1
~ Victoria
Odkąd George został księciem Cambridge, a nasze zaręczyny podano do wiedzy publicznej dziennikarze nie odstępują mnie na krok. Nawet teraz gdy jadę w czarnej limuzynie do pałacu Buckingham. Pomimo zaręczyn nadal mieszkam w Oxfordzie gdyż zależy mi na studiach, choć rok szkolny się jeszcze nie zaczął.
- Jesteśmy na miejscu, ma'am - oznajmia mi Cory Bryant szofer George'a, który został również jego osobistym sekretarzem.
Niestety królowa Elżbieta nie przepada za mną tagże jeszcze jej oficjalnie nie poznałam. Dzisiaj natomiast wypada 30 lipca czyli moje spotkanie z rodziną królewską jako zwyciężczyni konkursu medycznego.
- Dziękuję Cory - mówię i wysiadam z auta.
Poprawiam kołnierzyk garsonki i daję się poprowadzić przez lokaja do pięknego saloniku. Znajdują się tu pozłacane sofy oraz szezlongi. Na ścianach pokrytych tapetą wiszą wielkie obrazy. Jeden z nich przedstawia rudowłosą kobietę w pięknej, czerwonej sunknii z białą kryzą na szyi.
- Królowa Elżbieta I Wielka - odezywa się ktoś za moimi plecami - Moja imienniczka
Kiedy odwracam głowę monarchini uśmiecha się do mnie krzywo. Jej siwe włosy nie dotykają lekko podnoszących się ramion okrytych błękitną tkaniną szala. Królowa wyciąga w moją stronę dłoń, którą ujmuję. Słyszę pstryknięcie aparatu obok mnie. Na ten dźwięk drżę nerwowo co nie uszło uwadze Elżbiety.
- Można się przyzwyczaić - uśmiecha się pobłażliwie - Witam cię serdecznie w pałacu Buckingham Victorio Harvey, możliwe, że to niedługo będzie twój dom - jeśli naprawdę królowa za mną nie przepada widocznie stara się tego nie okazywać co wychodzi jej całkiem dobrze.
Uśmiecham się do niej krzywo kiedy drzwi, którymi weszła ponownie się otwierają. Pokój zalewa reszta rodziny królewskiej. Po kolei ściskam dłonie księciu Edynburga, książętom Williamowi i Harry'emu, księżnej Walii - Kate, księżniczce Charlotte, podaję nawet rękę małemu księciu Davidowi, który uśmiecha się do mnie promiennie pokazując rządek małych i lśniących jak perełki ząbków. Zaraz za resztą swojej rodziny do środka wchodzi George. Uśmiecha się do mnie zachęcająco i całuje w policzek na powitanie.
Królowa wskazuje kanapy i wszyscy siadamy, a po chwili lokaj przynosi nam herbatę. W gronie tej rodziny czuję się nieswojo pomimo iż uświadamiam sobie, że niedługo będę do niej należeć.
- Jestem pod wrażeniem twojego wyniku - rozmowę zaczyna królowa odnosząc się do konkursu - W nagrodę otrzymasz stypendium jako prezent od rodziny królewskiej
- Dziękuję - odpowiadam.
Przez następną godzinę rozmawiam z królową i resztą książąt oraz księżnych. Popijam herbatę podczas gdy mały David wciąż biega wokół mnie. Jest z niego niezwykle ruchliwy pięciolatek*.
- Chce ci zaimponować - wyjaśnia księżna Kate usmiechając się do to mnie to do siedzącego obok mnie i delikatnie mnie obejmującego George'a.
- A byłaś kiedyś w pałacu? - pyta nagle David.
Jestem już nieco zmęczona odpowiadaniem na jego niezliczone wcześniejsze pytania. Pomimo To mówię z uśmiechem:
- Nie, nigdy
- Nasz pałac jest super! - wykrzykrzykuje mały książę - Chciałabyś go zobaczyć?
- Według tradycji narzeczona księcia powinna zamieszkać z nim w pałacu** - podchwyca księżna Kate - W Kensington będzie ci dobrze, zapewniam
Jestem nieco niepewna co do propozycji księżnej. Wiem, że oczy wszystkich obecnych utkwione są we mnie. Nawet George patrzy na mnie wyczekujaco i od czasu do czasu nieznacznie, zachęcająco kiwa głową. Ostatecznie pod natarczywym spojrzeniem tak wspaniałych majestatów z moich ust pada odpowiedź.
- To będzie dla mnie wielki zaszczyt
Księżna uśmiecha się szeroko, a jej wyraz twarzy podłapuje William i George. David wręcz skacze wokół mnie i pieje z zachwytu snując plany wspólnych zabaw w pałacowych ogrodach.
~ George
To popołudnie spędzam na pomocy w przeprowadzce. Victoria nie wydawaje się specjalnie szczęśliwa wizją zamieszkania w pałacu. Sam wolałbym zamienić go na zwykły dom albo chociażby mieszkanie.
- Co się stało? - pytam czule łapiąc Victorię za rękę i przyciągając do siebie, przymykam oczy wciągając w nozdrza upajający zapach jej perfum.
- Bardzo się cieszę z przeprowadzki, ale... - dziewczyna spuszcza wzrok.
- Ale? - dopytuję się.
- Co ze studiami? - w jej oczach widzę obawę.
- Oh, o to się nie martw! - wybucham cichym śmiechem - Ja w tamtym roku codziennie dojeżdżałem z Londynu do Cambridge, ty też dasz radę. Możemy jeździć razem - proponuję.
- Z wielką chęcią - odpowiada Victoria wyraźnie uspokojona i odprężona.
Dziewczyna zbliża swoją twarz do mojej. Zatapia palce między mymi włosami i delikatnie całuje w usta. Od czasu naszych zaręczyn nie opuszcza mnie przeczucie, że wszystko będzie dobrze.
___________________________________
*w 1 części zmieniłam wiek Davida gdy Victoria zobaczyła go na balkonie. W 1 wersji miał 3, a ja zmieniłam na 4, minął rok więc teraz ma 5 BOOM! 😉
**nie wiem czy taka tradycja istnieje, ale raczej wątpię
Właśnie przeczytaliście pierwszy rozdział 2 części HM. Mam nadzieję, że wam się spodobał. Od razu informuję, że planuje trylogię.
PS. Dodałam obsadę ;) i zmieniłam czas z przeszłego na teraźniejszy
Jaki jest wasz ulubiony charakter z HM?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro