Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝟙𝟟.

꒰ ❛ wszyscy zaczynamy rozumieć ❜ ꒱

Nastał piątek, nikt nie wiedział który. Czy minął tydzień od pierwszej próby? A może dwa? Czas leciał niewyobrażalnie prędko, a wszystkie dni wyglądały podobnie, wręcz zlewały się ze sobą – lekcje, przygotowania do przedstawienia, zadania domowe, nieproduktywnie spędzony czas po szkole. Jednak w ten piątek nasza klasa druga miała przedostatnią szansę na ćwiczenia do przedstawienia.

— Przypominam, że w poniedziałek próba generalna! — krzyczał wychowawca.

Od razu po próbie generalnej, czyli próbie kostiumowej i ze wszystkimi elementami scenografii, miało odbyć się przedstawienie dla całej szkoły. Stres trzymał wszystkich, szczególnie osoby odkrywające główne role oraz samego wychowawcę.

Ta próba odbywała się w ramach wf-u. I choć była ona przedostatnia, to tak naprawdę nie poruszali się do przodu. W zasadzie to przez cały czas tkwili w miejscu.

— Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! — Nauczyciel załamywał ręce. — Nie możesz tego tak powiedzieć. Wyobraź sobie, że zwracasz się do swojego największego wroga albo do swojej byłej dziewczyny. — Mężczyzna instruował Rikiego.

Obok nauczyciela literatury zjawił się wuefista, który użyczał im sali. W ręku miał pączka, a na twarzy kpiący uśmieszek.

— Cóż, marnie to widzę — zaśmiał się, a następnie odszedł w stronę pokoju nauczycielskiego.

— Dzieciaki, przerwa! — zażądał wychowawca. Jego ton nie był taki jak zwykle. Był zdecydowanie bardziej surowy. — Podejdźcie tu do mnie!

Cała klasa zbiegła się w kilka sekund. Otoczyli nauczyciela literatury, tworząc ciasne koło. Nikt nie ośmielił się drgnąć. Cisza była przeraźliwa, a każdy czekał na wypowiedź mężczyzny.

— Musimy się sprężyć. W poniedziałek mamy ostatnią próbę, a ja nie wyobrażam sobie występu z tym, co mamy teraz. Powiem krótko – jest beznadziejnie. Dlatego musimy się postarać. Nie obchodzi mnie nic. Jeśli nie możecie się skupić na roli, to zróbcie coś, żeby temu zapobiec. Jaki by tu dać przykład? — zamyślił się. — Jeśli pokłóciliście się z mamą, bratem, przyjacielem, kotem, to przeproście ich. Jeśli macie niedługo sprawdzian, zacznijcie się uczyć od razu po szkole. Jeśli macie operację dużego palca u lewej stopy, w co wątpię, to nie martwcie się tym. Technologia w dzisiejszych czasach jest cholernie zaawansowana, więc zabieg na pewno się uda. No, dalej, bierzemy się do roboty!

Sunghoon zaczął rozumieć. On i Jake byli jak bracia, lepiej, byli jak bratnie dusze. Byli bardzo podobni. Posiadali takie same osobowości, mieli zbliżone poglądy, rozumieli się bez słów... Wszystko było lepsze, kiedy przy Sunghoonie był Jake. Teraz minęły prawie dwa tygodnie, odkąd ze sobą rozmawiali. Nawet zdażyło mu się płakać w nocy z tęsknoty za przyjacielem, który wydawał się już go nie potrzebować.

Jungwon zaczął rozumieć. Przez pewien okres czuł szczerą i to nie do końca uzasadnioną nienawiść do Jay'a. Może była to pewnego rodzaju zazdrość, a może zwykłe znudzenie. To nie było jednak najważniejsze dla Yang Jungwona. On naprawdę żałował. Od ich ostatniej poważnej rozmowy, która odbyła się w pokoju szatyna, codziennie zbierał się w sobie, by przeprosić Jay'a, by błagać go o przebaczenie, jednak przy każdej możliwej okazji wycofywał się i stał w miejscu. Teraz zrozumiał, że czas jest w cenie i że musi szybko działać.

Sunoo zaczął rozumieć. Poważnie przemyślał słowa wychowawcy. W tej chwili nie był z nikim skłócony, nie miał żadnego ważnego testu, ani nie czekała go żadna operacja. Jednak był winny komuś przeprosiny. Osobie, na której bardzo mu zależało. Osobie, z którą pragnął się przyjaźnić, a jednak stał się dla niej oschły i niedostępny. Co mu wtedy odbiło w tym salonie gier? Życie to nie bajka, a my nie jesteśmy w stanie wybrać ludzi, których lubimy.

Jake zaczął rozumieć. Posiadanie wielu kolegów było całkiem przyjemne. Zawsze obok jest ktoś, z kim można porozmawiać, a poza tym nie czuło się żadnego zobowiązania. To tylko znajomi do pośmiania się i wygłupów. Jednak co to dawało, skoro na Jake'a czekał ktoś zupełnie inny? Rzecz jasna chodzi tu o jego najlepszego przyjaciela, którego tak mocno kochał. Jake wiedział, że wtedy po tamtym spotkaniu po prostu mógł mu wybaczyć.

Jay zaczął rozumieć. Bez tego uroczego Yang Jungwona wszystko było jakieś szare i nudne. Nawet jeśli na to nie wyglądało, Jay wcale nie był szczęśliwy. Może i wydawał się silny, jednak prawda była trochę inna. On również tęsknił. Rozśmieszanie innych było czymś innym niż rozśmieszanie Jungwona. Odkąd stali się przyjaciółmi, spędzali ze sobą naprawdę dużo czasu i choć nie raz zdarzały się między nimi porządne sprzeczki, to zawsze do siebie wracali. Jay niepotrzebnie pozwolił mu wtedy odjeść.

Heeseung zaczął rozumieć. Czuł, że jest winien przeprosiny całemu światu. Tamten chłopak nie mylił się co do niego – był egocentrykiem. Przekonany o własnej wyjątkowości przyciągał ludzi, jednak nie dopuszczał nikogo do siebie. Heeseung od zawsze uczony był, że trzeba być kimś idealnym, więc oczekiwał tego samego od innych – że będą idealni, że będą się go słuchać. Niestety świat nie był taki łaskawy. Heeseung potrzebował przyjaciela.

Riki zaczął rozumieć, że cały czas postępował dobrze. Chłopak był przepełniony pewnego rodzaju miłością, choć nikt nigdy go nią nie obdarzył. Dla niego najważniejsze było tylko to, że on sam mógł kogoś kochać jak przyjaciela. Tą osobą był Kim Sunoo, który w pewnym momencie zwątpił, lecz Riki w ogóle się nie poddawał. Naprawdę chciał mieć przyjaciela i to nie byle jakiego. A najpiękniejsze w tym wszystkim było to, że Japończyka cieszył sam fakt bycia przy Sunoo i wspierania go pod każdym możliwym względem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro