Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

》You really love her?《

Tak jak lekarz zalecał przez następne dwa tygodnie omijałam tłumy, a przez chłopaków robiłam to jeszcze przez dwa kolejne. Dużo rozmawialiśmy, o tym co się stało w Argentynie, o tym co piszą o nas gazety. Musieliśmy przyjąć wspólny front i udowodnić wszystkim, że zespół się nie rozpadnie przez drobne sprzeczki między chłopakami. Mimo wielu przegadanych godzin cały czas czuć napięcie między Harrym i Zaynem. Nie wiem czemu, bo wszystko sobie wyjaśniliśmy, a Harry przeprosił mnie i zespół za to co zrobił, a Zayn za to, że wtedy zszedł ze sceny. 

Dziś gramy ostatni koncert w Londynie, a potem lecimy do Szwecji, a potem dalej po Europie. 

-Louis! Biegnij do Lou wyglądasz jak bezdomny, a za pół godziny wychodzicie! Niall odłóż tą piłkę! Liam nie w lustro! Jak ty kopiesz!- nasza trójeczka piłkarzy daje się we znaki. Jeśli im zaraz nie zabiorę piłki to spóźnią się na koncert. Akurat blondyn miał podawać do Payna, gdy wbiegłam na piłkę, wybijając ją. 

-Ej Cara oddawaj!- chyba śnią! Złapałam piłkę i pobiegłam jak najszybciej przed siebie.

-Najpierw musicie mnie złapać!!- pościg ruszył. Wiem, że na prędkość nie mam szans, ale wykorzystam fakt, że jestem drobniejsza od nich. Biegłam, więc przez najbardziej zatłoczone miejsca, aby jakoś ich zgubić. Odwróciłam się na chwilę, Louis jest już tylko pięć metrów za mną! Już zaraz będziemy na miejscu, muszę przyśpieszyć. Ostatnia prosta i skręciłam prawo w drzwi.

-Ha! Mamy cię! Oddawaj piłkę.

-Jesteś tego pewien Niall?- spytałam go wskazując stojącą obok mnie Lou. Dali się elegancko złapać w pułapkę.

-Louis ty pierwszy, zapraszam.- Lou wskazała na fotel, niech się uwija mamy tylko dwadzieścia parę minut. Z pozostałą dwójką dosiadłam się na kanapie do Zayna i Harrego, którzy oczywiście siedzieli na dwóch krańcach narożnika. Malik coś grzebał w komórce, a Styles bawił się z Loux lalkami.

-Nadal obrażony?- szepnęłam na mu na ucho, przysiadając się do Mulata. 

-Wydaje ci się.- zarzucił swoje ramię na mnie i lekko pocałował w usta. Ta wcale nie jest obrażony i przypadkowo unika indywidualnego kontaktu z Harrym. Cholera oni są przyjaciółmi i taka rzecz nie powinna ich poróżnić, chyba że jest coś jeszcze. Ktoś zapukał do drzwi przebieralni.

-Gemaaa!!!!- wpadłyśmy sobie w ramiona krzycząc. Mówiła, że postara się wpaść, ale trzy godziny temu dzwoniła, że nie da rady.- Udało ci się! 

-Tak, udało mi się złapać wcześniejszy pociąg. Nie mogłabym ominąć koncertu i szalenia z tobą pod sceną!

-No ja myślę!- znowu się objęłyśmy. Kocham tą brunetkę! Poznałam wszystkie siostry chłopaków, ale to do starszej Styles mam słabość.

-A ze mną się nie przywitasz?

-Cześć Harry.- za moich pleców wyłonił się Harry i po chwili stał z siostrą w objęciach. Jego mina kompletnie się zmieniła, wcześniej był zdenerwowany, jak ostatnio zawsze w obecności Zayna, a teraz szczerzy się jak pięciolatek na widok lizaka. 

-Niall tylko ty zostałeś, siadaj na fotel.

-Aj! Aj Kapitanie!- zostało 10 minut! Na szczęście Lou uczesała Nialla w pięć i ruszyliśmy razem pod scenę. Cały czas podziwiam jak chłopaki już prawie nie stresują się występami. Kurde występują przed tysiącami osób, a oni traktują to jak dobrą zabawę! Ja bym zaniemówiła i zemdlała chyba w pierwszej minucie na takiej scenie.

-Powodzenia chłopaki! Nie zróbcie mi wstydu!

-My? Cara z czym, do kogo?

-Z tym i właśnie do ciebie Louis! Pamiętaj obserwuję cię.- ułożyłam ręce w pistolet i strzeliłam w niego. Udawał rannego, póki Niall nie zaczął robić usta-usta.- Dobra, wystarczy wygłupów! Czas do roboty!- Zanim weszli do winy, z każdym zbiłam piątkę, a Zayn bonusowo dostał całusa. Spojrzałam na nich ostatni raz zanim winda wyjechała na górę. Wszyscy są już napełnieni tą ich energią. Niall wygląda jakby miał zaraz sam tam wyskoczyć na górę, tak nie może się doczekać. Jedynie Harry znowu wydaje się być coś nie w sosie. W chwili jak ruszyli złapaliśmy kontakt wzrokowy, ale nie potrafiłam z niego nic wyczytać. Stres? Smutek? Złość? Na pewno nie radość i nie podekscytowanie, jak u reszty. Myśląc o tym dołączyłam do Gem pod sceną. Koncert już się zaczął. Chłopaki są albo dobrymi aktorami, albo adrenalina tak ich pochłania, że zapominają o spinach, bo Zayn i Harry zachowują się tak jakby nic się nie stało. Czemu tylko tak jest na scenie? 

Przez cały wieczór tańczyłyśmy, skakałyśmy i śpiewałyśmy. Podczas "Moments" myślałam, że się popłaczę, Zayn patrzył przez całą piosenkę centralnie na mnie i po prostu się rozpłynęłam. Potem do kupy złożyło mnie z powrotem "Better than words".

-Kocham tą piosenkę!- jakoś udało mi się usłyszeć krzyczącą Gemmę, do mojego ucha. Brunetka dała się ponieść. Harry patrząc na nią nie mógł przestać się śmiać. Potem jego wzrok spadł na mnie i rzucił mi zdziwione spojrzenie. Zaczął tańczyć na scenie i pokazując mi, że mam go naśladować. Po chwili skakałam i bawiłam się razem z rodzeństwem Styles, z siostrą u boku i z bratem na scenie. Nie przestałam już tańczyć do końca koncertu. 

Nadal skacząc i tańcząc dołączyliśmy do chłopaków zza kulisami. Jak zawsze chłopaki są nabuzowani po występie i po chwili tańczyliśmy wszyscy razem do piosenki granej przez Nialla na gitarze. Chodzimy wokół blondyna tańcząc jak Indianie przy ognisku, po prostu dobrze się bawimy.

-Przenosimy zabawę do klubu!

-Tak, chodźmy, musimy! To wasza ostatnia noc w Londynie.- Gemma szybko podłapała propozycję Tomlinsona. Kurde teraz na serio mam na to ochotę, ale moje sumienie mówi mi, że powinniśmy się spakować i przespać przed lotem. Gdzieś za plecami Liama wpadł mi w oko Paul.

-Paul!

-Tak Cara?

-Dwa auta do centrum Londynu!

-YEAH!

-Ale będzie impreza!- wszyscy zaczęli się ekscytować, ja z resztą też. Dawno nie byliśmy w żadnym klubie, na imprezie. Po oddaniu sprzętu zaczęliśmy się zbierać. Kiedy miałam wychodzić z przebieralni Zayn złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.

-Co Zee?- nie wydaje się już tak zadowolony naszym pomysłem.

-Nie chcę iść na imprezę, strasznie boli mnie głowa.

-Zostanę z tobą.- nadal mam ochotę na imprezę, ale na imprezę z Zaynem. 

-Nie idź, wiem że masz na to ochotę.

-Mam ochotę na spędzenie czasu z tobą.- z jednej strony chciałabym już szaleć na parkiecie z Gemmą i chłopakami, ale druga strona nie chce zostawić Zayna. Oparłam czoło o jego tors, a on zaczął mnie gładzić po głowie.- chodźmy do hotelu, znajdę dla ciebie jakieś tabletki przeciw bólowe. 

-Pójdę powiedzieć Paulowi, a ty spakuj swoje rzeczy. Pod lustrem zostało trochę twoich dokumentów.

-Dziękuję.- Malik pocałował mnie i wyszedł. Zgarnęłam swoją torbę z kanapy i zaczęłam pakować moje grafiki z biurek. Z korytarza usłyszałam zbliżające się kroki, myślałam, że musi to być Zayn, ale w drzwiach ukazał się Niall. 

-Cara, gdzie Zayn? Czekamy na was.

-Poszedł po osobne auto, jedziemy do hotelu.

-Co, czemu? Miała być dobra zabawa.

-Wiem, ale on źle się czuje i jest zmęczony, więc pojadę z nim.

-Ostatnio też z nami nie poszliście.- bez przesady, może ostatnio z trzy razy zrezygnowaliśmy ze wspólnych wyjść, a przez te aferę z fankami Zayn zawsze chce jeździć w aucie ze mną, a zawsze musimy dzielić się na trzy, ze względu na bezpieczeństwo. Dobra, może Niall ma rację i poza rzeczami związanymi z pracą spędzam z nimi trochę mniej czasu. 

-Następnym razem pójdziemy, obiecuję.

-Okej, lecę do nich, bo już się niecierpliwią. Gemma cię zabije.

-Wiem, leć.- wyszłam z nim razem z pomieszczenia i rozeszliśmy się w przeciwne strony. Na parkingu czekał już na mnie Zayn w samochodzie. Usiadłam razem z nim na tylnym siedzeniu, a kierowca ruszył. Pod hotelem byliśmy po piętnastu minutach, oczywiście stoi pod nim masa fanek. 

-Jest okey?

-Tak, chcę już mieć to za sobą.- chłopak dał znać ochroniarzowi, siedzącemu z przodu, że chcemy wysiąść. Puścił mnie przodem, a gdy otworzyliśmy drzwi auta doszły do mnie krzyki fanek. Zaczęliśmy się przedzierać przez tłum, a Zayn mocniej mnie przytulił do siebie, bojąc się, że ktoś mnie mu zabierze. Bezpiecznie poczułam się dopiero w naszym pokoju. Tam od razu skierowałam się do łazienki, gdzie znalazłam tabletki dla Malika. Wracając do pokoju Zayn stał tyłem do mnie i akurat zdejmował koszulkę. Cholera mogę mu spokojnie policzyć wszystkie żebra. Ostatnio cholernie dużo schudł, w złym znaczeniu. 

-Ile ważysz?

-Nie pyta się o takie rzeczy.

-Kobiet, a tu masz swoją tabletkę.- podałam mu ją wraz ze szklanką wody. 

-59 kg.

-Co?! Ja ważę 54, to tylko pięć kilo różnicy. Zayn...

-Możemy o tym nie gadać, na serio średnio się czuję.

-Dobrze, ale dokończymy tą rozmowę jeszcze.- powinnam się nim zająć. Ostatnio nie miałam kompletnie na nic czasu, przez aferę z fankami i początkiem trasy i w ogóle go nie dopilnowałam. Położyliśmy się razem, on na plecach, a ja na jego klatce piersiowej. Mój telefon zabrzęknął, więc odwróciłam się w stronę szafki nocnej. Przyszedł do mnie sms.

Harry : Szkoda, że zostaliście w hotelu :( Dobra impreza się rozkręca.

Cara: Przeproś ode mnie Gemme. Dobranoc.

Harry: Już? Dobranoc.

-Kto to?

-Harry.

-Czego chce?

-Napisał, że szkoda, że nas nie ma. Chyba dobrze się bawią.- odłożyłam komórkę na jej miejsce, a ja wróciłam do Zayna.- Czemu cały czas jesteś na niego zły?

-Na Harrego?

-Mhm.

-Nie jestem na niego zły.

-To czemu jest taka napięta atmosfera, gdy zawsze jesteście obok siebie. 

-Nie wiem, znaczy czuję, że jest inaczej.- nic więcej nie chciał mówić. Przymknął oczy i zaczął nucić. Po chwili już spał. Ja nie mogę zasnąć, więc jedynie na niego patrzę. Włosy mu urosły i teraz są dość długie. Nawet na twarzy widać, że schudł, a wory pod oczami ujawniają jego braki snu. Jak mogłam wcześniej tego nie dostrzec, muszę zwracać na niego więcej uwagi, cholera jest moim chłopakiem i kocham go. Na początku on mi pomagał zasypiać na pierwszych trasach i walczyć ze stresem, teraz już prawie nie mam tych problemów. Teraz to ja muszę mu pomóc, dobrze się odżywiać, wystarczająco dużo spać i odciągać go od używek. Na razie nic nie bierze, o ile o wszystkim wiem, ale boję się, że jeśli jego samopoczucie się pogorszy to zacznie. Prędzej ucieknie w narkotyki niż pokaże chłopakom, że nie daje rady. Muszę o niego walczyć. Ponownie usłyszałam mój telefon, ale tym razem dostałam sms od Mayi.

Maya: Śpisz?

Cara: Ja nie, ale Zayn tak. Martwię się o niego.

Maya: Coś się dzieje?

Cara: Chudnie, mało śpi, nie dogaduje się z Harrym.

Maya: Nie może być aż tak źle.

Cara: On waży 59kg!

Maya: To nie dużo więcej ode mnie! To 10 kg mniej od Nialla. Czy on w ogóle je?

Cara: Właśnie o to się martwię, muszę mu poświęcać więcej czasu i zadbać o niego. Odnośnie dbania o kogoś, jak twoje wyniki?

Maya: Dobrze, wszystko na serio zaczyna się dobrze układać, więc nie musisz się dodatkowo martwić o mnie.  Zaopiekuj się nim, on ciebie potrzebuje teraz najbardziej.

Cara: Wiem, ale nie wiem jak rozwiązać sytuację z Harrym.

Maya: Daj im trochę czasu, to chłopcy....;)

Cara: No wiem.... oczy mi się już same zamykają. Dobranoc :*

Maya: Dobranoc, kocham cię. Ucałuj Nialla :*

Cara: Widzimy się w Milanie?

Maya: Widzimy się.

Odłożyłam już telefon, bo na serio już oczy mi się kleją. Greg obiecał żonie, że zabierze ją i synka na wakacje do Włoch i pójdą tam na koncert ich ulubionego zespołu - One Direction. Nie mogę się już doczekać.

++++++

Która jest godzina? Spojrzałam na telefon, który pokazuję czwartą nad ranem. Mając nadzieję, że pukanie jedynie się przyśniło ponownie wtuliłam się w poduszkę. Jednak ktoś znowu zapukał w nasze drzwi. Zayn nadal śpi, więc wstałam, aby sprawdzić kto się do nas dobija o takiej godzinie, nie chcę, żeby go obudził.

-Harry?

-Mówiłaś, że będziemy mogli pogadać jak będę potrzebował.- nie wygląda na bardzo pijanego, więc albo mało pił, albo pił aż tak dużo, że zdążył już zasnąć i trochę wytrzeźwieć. Obejrzałam się w głąb pokoju, upewniając się, że Zayn nadal smacznie śpi. Normalnie kazałam bym Harremu przyjść rano, ale bez powodu by mnie budził, bez dużego powodu. Jak najciszej zamknęłam drzwi pokoju i usiedliśmy obok siebie na przeciwko nich. Nie wiedziałam jak zacząć, więc czekałam na jego pierwszy ruch. Wydaje się być lekko spięty, widzę jak myśli jak to wszystko ułożyć w głowie. 

-Pokłóciłem się z Niallem.

-Co?- o co oni mogli się pokłócić. Czekałam na cokolwiek, że się w kimś zakochał, że znowu obraził fanki, nawet że ma dziecko, ale tego się nie spodziewałam. Teraz dopiero gdy się do mnie odwrócił i podniósł lekko grzywkę, zauważyłam, że ma lekko podpuchnięte oko. Pobili się?- o co poszło?

-O ciebie i Zayna.- tu zszokował mnie ponownie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Jeśli on tu jest ze mną, to gdzie jest blondyn i pozostali? Czemu o nas?

-Gdzie jest Niall?

-Na imprezie, nadal z pozostałymi. Nie, nie uderzyłem go, od razu wyszedłem jak dostałem.

-Czemu?- widzę jak walczy ze sobą w środku. Chce coś mi powiedzieć, ale chyba się boi.- Harry możesz mi powiedzieć o wszystkim. Ja ci opowiedziałam o Maksie.

-Wiem. Pewnie zauważyłaś, że zawsze gdy ja i Zayn jesteśmy obok siebie to jest napięta atmosfera. Jakieś dwa tygodnie temu, jak jeszcze z nami nie jeździłaś, bo unikałaś tłumów, szedłem z Zaynem po jakiś uliczkach Dublina, było już dość późno. Spotkaliśmy wtedy jakieś fanki z ich chłopakami. Oczywiście nie obeszło się bez fotek, ale one potem zaczęły gadać o tobie.

-Co mówiły?

-Chcesz to usłyszeć?

-Tak.

-Mówiły, że jesteś ździrą, suką, na miejscu Zayna nawet nie zwracały na ciebie uwagi. Nieźle się wkurzył, ale odszedł spokojnie, ja nadal stałem przy nich. Wtedy jeden z ich chłopaków krzyknął, pytając się, ile ci płaci za seks, bo on nie dał by nawet dolara.- pojedyncza łza spłynęła mi po policzku, to boli.- Przesadził. Ja po prostu stałem obok, a Zayn przybiegł i dał temu chłopakowi w mordę, aż upadł. Chciał poprawić, ale go powstrzymałem. Tamci uciekli, a ja zacząłem się drzeć na niego. Byłem na niego tak zły za to co zrobił i nawet nie wiem, kiedy ja mu sprzedałem sierpowego.

-Uderzyłeś Zayna?!

-Żeby go uspokoić. Na początku wierzyłem, że mu się należało, ale teraz już nie jestem taki tego pewien. Teraz się do siebie nie odzywamy, to przeze mnie Zayna zawsze boli głowa, gdy mamy gdzieś iść. Strasznie źle się z tym czuję.

-Czekaj, ale gdzie w tym Niall i dzisiejsza impreza?

-Powiedziałem Niallowi o tamtej akcji, bo o tym wiedział jedynie Liam. Wkurzył się. Coś tam mu jeszcze powiedziałem, ale już nie pamiętam, chyba coś o tym, że jeśli zacznie ćpać to mam cię informować. Powiedział, że nie powinienem się wtrącać w wasze sprawy.- moja głowa buzuje od napływu informacji. Harry dał Zaynowi w mordę, bo ten uderzył fana, natomiast Styles dostał od Nialla w obronie Zayna i w sumie trochę mojej. Maya miała rację, oni potrzebują trochę czasu, ale nie spodziewałam się, że aż tak mało.

-Poczekaj tu chwilę.- wstałam szybko i zniknęłam w naszym ciemnym pokoju. Usiadłam na łóżku, po stronie Zayna i lekko go pogłaskałam po włosach.

-Cara? Która jest godzina?

-Dochodzi piąta. Harry tu jest, znaczy na korytarzu.- na imię chłopaka jego ciało od razu się spięło.

-Co?

-Chyba musicie pogadać. Wiem już o nocy w Dublinie.- od razu zrozumiał. Usiadł i zarzucił na siebie jakiś t-shirt. Wstał i ewidentnie czekał, aż pójdę w jego ślady, ale powinien iść tam sam. Machnęłam głową w stronę drzwi, nie chętnie, ale ruszył dalej. W uchylonych drzwiach widziałam jedynie zdziwioną minę Harrego. Dam im z pięć minut. Złapałam telefon, aby zacząć robić awanturę Niallowi.

Cara: Uderzyłeś Harrego?!!!

Odczekałam parę minut i dostałam odpowiedź.

Niall: To było zajebiste! Przeproszę, go jutro.

Cara: Idiota! Nie umiecie inaczej załatwiać spraw?

Niall: Nie, lol a jak inczej?

Nawet nie mam zamiaru mu odpisywać. Uznałam, że już mogę wyjść na korytarz i zobaczyć jak wyszło im godzenie się. Podeszłam po drzwi, ale na razie ich nie otwierając. Usłyszałam głos Harrego.

-Potrzebuję z kimś czasami pogadać, a Cara jest do tego najlepsza.

-Wiem, ale o piątej w nocy? 

-Ej bez przesady, czasami gadaliśmy do szóstej. Kiedy to było?

-Jakoś trzy lata temu. Nadal nie rozumiem, czemu jej powiedziałeś, a nie przyszedłeś po prostu do mnie? Nie musiałeś ją angażować do tego.

-Myślałem, że powinna wiedzieć i nie wiem tak jakoś automatycznie do niej poszedłem.

-Nie uważasz, że powinna to usłyszeć ode mnie? Nie musiała o tym wiedzieć, nie chcę aby dodatkowo się o to martwiła i tak żyje w ciągłym stresie. 

-Wiem, nie pomyślałem o tym, ale między nami już dobrze?

-Tak. Po za tym dzięki, że wtedy mnie walnąłeś, byłem pewien, że zabiję gnojka.- zaśmiali się cicho. Po chwili milczenia Harry spytał niepewnie.

-Na serio ją kochasz?

-Nawet nie wiesz jak. Zrobię dla niej wszystko.

-Też chcę kogoś tak pokochać w przyszłości. Opiekuj się nią, na razie bardziej jej utrudniamy życie niż ułatwiamy.

-Wiem.- znowu się zaśmiali i uznałam, że to jest moment gdy mogę się ujawnić. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam ich siedzących, tak jak ja wcześniej siedziałam z Stylesem. 

-Pogodzeni?

-Chyba tak?- Zayn spojrzał pytając Harrego, na co kiwnął głową.

- W końcu! Myślałam, że już nie wytrzymam tej napiętej atmosfery. 

-No było dość dziwnie.

-A i Harry masz załatwione przeprosiny od Nialla, o ile będzie jutro o tym pamiętał.

-Pewnie nie, zaszaleli dziś.- jak na zawołanie, na końcu korytarza ukazała brakująca trójka. Weszli śpiewając piosenkę Britney Spears. Nie było Gemmy z nimi, więc pewnie musiała wrócić do siebie. 

-Co to za smutasy?!- są pijani, bardzo. Zaczęli śpiewać jeszcze głośniej i tańczyć wokół nas. 

-HIT ME BABY ONE MORE TIME!!

-Ej ciii! Jest już po piątej.

-Oj Cara, wyluzuj.

-Louis, nawet nie zaczynaj.- Liam już ledwo przytomny usiadł obok Zayna, przytulając się do niego i natychmiast zasypiając. Pozostała dwójka nadal świetnie się bawiła, teraz opowiadając sobie jakieś żarty, przez co Niall już prawie się zapowietrzał, przez śmiech. Spojrzałam na dwóch trzeźwych.

-Pomożecie mi ich zgarnąć.

-Już.- Zayn zgarnął i tak już na nim wiszącego Liama, Harry próbował jakoś uspokoić Louisa, a mi został do użerania się Niall, jestem już do tego przyzwyczajona. 

-Chodź Niall, idziemy spać.

-Ale ty śpisz ze mną! Gdzie Lou? Miał mi opowiedzieć kolejny żart.

-Harry go zabrał, masz kartę?- zaczął grzebać po kieszeniach stojąc pod drzwiami, jego pokoju. Znalazł ją w końcu, w bucie! W pokoju od razu rzucił się na łóżko.- Zdejmij przynajmniej spodnie.

-Nie chce mi się.

-Ja ci zdejmę buty, ty dajesz spodnie.- nienawidzę, gdy dopija się do tego stanu. Znaczy wtedy jest jeszcze zabawniejszy i uwielbiał się upijać razem z nim, ale to co innego gdy ja jestem trzeźwa.

-Kocham cię Cara. Gdybyś nie była moją siostrą, to bym ci się oświadczył.

-Idiota, przecież nie jesteśmy rodzeństwem. 

-Zabolało. Czyli....

-Nie.

-I dobrze, nigdy bym cię nie pocałował.

-Idź lepiej spać, bo bredzisz.- Ułożył się na poduszce, a ja zgarnęłam jego ciuchy na krzesło.

-Kocham cię, wszyscy cię kochają. Louis, Liam, Zayn i Harry oczywiście. Wiesz, że dostał ode mnie sierpowego.

-Za co?- chcę usłyszeć jego opcję zdarzeń, nawet jeśli jest teraz pijany.

-Właśnie za to i za wszystko, od dawna się przymierzałem do tego. Kocham gościa, ale jest upierdliwy.

-Jak wy wszyscy, dobranoc. Jutro o trzeciej mamy samolot.- tego już chyba nie usłyszał, bo w odpowiedzi usłyszałam jedynie ciche chrapanie. Idiota, ale mój. Nadal nie dokładnie rozumiem, czemu uderzył Harrego, ale mam opcję Stylesa i chyba mi wystarcza. W pokoju czekał już na mnie w łóżku Zayn.

-Jak poszło z Liamem?

-Oprócz tego, że chciał skoczyć do wanny na główkę, to spokojnie. Jak Niall?

-Cieszy się, że dał Harremu w mordę. Nie rozumiem tej waszej potrzeby bicia się.

-Tak mamy, już chyba każdego z nich uderzyłem kiedykolwiek. Choć nie, Nialla nie. Czułbym się jakbym bił dziecko.- Na to porównanie lekko się zaśmiałam. Nie wyobrażam, aby mógł walnąć blondyna, Louisa? Na spokojnie, ale Nialla.- Co ci Harry powiedział?

-O waszej przygody z Dublina i jak dostałeś od niego.

-Potrzebowałem tego.

-Wiem. Idźmy już spać, to był długi dzień.- Odwróciłam się do niego tyłem, aby zaraz mógł mnie do siebie przyciągnąć i objąć. Za oknem już świta, w końcu jest już po szóstej. Nie wstaję jutro przed jedenastą, możemy sobie na to pozwolić. Nadal myślę o tym wszystkim, o sprzeczce Zayna i Harrego, Harrego i Nialla, i o tym co mówili za drzwiami, gdy podsłuchiwałam. Nie potrafię tego wszystkiego poukładać w głowie. Jeszcze słowa Nialla, o tym czemu uderzył Stylesa, co to miało znaczyć "Właśnie za to"? Mam nadzieję, że przynajmniej atmosfera się zmieni, po tym jak się pogodzili, nie chcę, aby się kłócili. To źle wpływa na cały zespół.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro