Seven🌹
Łzy płynęły strużkami wzdłuż policzków obojga nastolatków. Nadszedł dzień w którym ich serca musiały się od siebie oderwać. Louis wyjeżdżał z miasteczka. Wiele razy namawiał rodziców aby zostali. Jednak oni nie liczyli się z jego zdaniem i twardo stawiali na swoim.
-Jesteś pewny, że musisz wyjeżdżać?-Wyszlochał Harry wciąż mocząc koszulkę szatyna. Siedzieli na łóżku wtuleni w siebie od dwóch godzin i niestety wiedzieli, że chwila rozstania coraz bliżej.
-Obiecuję, że wrócę po ciebie kiedy tylko będę mógł. Nie płacz aniołku.-Niebieskooki głaskał uspokajająco plecy bruneta. Wiedział, że jest on bardzo wrażliwy, szczególnie jeśli chodzi o ich relacje i każdą, nawet najmniejszą rozłąkę.
-Lou, czy oni nie wiedzą, że czekałem całe życie po to aby odnaleźć miłość tak prawdziwą jak ta?
-Nie wiedzą skarbie, nie mogą wiedzieć.
-Oni wciąż nie wiedzą o nas.
-To dobrze Hazz, to dobrze.-Odpowiedział Louis, a spod jego powiek, po raz kolejny, wypłynęły słone łzy.
🌹The end🌹
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro