - Blondyn pokręcił głową przecząco, a Michael ucałował szybko czubek jego nosa.
- A nawet mimo tego, przed chwilą byłem w twoim tyłku.
- Och, pieprz się.
~*~
Dziedziniec szkoły był jeszcze bardziej zaludniony niż zazwyczaj, co nie sprzyjało szczególnie Michaelowi. Ręce chłopaka pociły się, a jego nogi dygotały niemiłosiernie, bał się. Nie umiał jednak ulec błaganiom Luke'a, więc po pięćdziesiątym wypowiedzianym „proszę" zmiękł i tak oto stał tutaj i czekał na swoją przyjaciółkę, oczywiście o ile przyjaciółką może ją jeszcze nazwać, ale o tym właśnie chciałby z nią pomówić. Nie wiedział dokładnie, co ma zamiar jej powiedzieć. Po prostu tęsknił za jej irytującym głosem dźwięczącym mu za uchem i za zbyt słodkimi truskawkowymi perfumami, które śmiesznie kontrastowały z podziurawionymi spodniami i ciężkimi butami, jakie nosiła niezależnie od pogody.
W końcu wypatrzył ją w tłumie nastoletnich gapiów, a jego serce zdawało się zaraz wyskoczyć mu przez gardło. Dziewczyna stała beztrosko oparta o murek i rozmawiała z grupą swoich znajomych, zupełnie nieświadoma tego, że Michael zaraz podejdzie do niej i będzie nieudolnie przepraszał, pewnie drapiąc się nerwowo po karku milion razy.
- Zoe, moglibyśmy porozmawiać? - powiedział cicho, a blondynka stojąca obok wskazała na niego palcem, kiwając głowę w stronę brunetki. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę i westchnęła cicho.
- O czym chcesz rozmawiać?
- Chciałbym... - Pociągnął ją delikatnie za łokieć, oddalając się tym samym od grupy jej znajomych. - Przeprosić cię.
- Wiesz chociaż, za co mnie przepraszasz? - prychnęła dezaprobowanie i wyrwała się spod jego uścisku.
- Za to, że nie byłem z tobą szczery. Nie będę przepraszał cię za to, że jestem w związku.
- Oczywiście... - szepnęła, ale on przerwał jej.
- Nie, poczekaj. Daj mi dokończyć. Na ciebie też czeka gdzieś tam ta jedna niesamowita osoba, na którą Luke najwidoczniej nigdy się nie nadawał i los nie chciał, żebyś wchodziła w to na marne. To wszystko było ustalone z góry. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Zoe, jesteś kurewsko niesamowitą dziewczyną i wierzę w to, że na twojej drodze stanie kiedyś równie kurewsko niesamowity chłopak, z którym spłodzicie kurewsko niesamowite dzieci.
- Jeżeli jeszcze raz powiesz „kurewsko niesamowity", uderzę cię. - Dziewczyna zachichotała cicho, a Michael poczuł, jak przysłowiowy kamień spada z jego klatki piersiowej.
- Po prostu nie mogę znieść tego, jak bardzo cię zraniłem. Byłem egoistą.
- W takim razie oboje byliśmy egoistami. Kiedy na was patrzę zastanawia mnie, kim byłabym, gdybym próbowała zniszczyć to piękne, romantyczne gówno, które jest pomiędzy tobą i Luke'iem.
- Kocham cię. - Chłopak rzucił się na nią i objął drobną brunetkę swoimi ramionami, odbierając jej dopływ tlenu. - Czyli między nami jest już dobrze?
- Tak. - Przytaknęła. - A ty i Luke jesteście uroczy, byłabym głupia, gdybym twierdziła inaczej.
- Dzięki, chyba. - Chłopak zarumienił się znacznie, a Zoe parsknęła pod nosem.
- Wiesz... To, co myślałam, że do niego czuję, nie było trafne. Głupie zauroczenie nastolatki, jestem zażenowana sobą.
- Daj spokój, to... - zaczął, ale dobrze znany mu głos przerwał jego wypowiedź.
- Michael, szukałem cię chyba po całej szkole. - Luke oparł swoje dłonie o kolana i odetchnął głęboko. Najwyraźniej faktycznie biegał wokół całego budynku. Wyprostował się natomiast wtedy, kiedy zauważył stojącą obok Zoe. - Och, hej. Może jednak powinienem... - Wskazał dłonią w stronę wejścia i już miał cofać się w tamtym kierunku, kiedy dziewczyna złapała jego ramię.
- Nie, jest w porządku. W zasadzie powinnam przeprosić cię, to znaczy, was za moje samolubne zachowanie. Wasz związek ma moje oficjalne błogosławieństwo.
Luke westchnął pod nosem, a cały wypełniający go stres, opadł.
- Cudownie, nie mogłem znieść dłużej tej presji – wysapał, czerwieniąc się lekko, a niebieskowłosy i jego przyjaciółka zachichotali synchronicznie.
- Właściwie, jest ktoś, kogo lubię – szepnęła nagle cicho, a Michael w pierwszej sekundzie miał po prostu wrażenie, że się przesłyszał.
- O mój Boże, mów mi wszystko, w tej chwili.
- To nic takiego, po prostu... Zabijesz mnie, jeżeli ci powiem. - Brunetka zaśmiała się pobłażliwie. Na dobrą sprawę od dłuższego czasu odpuściła już sobie blondyna, nie tylko ze względu na Michaela. Z biegiem czasu poczuła po prostu, że to nie to, czego szuka. Potrzebowała czegoś więcej, ale nigdy nie spodziewała się, że to specyficzne coś znajdzie akurat w osobie, której imienia bała się wymówić przy swoich przyjaciołach.
- Zoe, błagam cię, powiedz mi.
- Ja i Blair spotkałyśmy się ze dwa razy, to nic osobistego. - Dziewczyna podrapała nerwowo swój kark, a nastolatek był niemalże pewny, że gdyby pił wtedy wodę, wyplułby ją na ziemię.
- Żartujesz, tak?
- Gdyby faktycznie miał być to żart, byłby najsłabszy w mojej życiowej karierze.
- Czuję się zaskoczony. - Michael odpowiedział, a blondyn przytaknął mu skinieniem. Blair była ostatnią osobą, z którą niebieskowłosy próbowałby połączyć Zoe w swojej chłopięcej głowie, nigdy nie myślał o swojej przyjaciółce, jak o osobie innej orientacji. - Ale trzymam kciuki. Jesteś zbyt cudowna, by być sama.
- To nie jest takie proste, Michael. Ja nawet nie wiem, czy ona umiałaby pokochać dziewczynę.
- Spójrz na mnie i spróbuj ponownie powiedzieć, że istnieje niemożliwe – parsknął cicho.
Twarz Zoe przybrała zamyślony wyraz, ale już po chwili wypuściła ze świstem powietrze ze swoich płuc i przemówiła pewnie.
- Okej, kupiłeś mnie. Idę coś z tym zrobić, samotność ssie.
Dziewczyna zasalutowała im jeszcze na pożegnanie, zanim oddaliła się w stronę rudowłosej, która opuszczała dziedziniec szkoły.
- Spodziewałeś się takiego obrotu sprawy? - Luke zagadnął go, a ten pokiwał głową przecząco.
- To ostatnie, czego mógłbym się spodziewać. Ale cieszę się, że tak wyszło.
- Tak, ja też. Nie mogło być lepiej - stwierdził z uśmiechem na ustach. Była to stuprocentowa prawda, Luke nie umiał zwizualizować sobie lepszego zakończenia tego wszystkiego, przez co przeszedł.
- Gdyby nie Zoe, nie zakochałbym się w tobie.
- Ty... co? - Blondyn zamrugał kilkukrotnie, a niebieskowłosy delikatnie przyciągnął go do siebie.
- Kocham cię – szepnął ledwo słyszalnie, a Luke niespodziewanie przywarł do jego ust, nie pozwalając mu kontynuować. Nie mógł być bardziej chciany i kochany, niż czuł się w tej chwili. Nie mógł nie oddawać uczuć Michaela, chciał go tak bardzo, chciał być jego. Gdy wreszcie skończyli pocałunek, Clifford pogłaskał jego policzek. - Kocham ciebie i te wszystkie małe rzeczy, które nie pozwalają mi o tobie zapomnieć.
- - - - - - - - - - - -
nienawidzę tego momentu, w którym kończę jakieś fanfiction i przychodzi ten okropny moment, w którym musimy się pożegnać, ale tak, to koniec 'things'.
bez epilogu, bo hej! luke i michael są jeszcze młodzi, a ja od tej chwili jestem tylko osobą obserwującą to z boku, nie autorem. nie będę ingerować w ich przyszłość. sami zastanówcie się, jak chcecie, aby skończyła się ich historia. może w waszych głowach starzeją się oni szczęśliwie we dwójkę, może jeden zdradził drugiego kilka lat później, albo po prostu rozstali się za miesiąc, bo szkolna miłość minęła? byłoby mi miło, gdybyście napisali mi wyobrażenie waszego własnego zakończenia tej historii.
tradycyjnie - dziękuję każdej jednej duszyczce, która czytała tą historię od początku, dołączyła w trakcie, albo znajdzie tą opowieść w przyszłości - jesteście niesamowici i dajecie mi kopa energii i chęci do działania każdego dnia, kocham was, po prostu.
jeżeli jest wam smutno, albo polubiliście to, co skrobię na klawiaturze komputera, odsyłam was do innych moich prac - tych gorszych, jak i tych lepszych i mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś.
trzymajcie się, kluski. :-)
update z 15/11/16: Przypominam, że popisuję sobie też inne, mniej lub bardziej frapujące rzeczy, na wyższym lub niższym poziomie, na które zawsze serdecznie Was zapraszam!:-)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro